Bączek zapewnił, że w komisji nie było korupcji - pozytywnej weryfikacji w zamian za łapówkę. Jest możliwe za to, że wobec komisji szyta jest prowokacja - dodał. Konrad Piasecki: Wolny i nieśledzony? Piotr Bączek: Być może śledzony, bo kilka razy miałem uczucie, że jakieś samochody jadą za mną. Nie spodziewał się pan, że przeszukanie pana domu zakończy się pańskim zatrzymaniem? Nie spodziewałem się w ogóle przeszukania. Można powiedzieć, że żyjemy w krainie Orwella. Ale kiedy już oficerowie ABW przeszukiwali pańskie mieszkanie spodziewał się pan, że wyjdzie z niego o własnych siłach i nie zostanie zatrzymany? Raczej tak, ponieważ stwierdzono, że jestem na razie w charakterze świadka. Ale do studia radiowego przyszedł pan ze szczoteczką i pastą do zębów. Tak, bo wybieram się później na przesłuchanie do prokuratury i może być zmieniona kategoria ze świadka na podejrzanego. Przez ile godzin wczoraj trwało przeszukanie pańskiego mieszkania? Około 12 godzin. Od 6 rano do 18. Czy funkcjonariusze ABW mówili z jakimi zarzutami wiąże się to przesłuchanie? Tak. Wręczyli mi na samym początku postanowienie prokuratury z dnia poprzedniego, mówiące o możliwości sprzedaży tzw. aneksu do raportu grupie Agora przez Aleksandra L. Pan w tym śledztwie występował jako...? Nie wiem. Świadek, podejrzany? Obecnie występuję jako świadek. A czym się szczególnie interesowali oficerowie ABW? Czego poszukiwali w pańskim mieszkaniu? Dokumentów niejawnych - pisanych jak i na nośnikach elektronicznych. Znaleźli coś? Nie wiem czy znaleźli coś, co by ich interesowało. Ale coś zarekwirowali czy nie? Żadnych dokumentów niejawnych nie posiadałem. "Gazeta Wyborcza" pisze: "U Bączka znaleziono dokumenty z klauzulą ściśle tajne". "Gazeta Wyborcza" wiele rzeczy pisała w przeszłości. To nieprawda? To nieprawda.