Tomasz Skory, Konrad Piasecki: Czy pan się zetknął kiedyś z panem Januszem Iwanowskim Pineiro? Andrzej Olechowski: Nie. RMF: Miał pan szansę. Andrzej Olechowski: Z Kuby to tylko z cygarami się zetknąłem. RMF: Ale miał pan szansę. Jako zastępca pana Glapińskiego mógł pan widzieć jakieś walizki pieniędzy, 10 tysięcy dolarów na biurku szefa. Andrzej Olechowski: Nie widziałem. RMF: Nie? Nic takiego? Andrzej Olechowski: Nie. RMF: A co pan sobie myśli, kiedy ogląda pan film o FOZZ-ie? Andrzej Olechowski: Nie oglądałem, natomiast czytałem na temat tego filmu dużo i nic sobie nie myślę. Czytam natomiast z dużą uwagę wypowiedzi dziennikarzy na ten temat, a zwłaszcza dziennikarzy telewizyjnych. To jest dość nadzwyczajne wydarzenie, bo jednak telewizja publiczna z takim uporem i wyraźnie z potrzebą emituje film, który jest dość bulwersujący, jest firmowany przez konkretnych dziennikarzy i ja słucham z zainteresowaniem i kształtuję swoją opinię przez pryzmat wypowiedzi innych dziennikarzy. Czy to jest prawda, czy nie jest - ja nie potrafię ocenić, więc słucham dziennikarzy i coraz częściej słyszę, że to jest dziwaczne. RMF: Nie ma pan skłonności do pogrzebania w pamięci i przypomnienia jak to właściwie było? Był taki Pineiro, czy go nie było? Andrzej Olechowski: W pamięci już pogrzebałem, ale w mojej pamięci pana Pineiro nie ma, ani nie ma żadnej wiedzy na temat Porozumienia Centrum. RMF: Ale miałby pan szansę, bo przecież był pan wtedy zastępcą Adama Glapińskiego w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą i ministrem finansów. Był pan w otoczeniu Lecha Wałęsy tak jak bracia Kaczyńscy, więc jest pan z podobnych środowisk. Andrzej Olechowski: Tak samo jak panowie pamiętam dobrze złą atmosferę wokół Porozumienia Centrum i takie przekonanie, że to jest ta partia, która realizuje jakieś dziwaczne interesy, ale ja z nimi nie miałem żadnego kontaktu osobistego. Z tymi interesami oczywiście. RMF: A powtórzyłby pan o Glapińskim to, co on mówił o panu? Andrzej Olechowski: Nie pamiętam co mówił o mnie. Jest mi to obojętne - to nie jest ani mój kolega, ani politycznie, ani inaczej. RMF: Ale on powiedział miłe słowa, że jest pan idealnym typem wysokiego urzędnika państwowego. Andrzej Olechowski: Ja nie mam zdania akurat o panu Glapińskim. RMF: A dobrym był szefem? Andrzej Olechowski: Nie ma zdania. RMF: Jak to? Nie ma pan zdania? Andrzej Olechowski: Nie mam. Po prostu nie mam. RMF: Jak można nie mieć zdania o własnym szefie? Andrzej Olechowski: Zapomniałem już ten incydent i ten okres. RMF: A nie boi się pan, że któregoś dnia to pan zobaczy film o sobie. Na przykład o związkach Andrzeja Olechowskiego z aferą FOZZ albo jakąś inną? Andrzej Olechowski: No właśnie troszkę się boję. Jeśli ten film jest nierzetelny a zaczynają tak o tym świadczyć wypowiedzi, jak podkreślam - dziennikarzy, to wówczas można zrobić film o każdym. RMF: A ma pan jakieś związki z aferą FOZZ? Andrzej Olechowski: Zupełnie żadnych. RMF: Ale pan był wtedy w NBP. Andrzej Olechowski: Ale nie miałem. RMF: A jak to się stało, że afera FOZZ wybuchła? Jak to się działo, że pieniądze tak wypływały z budżetu? Andrzej Olechowski: Jak panowie wiedzą, afera FOZZ wybuchła dużo wcześniej, bo za czasów komunistycznych, nie za czasów III Rzeczpospolitej. Wcześniej podjęto decyzję o tym by pokrętnie zmniejszać polskie zadłużenie, to znaczy by w