Trzy pytania o mieszkanie Nawrockiego. Notariusze wyjaśniają
Karol Nawrocki i jego sztab mieli uspokoić nastroje w sprawie mieszkania zakupionego od pana Jerzego, a zamiast tego mnożą się kolejne wątpliwości. Z pomocą przychodzą notariusze - Justyna Szawul-Proniewska i dr Piotr Marquardt, którym zadaliśmy trzy pytania.

Od dwóch dni sprawa mieszkania Karola Nawrockiego jest kampanijnym tematem numer jeden. We wtorek doszło do dwóch wydarzeń, które miały przeciąć spekulacje, ale sprawiły, że chaos informacyjny jest jeszcze większy.
Najpierw posłowie PiS zorganizowali konferencję prasową, na której przedstawili dokumenty dotyczące zakupu mieszkania przez Nawrockiego. Jak tłumaczyli, umowa przedwstępna została zawarta w 2011 roku. Już na tym etapie rodzina Nawrockich miała zapłacić Jerzemu Ż. 120 tys. zł. Potwierdza to zawarta wówczas notarialnie umowa. Sama umowa sprzedaży jest datowana na 2017 rok.
Karol Nawrocki i jego mieszkania. Jak kandydat PiS za nie zapłacił?
Drugim wydarzeniem była rozmowa Karola Nawrockiego z Bogdanem Rymanowskim na kanale "Rymanowski Live". Dopytywany kandydat PiS na prezydenta nie potrafił określić, w jaki konkretnie sposób przekazał 120 tys. zł panu Jerzemu. Tłumaczył, że przez lata łożył na jego utrzymanie - zarówno przed, jak i po 2011 roku. Nie zachował pokwitowań, bo część pieniędzy przekazywał w gotówce.
Kontrkandydaci Nawrockiego przekonują, że tłumaczenia pretendenta do najwyższego urzędu w państwie są niespójne. Szymon Hołownia, jego rywal a zarazem marszałek izby niższej parlamentu, zapowiedział, że sprawą zajmie się jedna z sejmowych komisji, która przyjrzy się majątkowi Nawrockiego jako prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.
Sławomir Mentzen natomiast w serwisie X przekonuje, że "Nawrocki u Rymanowskiego przyznał, że nie zapłacił za mieszkanie Jerzemu Ż. i oszukał notariusza twierdząc, że już mu za nie zapłacił". "Bo w akcie notarialnym umowy wstępnej jest oświadczenie, że zapłacił już całość, czyli 120 tysięcy złotych! Twierdzi, że późniejsze przelewy za rachunki są spłatą tego mieszkania. A wcześniej mówił, że płaci rachunki w ramach pomocy” - napisał kandydat Konfederacji.
Mentzen przywołuje też konkretny zapis z umowy przedwstępnej, który brzmi tak: "Karol Tadeusz i Marta Sandra małżonkowie Nawroccy oświadczają, że zapłacili oni na rzecz Jerzego Ż. całą cenę sprzedaży w kwocie 120 tys. zł, co Jerzy Ż. potwierdza".
Pytanie pierwsze: Czy słowne oświadczenie wystarcza?
Z prośbą o wyjaśnienia, czy doszło tu do jakichś nieprawidłowości, zwróciliśmy się do notariuszy. Stawiamy trzy pytania. W jaki sposób notariusze weryfikują potwierdzenia stron i czy wystarczą słowne oświadczenia? Czy standardem jest, że całość ceny płaci się już na etapie umowy przedwstępnej? A także co się dzieje w momencie, gdy po latach jedna ze stron przyznaje, że jednak nie zapłaciła całości ceny już na etapie umowy przedwstępnej?
- Notariusze nie mają możliwości weryfikacji pewnych rzeczy. Tworząc umowę, notariusz wpisuje oświadczenia stron. Jeżeli strony podają cenę, co jest warunkiem niezbędnym w umowie przedwstępnej, i strony zgodnie oświadczają, że cena ta została już zapłacona, to nie ma przeciwwskazań, by takie oświadczenie przyjąć - mówi Interii Justyna Szawul-Proniewska, rzecznik prasowa Izby Notarialnej w Krakowie.
- Tak samo notariusz nie ma obowiązku sprawdzać, czy faktycznie ta cena została zapłacona. Nie musi oczekiwać przedłożenia dokumentów, np. potwierdzenia przelewów. Faktem jest, że staramy się pytać strony, w jakiej formie zostało to zapłacone. Staram się potem zapisać w umowie czy była to gotówka, przelew, a może jakieś raty. Jeżeli strony zgodnie potwierdzają, że cała kwota została zapłacona, to nie mamy ani obowiązku, ani możliwości, by coś więcej robić - przekonuje Szawul-Proniewska.
