"Złożę zawiadomienie". Giertych reaguje na słowa o protestach wyborczych
Złożę zawiadomienie na panią Małgorzatę Manowską i inne osoby z tzw. Izby Nadzwyczajnej - zapowiada w mediach społecznościowych Roman Giertych. To reakcja na słowa I prezes SN, która stwierdziła, że część protestów wyborczych przesłanych na wzorze udostępnionym przez polityka zawiera wady formalne. Wcześniej Giertych "oczywistym kłamstwem" nazwał doniesienia o tym, że składający protesty wpisywali w dokumentach jego numer PESEL.

W skrócie
- Roman Giertych zapowiada złożenie zawiadomienia przeciw Małgorzacie Manowskiej i członkom Izby Nadzwyczajnej w odpowiedzi na ich wypowiedzi dotyczące protestów wyborczych.
- Małgorzata Manowska twierdzi, że wiele protestów wyborczych zawiera błędy formalne, w tym użycie PESEL-u Giertycha zamiast danych osobistych osób składających protesty.
- Giertych zapewnia, że doniesienia o wpisywaniu jego numeru PESEL są kłamstwem i oskarża sędziów o umyślne deprecjonowanie protestów wyborczych.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Wpis Romana Giertycha jest odpowiedzią na słowa pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej, która w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim na antenie Radia Zet wskazała, że większość z protestów wyborczych, które wpłynęły do instytucji to "protesty powielane, których wzór został udostępniony przez posła Giertycha".
Manowska poinformowała, że część z przesłanych dokumentów została opatrzona numerem PESEL parlamentarzysty, ponieważ "ludzie nie potrafili nawet wpisać swojego PESEL-u". Dodała, że wnioski takie zostaną "pozostawione bez rozpoznania".
Wybory prezydenckie 2025. Roman Giertych zapowiada kroki prawne wobec pierwszej prezes SN
Giertych opublikował post, w którym zapowiedział, że podejmie kroki prawne zarówno w stosunku do samej pierwszej prezes SN jak i "innych osób z tzw. Izby Nadzwyczajnej".
"We wszystkich 50 tysiącach protestów wyborczych z mojego wzoru, wnosiliśmy o przekazanie ich do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Z jej (Małgorzaty Manowskiej - red.) wypowiedzi wynika, że nasze protesty ukradli neosędziowie" - napisał poseł.
"Skoro najwyższe prawnicze tuzy PiS bezczelnie kłamią o kształcie protestów wyborczych, to dlaczego mamy wierzyć, że ich pomniejsi przedstawiciele w komisjach, nie oszukiwali?" - dodał wkrótce później Giertych.
"Oczywiste kłamstwo". Giertych o zamieszaniu wokół protestów wyborczych
Wcześniej Roman Giertych przekonywał, że doniesienia o tym, że składający protesty wyborcze wpisywali jego PESEL do dokumentów są "oczywistym kłamstwem". "We wzorze opublikowanym na moich stronach, który jest powszechnie dostępny, jest miejsce na imię i nazwisko, adres i numer PESEL osoby składającej protest. Kłamstwo to ma na celu deprecjonowanie protestów" - orzekł poseł.
W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim Małgorzata Manowska mówiła, że działania, które - w jej przekonaniu - są inicjowane przez Giertycha, "nie dokuczyły" ani sędziom ani samej pierwszej prezes SN, ale pracownikom instytucji.
- Jeśli wpływa w ciągu paru dni 50 tys. pism procesowych, to proszę sobie wyobrazić ten proces organizacyjno-technicznie. Trzeba każdą z przesyłek otworzyć, przeczytać, ostemplować, zarejestrować w systemie i puścić dalej do oceny - opisywała.