Wybory w Rumunii przestrogą dla PiS. "Żadnego tryumfalizmu"
Zaskakująco dobry wynik Karola Nawrockiego w pierwszej turze sprawił, że PiS uwierzyło w zwycięstwo swojego kandydata w wyborczej dogrywce. Wcześniej wcale nie było to oczywiste dla polityków tej partii. Wśród nich pojawiają się jednak przestrogi, że gra jest nadal otwarta. Zwracają uwagę na Rumunię, gdzie prawicowy George Simion przegrał drugą turę mimo mocnego zwycięstwa w pierwszej.

Wedle sondażu late poll Karol Nawrocki zdobywa 29,7 proc. poparcia, a Rafał Trzaskowski 31,2 proc. O ile sam fakt, że to ci dwaj kandydaci spotkają się w drugiej turze wyborów prezydenckich nie jest żadnym zaskoczeniem, o tyle fakt, że różnica między nimi wyniosła - wedle badania Ipsos - tylko 1,5 punktu procentowego już tak.
- W sztabie uznaliśmy, że jak będą cztery punkty procentowe różnicy to mamy sukces, jeśli więcej - to znaczy, że jest kiepsko. Nie podejrzewaliśmy, że sytuacja ułoży się dla nas tak dobrze - mówił nam jeden z polityków PiS podczas wieczoru wyborczego Karola Nawrockiego.
Wieczór wyborczy PiS. Ulga mieszała się z entuzjazmem
W historycznej sali BHP w Gdańsku, gdzie odbywał się wieczór wyborczy Karola Nawrockiego tuż po ogłoszeniu wyników exit poll widoczne na twarzach polityków PiS uczucie ulgi mieszało się z ogromnym entuzjazmem. W momencie pokazania wyników sondażowych, cała sala skandowała na zmianę "Karol Nawrocki prezydentem Polski!" oraz "Zwyciężymy!", a prowadzący wieczór wyborczy poseł PiS Rafał Bochenek mówił ze sceny o "spektakularnym, wspaniałym wyniku".
- Idziemy po zwycięstwo - mówił nam co drugi napotkany w kuluarach polityk PiS. Sam Karol Nawrocki w swoim przemówieniu nawiązał zaś do wyborów z roku 2005, gdy Lech Kaczyński przegrał pierwszą turę z Donaldem Tuskiem, ale później nadrobił stratę i ostatecznie wygrał drugą turę, zostając prezydentem RP.
Oprócz zaskakująco dobrego wyniku samego kandydata politycy PiS cieszą się z wyników innych kandydatów z prawej strony sceny politycznej. Mocny rezultat Sławomira Mentzena na poziomie 14,5 proc. (według sondażu late poll Ipsos) oraz niespodziewany zupełnie wynik Grzegorza Brauna na poziomie 6,3 proc. to naturalny rezerwuar głosów dla kandydata PiS w drugiej turze.
Co ciekawe w PiS z nadzieją spoglądają także na… wynik Adriana Zandberga (5,2 proc. według late poll). Powód? Zandberg w kampanii sytuował się w opozycji do rządu i Rafała Trzaskowskiego. PiS ma więc nadzieję, że jakaś część jego wyborców mogłaby poprzeć Nawrockiego.
- Dzisiejszy wieczór pokazuje, że kandydaci rządowi, patrząc sumarycznie, osiągają naprawdę fatalny wynik. Dlatego myślę, że jeśli dobrze przepracujemy najbliższe 14 dni, to jest wielka szansa na to, że Karol Nawrocki za dwa tygodnie zostanie prezydentem - mówi Interii poseł Adam Andruszkiewicz, sztabowiec Karola Nawrockiego.
PiS liczy na szeroki front wyborców prawicy
Inny ze sztabowców, poseł Andrzej Śliwka dodaje: - Pomimo tego, że ta władza zaangażowała cały aparat państwa, od spółek Skarbu Państwa przez służby specjalne, żeby zaatakować swoich konkurentów, czyli Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena, to i tak w pierwszej piątce kandydatów mamy aż czterech, którzy są przeciwko tej złej władzy. To jest wyraźny sygnał pokazujący, że jest trend pozytywny dla prawicy, dla centroprawicy. To bardzo dobra wiadomość dla Karola Nawrockiego, który osiągnął bardzo wysoki indywidualny wynik, a teraz ma dużą szansę go poszerzyć.
