- To bardzo mocna kandydatura - mówi o Magdalenie Biejat polityczka z kierownictwa Nowej Lewicy. W podobnym tonie wypowiada się kilka innych osób z władz ugrupowania, które pytamy o współprzewodniczącą Razem. Rozmówcy Interii zastrzegają, że decyzja o jej nominacji na kandydatkę Nowej Lewicy na prezydent Warszawy jeszcze formalnie nie zapadła, ale jednocześnie mówią, że jest niemal pewna. - Nie wydaje mi się, żeby były w ogóle jakieś inne, poważne kandydatury - wprost mówi nam osoba z partyjnych władz. Nasi rozmówcy przyznają, że jedyną prawdziwą niewiadomą jest w tej chwili moment ogłoszenia nominacji. - Nie chcemy, żeby nasza decyzja rozmyła się w tym, co dzieje się teraz w Sejmie i generalnie w polityce. Szukamy optymalnego momentu - wyjaśnia Interii polityk Nowej Lewicy z rządu. Początkowo decyzja miała zapaść w tym tygodniu, jednak z naszych rozmów z czołowymi politykami Nowej Lewicy wynika, że jest to termin nierealny. Kandydaturę muszą najpierw zaakceptować warszawskie władze partii, a następnie zatwierdzić Rada Mazowiecka Nowej Lewicy. - Myślę, że początek przyszłego tygodnia to realny termin ogłoszenia kandydatury - tłumaczy nam rozmówca z kierownictwa Nowej Lewicy. Wybory samorządowe. Magdalena Biejat kandydatką Lewicy? Pomysł z kandydaturą Magdaleny Biejat przebył długą drogę. Jeszcze w kampanii parlamentarnej politycy i polityczki Nowej Lewicy zapewniali, że to murowana kandydatka do reprezentowania formacji w wyścigu po prezydenturę Warszawy. W ostatnich tygodniach wydawało się jednak, że ugrupowanie Roberta Biedronia i Włodzimierza Czarzastego pójdzie do wyborów samorządowych w koalicji z Koalicją Obywatelską. Nowa Lewica miała wówczas poprzeć kandydaturę Rafała Trzaskowskiego i nie wystawiać do wyścigu swojego człowieka. Wystawienie wicemarszałkini Senatu rozważała natomiast partia Razem wraz z potencjalnymi koalicjantami. Wszystko zmieniło się o 180 stopni, kiedy Donald Tusk zaserwował Nowej Lewicy czarną polewkę i ogłosił, że jego formacja do boju o samorządy pójdzie samodzielnie. Nieoficjalnie mówi się, że sondażowe wzrosty w ostatnich tygodniach przekonały Tuska, że jest w stanie w pojedynkę pokonać osłabione PiS, a w razie potrzeby i tak zawrze powyborczą koalicję z Trzecią Drogą i/lub Nową Lewicą. Lewica została na lodzie, chociaż jej liderzy zapewniali i zapewniają, że była i jest przygotowana do samodzielnego startu w wyborach. Kandydata ani kandydatki do wyścigu po prezydenturę Warszawy w zanadrzu jednak Nowa Lewica nie miała. Stąd nagle trzeba było wrócić do wcześniejszej koncepcji z Magdaleną Biejat. - Prawda jest taka, że ona już jakiś czas temu sama się ogłosiła w kwestii startu, ale trzeba jej oddać, że we wszystkich sondażach ma zdecydowanie najlepszy wynik - mówi nam osoba z warszawskiej Lewicy, która zna kulisy rozmów ws. kandydatury Biejat. - A my, jak to my, z naszymi kandydatami na prezydentów, czyli zazwyczaj ich nie mamy - dodaje autoironicznie. Jedyną gorzką pigułką dla Nowej Lewicy w tej sytuacji jest kwestia... sfinansowania kampanii Biejat. - Jeśli to my ją wystawimy, będziemy musieli sfinansować jej kampanię, a to jednak pompowanie pieniędzy w Razem - zauważa jedno z naszych źródeł. Z informacji Interii wynika jednak, że w zaistniałej sytuacji wątpliwe jest, żeby kwestia finansowania kampanii Biejat odwiodła Nową Lewicę od ogłoszenia