Od kliku dni opisujemy w Interii trudne negocjacje między partiami tworzącymi Koalicję 15 października w sejmikach. Choć wybory samorządowe odbyły się kilka tygodni temu, układanki w regionach wciąż trwają. Tak jak pisaliśmy w czwartek, sytuacja na Mazowszu jest skomplikowana. Wybór władz województwa był już dwukrotnie przekładany, ostatecznie miał się odbyć w piątek 24 maja. Okazuje się, że decyzję znów odłożono na 10 czerwca. Wcześniej, także na czerwiec przełożono wybór władz województwa łódzkiego. - Nie jest przypadkiem, że wybory władz w spornych regionach przełożono na "po" wyborach europejskich. Wybory to kolejna okazja, żeby się policzyć. Platforma uważa, że będzie miała wtedy lepszą pozycję negocjacyjną względem PSL i Lewicy - zdradza nam jeden z samorządowców. Ludowcy: Mazowsze na pierwszym miejscu Kulisy zaś są takie, że PSL stoi twardo na stanowisku, by marszałkiem na Mazowszu pozostał Adam Struzik, który sprawuje tę funkcję od 2001 roku. Radni KO nie są zachwyceni tym pomysłem, bo uważają, że to oni mają większość w sejmiku i do nich powinien należeć wybór. W sejmiku mazowieckim najwięcej mandatów ma PiS - 21. To koalicja rządząca ma jednak większość: KO liczy 20 mandatów, Trzecia Droga osiem, a Lewica jeden. Jeden mandat przypadł też radnemu z Konfederacji. - Mazowsze zawsze na pierwszym miejscu - deklarował w czwartek Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu i mazowiecki poseł PSL, gdy pytaliśmy go o sytuację w sejmiku mazowieckim. Jak słyszymy dziś od mazowieckich radnych, chętnych do zarządu województwa jest zdecydowanie więcej niż miejsc. Nawet jeśli jest wstępna zgoda co do tego, że marszałkiem ma zostać Struzik, to jest problem z obsadą pozostałych czterech miejsc w zarządzie. Zwłaszcza, że Donald Tusk miał obiecać Włodzimierzowi Czarzastemu, że w zarządzie znajdzie się miejsce dla przedstawiciela Lewicy. Zdecydowanie utrudnia to negocjacje w większości spornych sejmików. Podobnie zresztą było na Dolnym Śląsku. Wróćmy jednak na Mazowsze. Na poprzedniej sesji sejmiku pojawił się nawet Arkadiusz Iwaniak, były poseł SLD, którego Czarzasty chciałby zrobić wicemarszałkiem województwa. Na to jednak nie chcą się zgodzić... radni z KO. Trwa więc pat, który przedłużył się do czerwca. Lekcja z Dolnego Śląska Sytuacja na Mazowszu od początku była powiązana z wyborem władz sejmiku łódzkiego i dolnośląskiego. W Łodzi wybór zarządu przełożono po tym, jak doszło do zaskakującego zwrotu akcji na Dolnym Śląsku. Przypomnijmy marszałkiem sejmiku dolnośląskiego nieoczekiwanie został polityk PSL Paweł Gancarz. Wcześniej porażkę w głosowaniu poniósł kandydat Koalicji Obywatelskiej, szef dolnośląskich struktur PO Michał Jaros. Politycy PO nie kryją żalu takim obrotem spraw, bo liczyli na to, że po latach odbiją Dolny Śląsk i będą mieli swojego człowieka na fotelu marszałka. Jednocześnie przekonują jednak, że sukcesem pozostaje fakt, że na Dolnym Śląsku udało się odsunąć PiS od władzy. W ostatnich latach bowiem w tamtejszym sejmiku rządziła koalicja PiS z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Dziś w sejmiku dolnośląskim zasiada marszałek z PSL, dwóch radnych z KO, jeden z Bezpartyjnych Samorządowców i jedna radna z Polski2050. - Żałuję, że marszałkiem nie jest przedstawiciel KO, bo mamy najwięcej radnych. Źle się stało, że zabrakło umowy koalicyjnej. Gdyby się pojawiła, można było wspólnie omówić kwestie programowe i personalne. Zobaczymy jednak, jak będzie funkcjonował nowy zarząd - mówił Interii Grzegorz Schetyna, dolnośląski senator z KO. Ludowcy są spokojni o Mazowsze Politycy i samorządowcy z PSL wydają się być jednak spokojni co do tego, że obronią Adama Struzika w fotelu marszałka. Zwłaszcza po tym, co się wydarzyło na Dolnym Śląsku. Jak mówią, jeśli radni KO będą chcieli zablokować wybór Struzika, to PSL może dostać - jak na Dolnym Śląsku - wsparcie od PiS.Gdy dwa dni temu zapytaliśmy radnego PiS Pawła Lisieckiego o to, czy taki scenariusz jest prawdopodobny, odpowiedział nam: - Obserwujemy ze spokojem to, co się dzieje. Nie mówimy ani "nie" ani "tak". Dla całej ogólnopolskiej Koalicji 15 października współpraca PSL z PiS byłaby jednak wizerunkową katastrofą, nawet jeśli, jak często podkreślają samorządowcy z PSL polityka lokalna rządzi się swoimi prawami. Kamila Baranowska, Jakub Szczepański ---- Zobacz raport: Wybory samorządowe 2024