sposób niedopuszczalny przez międzynarodowe przepisy i obyczaj zacząć gromadzić środki finansowe na to. No i w dodatku trafiło to na grono nieuczciwych wykonawców. Jak prawo i policja nieuczciwe to i wykonawcy nieuczciwi, no i mamy do dzisiaj z tego powodu wielki problem. RMF: Czy ówczesna klasa polityczna wiedziała coś, chociaż tak mniej więcej, co się dzieje w FOZZ-ie? Czy to było czymś kompletnie "obok"? Andrzej Olechowski: Pytacie panowie o zdarzenia sprzed 10 lat. RMF: Liczymy na pańską pamięć. Sam pan mówił o swoim ostatnim okresie pracy w NBP, że to było "bagienko" i chciał się pan stamtąd wyrwać. Andrzej Olechowski: Ale nie miało to nic wspólnego z FOZZ-em. Przypomnę, że już zaczynała się sprawa Art-B, a z FOZZ-em nie miałem nic wspólnego, także nie znam szczegółów. Wiem, że jest to sprawa nieuczciwości polityków jak i ludzi, którzy wykonywali ich polecenia. RMF: Jak pan sądzi, kto teraz korzysta na powracaniu do tamtej sprawy? Kto za tym stoi? Andrzej Olechowski: Za tym stoją dziennikarze, którzy emitują ten film w telewizji - to jest oczywiste. RMF: A politycznie kto korzysta na przypominaniu zarzutów, czy kreowaniu nowych wobec braci Kaczyńskich? Andrzej Olechowski: Jeśli to jest prawda, to skorzystamy na tym wszyscy, dlatego że zostałaby wówczas ujawniona jakaś nieprzyjemna awantura i będziemy żyli w przekonaniu, że prawda wychodzi na jaw. Jeśli to jest nieprawda, to upadła reputacja telewizji publicznej ostatecznie, będzie to hańba dla dziennikarzy, którzy to przygotowali. RMF: A politycznie? Andrzej Olechowski: Politycznie też skorzystają chyba obywatele, bo oczyści się telewizja publiczna. RMF: "Komuś bardzo zależało na powstaniu Platformy Obywatelskiej i na tym, by była ona główną alternatywą wobec SLD" - mówi Jarosław Kaczyński. Jak pan myśli, komu zależało na powstaniu Platformy Obywatelskiej? Jarosław Kaczyński sugeruje, że służbom specjalnym. Andrzej Olechowski: Nie tylko pan Kaczyński, także pan Śpiewak, również dziennikarze to powtarzają i powtarzają to w sposób już dla mnie irytujący. RMF: Przypomnę jeszcze jedną opinię, Jadwigi Staniszkis: "Trochę ludzi skupionych wokół Platformy jest związanych ze służbami specjalnymi, w SLD jest więcej tych ze służb wojskowych a w Platformie tych z cywilnych". Andrzej Olechowski: Chcę panom tu pod słowem honoru powiedzieć, że mi nic nie wiadomo by ludzie związani z Platformą byli również związani ze służbami specjalnymi. Jeśli panowie mają jakiekolwiek przesłanki, powody do tego by sądzić, że jest inaczej, to je najpierw pokażcie. RMF: Ale pan by wyśmiał takie podejrzenia? Andrzej Olechowski: Nie tylko bym wyśmiał, ale bym powiedział, że te osoby, które są wymieniane łączy bardzo wiele rzeczy - zdaje się, że większość z nas było ministrantami. To nie znaczy, że to wszystko było sterowane przez ministrantów. RMF: Donald Tusk też? Andrzej Olechowski: Nie. Mówię, że większość z nas. Również pani Irena Popow nie była ministrantem a jest wymieniana tam. Może nas łączą poglądy, może być taka sytuacja, że jest ona nadzwyczajna w tym kraju, ale nam się wydaje, że nas łączą poglądy. Jeśli są jakieś dowody połóżcie je tu panowie. Ja jestem zaniepokojony taką falą słów, które są zupełnie nieodpowiedzialne i poza kontrolą się wylewają. Dam panom przykład - pan marszałek Małachowski napisał teraz o mnie, że jestem szpiegiem radzieckim. No co ja mam zrobić ze starym człowiekiem? Co, do sądu go będę ciągnął? RMF: Pan Małachowski ma wystartować z listy SLD więc będzie pańskim rywalem. Andrzej Olechowski: To jest jego decyzja. Ja nie będę starca ciągał po sądach, ale musi być jakaś odpowiedzialność. RMF: A czy pan uważa, że te słowa o służbach specjalnych to jest atakowanie Platformy? To może być stwierdzenie faktu, bo to jest prawda, że są ludzie, którzy byli w UOP-ie a dzisiaj działają w Platformie Obywatelskiej? Można to uznać za zarzut, ale można to też uznać za rzecz naturalną. Andrzej Olechowski: Jeśli byli i działają w Platformie, to nie ma nic w tym złego. Jeśli natomiast są związani ze służbami specjalnymi to wtedy jest to nie w porządku. RMF: Dość powszechna jest opinia, że te związki nie kończą się nigdy mimo formalnego opuszczenia, UOP-u na przykład. Andrzej Olechowski: Jeśli to jest prawda, że te związki się nie kończą nigdy i oni pozostają związani to jest to nie w porządku. Ale zapewniam panów, że według mojej wiedzy tak nie jest. RMF: Pański przyjaciel Gromosław Czempiński tak powiedział? Andrzej Olechowski: Powiedział, że co? RMF: Że tak nie jest. Skąd pan wie? Andrzej Olechowski: Nie wiem jakie są pańskie sympatie polityczne, bo zapewne jakieś pan ma. Jeśli generał Czempiński jest człowiekiem, który lubi Platformę, sympatyzuje z Platformą to mnie bardzo cieszy. Natomiast wiem, że nie jest działaczem Platformy. RMF: Mówił nam nawet kiedyś, że myśli o starcie w wyborach parlamentarnych z listy Platformy. Andrzej Olechowski: Ale nie stawił się w prawyborach, więc nie należy także do kandydatów Platformy Obywatelskiej i na tym sprawa się kończy. RMF: Czy Andrzej Olechowski przyzwyczaił się do myśli, że będzie opozycją, czy cały czas pan myśli , że uda się jednak porządzić po tych wyborach? Andrzej Olechowski: Andrzej Olechowski nie tylko się nie przyzwyczajał, ale nigdy nie chciał być opozycją - w związku z tym nie będzie. Po to jest Platforma Obywatelska żeby wygrać. Jak się nie uda w tych wyborach, to w następnych - ale po to by wygrać. My uważamy, że budujemy reprezentację polityczną ludzi, którzy stanowią coraz większą grupę w Polsce i przedstawiciele Platformy będą rządzić. RMF: Proszę o konkretną odpowiedź: czy pan Andrzej Olechowski widzi po tych wyborach jakąkolwiek możliwość zawarcia koalicji "wszyscy przeciwko SLD" czy raczej nie? Czy myśli pan, że lepiej byłoby gdyby SLD rządziło z PSL, z UW, jeśli wejdzie do parlamentu. Bo rozumiem, że koalicję Platforma - SLD pan wyklucza? Andrzej Olechowski: Mój kolega Maciej Płażyński, powiedział, że aby mówić o koalicjach trzeba wiedzieć najpierw kto wejdzie do Sejmu, więc dajcie panowie szansę. Póki co nie wiadomo jeszcze kto wejdzie do Sejmu. RMF: 23 września wieczorem będziemy mogli dopiero zadać to pytanie? Andrzej Olechowski: Nie wiadomo jeszcze kto będzie startował w wyborach. Pozwólmy prezydentowi ogłosić te wybory, następnie zobaczmy kto się do nich zgłosi a wtedy pogadamy o koalicjach. RMF: A co pan będzie robił po wyborach? Andrzej Olechowski: Na pewno chwilkę odpocznę - to taki najkrótszy plan. Ja jestem obsesjonatem społeczeństwa obywatelskiego. Chcę rozwinąć stowarzyszenie Obywatele dla Rzeczpospolitej, chcę się wypowiadać o sprawach istotnych w Polsce i na pewno będę współpracował bardzo, bardzo blisko z partią, która powstanie na Platformie Obywatelskiej.