Centrum Kultury Pafawag na Nowym Dworze, w sali obecnych jest kilkaset osób. Wśród nich radni, urzędnicy, przedstawiciele miejskich spółek. Przemawia Jacek Sutryk. - Chcielibyśmy, żeby to nasze porozumienie dotyczące Wrocławia, było porozumieniem jak najszerszym. Mam nadzieję, że to porozumienie nie jest jeszcze zamknięte - mówi polityk. Jest połowa lutego 2024 r., a samorządowiec słowa kieruje - choć nie bezpośrednio - do ludzi związanych z Platformą Obywatelską. Sutryk marzy o tym, aby utrzymać rządy w mieście, a bez wsparcia partii Tuska może to być niemożliwe. Pięć lat temu Sutryk startował z poparciem Koalicji Obywatelskiej, w ostatnich wyborach parlamentarnych włączył się w kampanię obecnej koalicji rządzącej. Działacze PO przeciw Sutrykowi. Decyzja w rękach Tuska Jednak od kilku miesięcy lokalnym strukturom PO nie jest po drodze z Sutrykiem. W listopadzie 2023 r. działacze podjęli decyzję o stworzeniu w radzie miasta własnego klubu, a tym samym opuszczeniu grupy radnych wspierających Sutryka. W ciągu jednego dnia poparcie dla prezydenta Wrocławia w radzie miasta spadło z blisko 30 do 18 osób. I oznaczało ciągłe balansowanie na granicy, jeśli chodzi o większość w radzie. Dla Sutryka, który w ostatnich pięciu latach przyzwyczaił się do rządzenia i dzielenia, inna zapowiedź PO okazała się niebezpieczna. Informacja o wystawieniu własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ma nim być Michał Jaros. Sondaże pokazują, że jeśli wystartuje, może liczyć na zwycięstwo. A to oznacza, że Jacek Sutryk jest jedynym prezydentem dużego miasta, który może stracić władzę. Szkopuł w tym, że termin zgłaszania kandydatów mija w czwartek, a centrala PO nadal nie podjęła decyzji w tej sprawie. Sutryk zabiega o poparcie PO, a przynajmniej o niewystawianie partyjnego kandydata. Taka decyzja spowodowałaby, że jego wyborcze szanse wzrosną. Szkopuł w tym, że lokalni działacze takim działaniom są przeciwni. Przedstawiciel wrocławskich struktur PO, Nowoczesnej, Zielonych oraz dwóch ruchów miejskich "Akcji Miasto" i "Wrocławskiego Forum Osiedlowego" przesłali pismo do posłów KO oraz premiera Donalda Tuska, aby nie wspierali oni Jacka Sutryka. Działacze w swoim długim piśmie przekonują, że w ciągu ostatnich pięciu lat zawiedli się na obecnym włodarzu. "W mieście czuć wyczekiwanie na zmiany" - W mieście czuć wyczekiwanie na zmiany. I nie chodzi tutaj o kwestie związane z inwestycjami, ale mieszkańcy są zniesmaczeni zachowaniem prezydenta Sutryka i jego aferami. Jest ich zbyt wiele, jak na jedną kadencję. Mam wrażenie, że mieszkańcy mają dość - mówi w rozmowie z Interią Jakub Nowotarski, prezes stowarzyszenia Akcja Miasto. - Myślę, że takim największym błędem prezydenta jest jego arogancja względem mieszkańców - dodaje. Prezydent Jacek Sutryk, jeśli prześledzimy jego media społecznościowe, kreuje się na polityka uśmiechniętego, bliskiego ludziom i ich problemom oraz wsłuchującym się w ich głos. Samorządowiec chętnie chwali się rozmowami z młodzieżą na tematy ekologiczne, wrzuci film ze spotkania z seniorami czy pochwali się wręczeniem odznaczeń parom za długoletnie pożycie małżeńskie. Jednak pijarowe filmy rozjeżdżają się w zderzeniu z rzeczywistością. Wrocławianie założyli nawet specjalną grupę "Zablokowani przez Jacka Sutrykę". Skupia ona mieszkańców, którzy w jakiś sposób zostali pozbawieni możliwości komentowania działań polityka na miejskich profilach w mediach społecznościowych. Zablokowanym można zostać za wszystko, co może urazić Sutryka. Inne zdanie na dany temat, trudne pytanie, czy poddanie w wątpliwość jazdy urzędową limuzyną na polityczne spotkanie. Oto kilka przykładów rozmów Sutryka z mieszkańcami. Jeden z mieszkańców zwrócił uwagę politykowi, że nie musiał jechać urzędowym samochodem do Olsztyna na Campus Polska, za którego organizację odpowiadają ludzie związani z PO. Mieszkaniec napisał, że z Wrocławia do Olsztyna jest dobre połączenie pociągiem. "To niech pan sobie jedzie" - odpisał Sutryk. Kiedy mieszkaniec odpowiedział, że warto promować dobre środki komunikacji, Sutryk odparł: "To niech pan promuje. I jeszcze podziękuje mi bo to jedyna okazja dla Pana by tak szeroko zabrać głos. Nie ma za co". Innym razem jedna z mieszkanek napisała: "Niezły PR, a rzeczywistość skrzeczy". Chodziło o akcję straży miejskiej, która usuwała