W partii Jarosława Kaczyńskiego panuje dość powszechne przekonanie, że prawica była i będzie niedoszacowana w sondażach - także tych przed drugą turą. I że ostateczne wyniki PKW mogą się różnić od tych sondażowych na korzyść kandydata PiS. W formacji za kluczowe uważa się dziś przekonanie wyborców Mentzena oraz Brauna i stworzenie wspólnego frontu wyborców prawicy, aby pokazać, że "nas jest więcej", jak to ujął jeden z naszych rozmówców.
Dlatego też to do Mentzena zwrócił się ze sceny podczas wieczoru wyborczego sam Nawrocki ze słowami: - To nie czas na dyskusję o środowiskowych, politycznych i partyjnych sprawach. To czas na uratowanie Polski.
- Sławomir Mentzen jest polskim patriotą. Możemy się z nim w pewnych kwestiach różnić, ale koledzy i koleżanki z Konfederacji tak jak my są za Polską wolną, suwerenną, demokratyczną, rozwijającą się. Są za Polską dobrobytu i to nas łączy. Łączy nas też to, że bardzo krytycznie oceniamy rządy Tuska i jego zastępcy Rafała Trzaskowskiego - mówi Interii Andrzej Śliwka.
Wielka mobilizacja przeciwko rządom Donalda Tuska
Drugi konkret, który padł z ust Karola Nawrockiego, to zapowiedź marszu w Warszawie, który PiS chce zorganizować tego samego dnia, na który swój marsz zapowiedzieli Donald Tusk i Rafał Trzaskowski - czyli niedzielę 25 maja. Zanosi się więc na wyścig frekwencyjny i mobilizacyjny. PiS nie kryje, że chce przed drugą turą "wskoczyć na antyrządową falę". - Bo ta fala już jest, co przecież widać po wynikach pierwszej tury wyborów - zwraca uwagę jeden z polityków.
Informacją o marszu zaskoczeni byli nawet niektórzy posłowie PiS. - Ta kampania ma to do siebie, że wiele różnych działań kampanijnych było i jest utrzymywanych w tajemnicy dla dobra tej kampanii. Cieszę się, że to zaprocentowało tak wyrównanym wynikiem w pierwszej turze wyborów prezydenckich - komentował dla Interii Paweł Szefernaker, szef sztabu Karola Nawrockiego.
Marsz ma pomóc Karolowi Nawrockiemu i sztabowi w ustawieniu drugiej tury jako deklaracji tego, czy jest się "za" czy "przeciw" rządowi Donalda Tuska. To dlatego Nawrocki zwracał się w swoim przemówieniu częściej do premiera niż do swojego kontrkandydata.
Wybory w Rumunii przestrogą dla PiS. "Żadnego tryumfalizmu"
Na wieczorze wyborczym w Gdańsku obok wielkiego entuzjazmu pojawiały się też głosy studzące emocje, podkreślające, że "gra jest otwarta", "wszystko jest możliwe" oraz, że "druga strona będzie grać jeszcze ostrzej w obliczu tych wyników". Te głosy wybrzmiewały tym mocniej, że równolegle z pierwszą turą wyborów w Polsce, w Rumunii odbywała się druga tura wyborów prezydenckich, którą przegrał kandydat prawicy George Simion.
A stało się to pomimo wysokiej wygranej w pierwszej turze. Wszystko dzięki wielkiej mobilizacji wyborców. Tego samego dziś obawiają się w PiS. Jednocześnie zapewniają, że entuzjazm i radość były tylko na czas wieczoru wyborczego, a od poniedziałku przechodzą w tryb wytężonej pracy.
"Jedno jest pewne, żadnego tryumfalizmu i nadmiernej ekscytacji. Przeciwnik ma olbrzymie zasoby i aktywa (…) Dlatego po naszej stronie musi być tylko wysoko uniesiona garda, pokora, praca i jeszcze raz praca" - apelował do kolegów z partii i sympatyków europoseł PiS Joachim Brudziński w serwisie X.
Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 1 czerwca 2025.
Z Gdańska Kamila Baranowska