- Jeżeli do notariusza przychodzą strony, by zawrzeć umowę, w której występują płatności, dokumentujemy stan rozliczenia kontrahentów w oparciu o ich oświadczenia - mówi Interii dr Piotr Marquardt, członek Krajowej Rady Notarialnej. - Strony mogą, ale nie muszą, przedłożyć dokumenty, wykazujące sposób rozliczenia ceny, ponieważ w obrocie nieprofesjonalnym kontrahenci mają pełne prawo korzystać z rozliczeń gotówkowych. Standardowo wygląda to tak, że strony umowy oświadczają, że przy cenie wynoszącej 100 tys. zł, jej część w kwocie - na przykład 10 tys. złotych - została już zapłacona uprzednio, a pozostała część będzie zapłacona później. Obie strony umowy to następnie potwierdzają - tłumaczy.
- Jako notariusze nie mamy możliwości zweryfikowania, czy strony mówią w tym zakresie prawdę, przez wgląd w ich rachunki bankowe, ponieważ są one objęte tajemnicą bankową. Dlatego też nawet przy rozliczeniach za pośrednictwem rachunku bankowego nie mamy możliwości sprawdzenia, czy ktoś rzeczywiście otrzymał pieniądze przelewem, bo nie mamy wglądu do danych objętych tajemnicą. Musimy się więc także tutaj opierać na oświadczeniach stron, w przeciwieństwie do organów ścigania - dodaje dr Marquardt.
Pytanie drugie: Czy za mieszkanie płaci się w całości przy umowie przedwstępnej?
Idziemy do drugiego pytania. Czy standardem jest, że całość ceny jest zapłacona już na etapie umowy przedwstępnej?
- Oczywiście to rzadkość, że przy umowie przedwstępnej zapłacona jest cała cena. W takim razie powstaje pytanie, po co jest umowa przedwstępna? Takie sytuacje jednak się zdarzają - rzadko, ale się zdarzają. Standardem przy umowie przedwstępnej jest jednak wpłacenie części ceny. Nie ma zakazu potwierdzenia, że została zapłacona cała cena - tłumaczy rejent Szawul-Proniewska.
- Czasami to się zdarza. Nabywca przykładowo dysponuje całością środków, chce uspokoić zbywcę co do tego, że całość ceny będzie uregulowana, ale przyrzeczona umowa sprzedaży nie może być jeszcze zawarta, bo brakuje jeszcze części niezbędnej dokumentacji - zauważa dr Marquardt.
Pytanie trzecie: Co, jeśli się nie zapłaciło?
Notariusze odpowiadają też na nasze trzecie pytanie. Co się dzieje, jeśli jedna ze stron po latach przyzna, np. w wywiadzie, że nie ma rachunków świadczących o tym, że dokonała całości wpłaty na rzecz zbywcy?
- Nie prowadzimy działalności badawczej w zakresie wieloetapowych rozliczeń stron. Jeśli dziś podpisze pan umowę i powie pan, że dostał połowę ceny, a za 10 lat w osobnym dokumencie oświadczy pan u kogoś innego coś odmiennego, to nie jest to możliwe do zweryfikowania przez nas - tłumaczy dr Marquardt.
- Notariusze przyjmują oświadczenia, nie mamy możliwości pełnej weryfikacji. Musimy założyć, że skoro strona do nas przychodzi i dobrowolnie składa te oświadczenia, tworząc dokument, to przyjmujemy, że te oświadczenia są prawdziwe. Zdarzają się sytuacje, że ktoś działał pod wpływem błędu czy przymusu, a po latach okazuje się, że nie miał świadomości tego, co oświadczał. Tylko to już nie dotyczy notariusza - mówi nam notariusz Szawul-Proniewska.
Notariusze zwracają też uwagę na dwie istotne kwestie. - Formułą, która zapewnia całkowitą pewność zapłaty ceny, jest natomiast depozyt notarialny. Polega on na tym, że kupujący najpierw wpłaca pieniądze na specjalny, depozytowy rachunek notariusza, z czego spisywany jest protokół potwierdzający, że te pieniądze są już zabezpieczone i czekają na sprzedającego - mówi dr Marquardt.
Jak dodaje, "wtedy - zamiast oświadczenia, że strona dostała pieniądze - zbywca dostaje od nabywcy protokół, że nabywca złożył do depozytu notarialnego całą kwotę stanowiącą cenę". - Pieniądze zostaną przekazane z depozytu do sprzedającego niezwłocznie po dokonaniu sprzedaży. To jest właściwie jedyna formuła, w której jako notariusze uczestniczymy w weryfikacji przekazywania stronom pieniędzy, bardzo przydatna, chociaż niestety mało popularna w praktyce - ubolewa.
- Musimy mieć przekonanie, że osoba, która jest stroną czynności, ma zdolność do czynności prawnych. Jeśli mam wątpliwość co do stanu tej osoby, bo choćby widzę, że jest w bardzo zaawansowanym wieku, przeprowadzam w innym gabinecie rozmowę w cztery oczy. Sama kwestia wieku nie jest jednak decydująca, bo sam wiek, wygląd czy wykształcenie o niczym nie świadczy, ciężko generalizować - dodaje Szawul-Proniewska.
Łukasz Szpyrka