tej kandydatury. Wybory samorządowe. Mieszkaniami w Trzaskowskiego Sama zainteresowana co prawda oficjalnie nie potwierdziła jeszcze ani że wystartuje w wyborach na prezydenta Warszawy, ani że wystartuje jako kandydatka Nowej Lewicy. Wyraźnie daje jednak do zrozumienia, że do takiego startu się szykuje. - Ja uważam, że Lewica powinna wystawić swojego kandydata, bądź kandydatkę, czy koalicja, w której będziemy powinna poprzeć swojego kandydata na prezydenta Warszawy - przyznała w programie "Graffiti" na antenie Polsat News pytana o to, dlaczego nie chce poprzeć urzędującego prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Jej głównym zarzutem wobec wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej podczas jego ponad pięcioletniej kadencji są kwestie mieszkaniowe. - Nie realizuje (samorząd - przyp. red.) własnej strategii mieszkaniowej. Warszawa nie buduje mieszkań, a są one jak nigdzie indziej potrzebne - argumentowała wicemarszałkini Senatu. W Polskim Radiu 24 współprzewodnicząca Razem rozwinęła ten wątek, twierdząc, że stolicy pilnie potrzebne są mieszkania na tani wynajem, które stanowiłyby przeciwwagę dla drogiego najmu na rynku prywatnym oraz coraz kosztowniejszych mieszkań własnościowych. - Dzisiaj Warszawa jest horrendalnie drogim miastem, w którym nawet zarabiając dobrze, trudno jest wysupłać pieniądze na czynsz. Chciałabym, żeby stała się miastem, w którym każdy ma szanse na dach nad głową - oceniła Biejat. Magdalena Biejat kandydatką Lewicy. Cel: dwucyfrowy wynik Start Rafała Trzaskowskiego nie został jeszcze oficjalnie ogłoszony, ale prezydent stolicy już po wyborach parlamentarnych zapowiedział na antenie Polsat News, że chce rządzić Warszawą kolejne pięć lat. - Tak, oczywiście, będę (startować - przyp. red.) - zapowiedział wówczas wiceszef Platformy. - Jestem z tego bardzo dumny. Zresztą zapowiadałem to już wiele tygodni temu, odpowiadając choćby na pytania dotyczące tego, czy będę w tym rządzie, który jest tworzony - podkreślił. Nie wiadomo jednak, czy w przypadku wygranej Trzaskowski w stołecznym ratuszu nie zabawi ledwie kilkanaście miesięcy. Nadal to on jest uważany za głównego kandydata Koalicji Obywatelskiej do walki o prezydenturę w 2025 roku. Sam, w cytowanej już rozmowie w Polsat News, mówi jednak, że "naprawdę jest zbyt wcześnie, żeby o tym mówić". Trzaskowski poznał już swojego kontrkandydata z ramienia największej formacji opozycyjnej. Prawo i Sprawiedliwość w Warszawie wystawi Tobiasza Bocheńskiego, byłego wojewodę mazowieckiego. - Mieszkam w Warszawie, pracuję w Warszawie, płacę tu podatki. To moje miasto, choć się tutaj nie urodziłem - zapewnił w niedawnym wywiadzie z Łukaszem Szpyrką na łamach Interii 36-letni polityk. Wspomnianej dwójce szyki pokrzyżować ma właśnie Magdalena Biejat. Nowa Lewica doskonale wie, że w Warszawie jest dużo silniejsza niż w skali całego kraju i chce to wykorzystać. - Gdyby Miasto Jest Nasze nie wystawiło swojego kandydata, to Magda ma szansę na dwucyfrowy wynik - mówi nam dobrze zorientowana osoba z warszawskich struktur Nowej Lewicy. Dobry wynik w Warszawie mógłby natomiast być dla Biejat przepustką do startu w wyborach prezydenckich w 2025 roku, o ile koalicja rządząca nie porozumie się co do wystawienia wspólnego kandydata bądź kandydatki. Łukasz Rogojsz *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!