wraki z ulic Wrocławia. Prezydent Sutryk odpisał: "Pani skrzeczy. To wszystko co skrzeczy". Kiedy mieszkaniec skrytykował zmiany organizacji ruchu na Grabiszyńskiej, Sutryk zamiast merytorycznie odnieść się do sprawy odpisał: "Biedactwo". Arogancki styl Pod jednym z postów ktoś napisał: "Jakie stanowisko, funkcje piastuje bratowa prezydenta widoczna na tylu relacjach czy to z imprez oficjalnych czy "Sukiennic"? I w jakim trybie została na nie powołana/przyjęta". Prezydent Sutryk zamiast merytorycznie odnieść się do pytania, odpisał: "Jak nabierzesz odwagi wyjść z internetu i ujawnić spod fejk konta to zapraszam do ratusza. Wtedy razem z moim bratem "potańczymy". A dlaczego? Bo nie znoszę głupich i tchórzliwych kłamców". O aroganckim stylu Sutryka szerzej opinia publiczna usłyszała sierpniu 2022 r. Pod jednym z wpisów prezydenta pojawił się komentarz: "A ja panie prezydencie Wrocławia nieumyty 22. Dzień, przez opiekuna MOPS-u. Jak długo jeszcze p. prezydencie? - napisał mężczyzna. Sutryk odpisał: To proponuję Panie Jerzy mniej internetu, a więcej mycia". - Rozumiem, że niektóre wpisy czy pytania są tak pisane, aby wbić szpilkę. Jednak mieszkańcy mają prawo zadawać pytania i oczekiwać odpowiedzi, a nie ich blokowania - uważa Nowotarski. - Prezydent tłumaczył, że to jego prywatny profil. Szkopuł w tym, że jest tam napisane prezydent Wrocławia. To nie jest przecież pseudonim Jacka Sutryka, ale jest to urząd, który on sprawuje. Niestety przez całą kadencję nie jest on w stanie tego zrozumieć - dodaje. Niejasna sieć powiązań - Rzeczą numer dwa, która rzutuje na prezydenta, jest niejasna sieć pajęczyn i niejasnych powiązań - mówi Nowotarski. To właśnie członkowie stowarzyszenia "Akcja Miasto" pierwsi zaalarmowali o powiązaniach pomiędzy prezydentami z woj. śląskiego a Wrocławiem. Chodzi o tzw. samorządowy erasmus, w ramach którego politycy z Jackie Sutrykiem trafili do rad nadzorczych miejskich spółek w śląskich miastach. Z kolei część polityków mniej więcej w tym samym czasie trafiło do wrocławskich spółek. W ten sposób samorządowcy mogli dorobić do swojej pensji nawet dziesiątki tysięcy złotych rocznie. Szczegółowo pisaliśmy o tym w Interii w marcu 2023 r. - To nie jedyna sytuacja, która budzi kontrowersje. Do tej pory sporo zastrzeżeń związanych jest z zakupem domu przez prezydenta od osoby, która dostała od miasta miliony złotych na swój klub - mówi Piotr Uhle, przewodniczący klubu Nowa.PL w radzie miejskiej Wrocławia. Chodzi o zakup domu szeregowego na osiedlu Sępolno za 1,5 mln zł. Sutryk kupił go od Andrzeja Ruski, działacza Sparty Wrocław. Historię pierwszy opisał "Super Express". Gazeta zwróciła uwagę, że klub sportowy otrzymał od miasta i jego spółek łącznie ok. 15 mln zł. "SE" ujawnił również, że we wrocławskich spółkach miejskich działają tzw. rady programowe. Zasiadające w nich osoby pobierały za to wynagrodzenie. Trudno jedna było ustalić, za co konkretnie te osoby brały pieniądze. Po krytyce prezydent uznał, że rady mogą zostać, ale mają działać społecznie. - To są słynne rady programowe na całą Polskę. Osoby w nich zasiadające otrzymywały ok. 2 tys. zł miesięcznie. Tam byli ludzie z politycznego nadania, sojusznicy Jacka Sutryka. Jako Akcja Miasto pytaliśmy o protokoły ze spotkań rady programowej Aquaparku i do tej pory nie dostaliśmy odpowiedzi. Teraz sprawa czeka na rozpatrzenie w Naczelnym Sądzie Administracyjnym - wyjaśnia Nowotarski. - Tych afer i kontrowersji związanych z prezydentem Sutrykiem jest bardzo dużo, jak na jedną kadencję - zauważa Uhle. - Ostatnio jeszcze kontrowersje związane z Collegium Humanum - dodaje. "Newsweek" opisał kontakty Sutryka z rektorem uczelni, w której miało dochodzić do handlu dyplomami MBA. Rektor został zatrzymany przez CBA. Wśród absolwentów uczelni byli m.in. Jacek Sutryk oraz wysocy rangą urzędnicy z Wrocławia. Za dokształcanie urzędników dopłacał wrocławski ratusz. Sutryk twierdzi, że sam opłacił swoją edukację. Zdecydują mieszkańcy O tym, czy Sutryk nadal będzie rządził Wrocławiem mieszkańcy zdecydują 7 kwietnia. Wtedy odbędzie się pierwsza tura wyborów. Pytaniem otwartym, do czwartkowego popołudnia, pozostaje czy Platforma Obywatelska wystawi swojego kontrkandydata w wyborach. Jeśli tak, Sutryk może stracić władzę. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl