Sztabowcy PiS nie mają złudzeń. "To nasz największy kryzys"
Sztab PiS jest w głębokiej defensywie. Temat mieszkania Karola Nawrockiego zdominował finisz kampanii wyborczej. To nie pozwala na realizację wyborczego planu i narzucanie własnych tematów. I choć sztabowcy Karola Nawrockiego spodziewają się dalszych ataków, to po cichu liczą, że do wyborów siła oddziaływania tego tematu wytraci impet.

- Scenariusze są dwa. Albo nasi wyborcy tak się wkurzą na to, że Karol jest atakowany z każdej strony przez cały aparat państwa, media i wszystkie partie i będzie nadzwyczajna mobilizacja. Albo wręcz przeciwnie, będzie demobilizacja już w pierwszej turze. Liczymy, że jednak to pierwsze - rysuje nam obraz sytuacji jeden ze sztabowców.
Wybory prezydenckie 2025. Fatalny finisz kampanii PiS
Przedostatni tydzień kampanii wyborczej zaczął się dla Karola Nawrockiego fatalnie. Zwłaszcza że wydawało się, że od czasu debat w Końskich kandydat PiS wskoczył na falę, co było widać w rosnących sondażach. To sztabowcy Rafała Trzaskowskiego mieli się czym martwić, bo dystans między ich kandydatem a kandydatem PiS coraz bardziej się zmniejszał.
Spotkanie Nawrockiego z Donaldem Trumpem w Gabinecie Owalnym miało dać kandydatowi PiS paliwo, na którym dojedzie do pierwszej tury wyborów i skończy ją z dobrym wynikiem, powyżej 30 procent, a może nawet przeskoczy lidera sondaży, jak Andrzej Duda Bronisława Komorowskiego w 2015 roku, co utorowało mu drogę do zwycięstwa w drugiej turze.
Ta świetlana wizja polityków PiS zderzyła się jednak boleśnie z rzeczywistością. Zaczęło się od debaty "Super Expressu", w której kandydat PiS powiedział, że tak - jak większość Polaków - ma jedno mieszkanie. Onet to sprawdził i wyszło, że Nawrocki ma dwa mieszkania, w dodatku jedno z nich z nietypową historią.
Historia mieszkania Karola Nawrockiego rujnuje plan kampanii
Karol Nawrocki miał nabyć 28-metrową kawalerkę od pana Jerzego, który - w pierwotnej wersji - przekazał mu ją w zamian za opiekę.
Następnie sztab sprostował, że Nawrocki kupił mieszkanie od pana Jerzego, najpierw pożyczając mu pieniądze na wykup lokalu od gminy. Kwota pożyczona na wykup miała wynosić 12 tysięcy złotych, a całość, za jaką Nawrocki kupił mieszkanie, wyniosła 120 tysięcy zł.
Jesteśmy w totalnej defensywie. Nie jesteśmy w stanie zrobić nic, bo wszędzie przebija się wyłącznie temat mieszkania. To nasz największy kryzys w tej kampanii
Posłowie PiS pokazali na konferencji akt notarialny, w którym widnieje taka właśnie kwota. Nie było w nim mowy o żadnej formie opieki, była zwykła umowa dotycząca sprzedaży mieszkania.
Wydawało się, że pożar został ugaszony, choć wątpliwości wciąż budził fakt, w jakiej formie Nawrocki przekazał panu Jerzemu rzeczone 120 tysięcy złotych i czy w ogóle do przekazania pieniędzy doszło.
Chwilę później sam kandydat przyznał w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim, że nie ma żadnego dowodu na zapłatę całości tej kwoty, bo przekazywał ją w ratach, wliczając w to także opłaty za utrzymanie lokalu na przestrzeni kilkunastu lat.
Sprawa rozgorzała na nowo, a pod adresem Nawrockiego posypały się kolejne oskarżenia o wykorzystanie schorowanego pana Jerzego, który obecnie przebywa w domu opieki społecznej, o czym Karol Nawrocki dowiedział się z mediów.
Mieszkanie Karola Nawrockiego. PiS mówi o operacji służb
- Jesteśmy w totalnej defensywie. Nie jesteśmy w stanie zrobić nic, bo wszędzie przebija się wyłącznie temat mieszkania. To nasz największy kryzys w tej kampanii - narzeka jeden ze sztabowców.
- Katastrofa na własne życzenie, bo nie udźwignęliśmy tego komunikacyjnie. Za dużo wykluczających się wersji zdarzeń, spóźnione reakcje, sam kandydat też nie pomógł wywiadem u Rymanowskiego - dorzuca inny.
Politycy KO wyciągnęli wnioski z porażki Komorowskiego w 2015 roku i postanowili nie dopuścić do tego, by Karol wygrał pierwszą turę. Za dobrze mu szło, zwłaszcza po spotkaniu z Donaldem Trumpem
I wytyka, że z jednej strony sztab przekonuje, że wiedział o planowanej operacji służb od dwóch miesięcy, a z drugiej nie był na nią kompletnie przygotowany i potrzebował całego poniedziałku na "ogarnięcie tematu".
- Nie mogło być w poniedziałek konkretów, bo sami ich nie mieliśmy. Byliśmy na świeżo po majówce i powrocie z USA i nie mieliśmy na miejscu całej dokumentacji, dotyczącej tego mieszkania. Poza tym lepiej było poczekać z odpowiedzią, niż udzielić jej w sposób nieprzemyślany, bez dokumentów i całej wiedzy, co w nich jest - odpowiada na te zarzuty jeden z ważniejszych sztabowców.
Głosy oskarżające sztab o zlekceważenie sprawy i brak odpowiednio szybkiej reakcji pojawiają się w PiS, ale nie są dominujące. Większość polityków mówi o operacji służb, nagonce medialnej i zmasowanym ataku na Nawrockiego, któremu zbyt dobrze szła kampania.
- Politycy KO wyciągnęli wnioski z porażki Komorowskiego w 2015 roku i postanowili nie dopuścić do tego, by Karol wygrał pierwszą turę - uważa jeden z posłów. - Za dobrze mu szło, zwłaszcza po spotkaniu z Donaldem Trumpem - dodaje.
Wybory prezydenckie 2025. Na co liczy sztab Nawrockiego?
Gdy pytamy o nastroje w partii, to słychać, że przeważają te bojowe. - Wkurzenie jest duże. Byłem wczoraj na spotkaniu w terenie i wyborcy też są bardzo wzburzeni tym, co robią z Karolem - relacjonuje jeden z działaczy PiS.
Sam sztab Karola Nawrockiego nie kryje frustracji, że cały przygotowany na finisz kampanii plan wziął w łeb, bo nic poza tematem mieszkania się nie przebija. A kandydat, zamiast narzucać własne tematy, musi się ciągle tłumaczyć.
Co nie znaczy, że nie będzie próby kontrataku. W środę PiS chce przypomnieć sprawę reprywatyzacji, pokazując, że w sprawie przejmowania mieszkań po zaniżonych cenach to ich rywal ma "więcej za uszami".
Sztabowcy mają także cichą nadzieję, że druga strona wkrótce przegrzeje temat i powstanie wrażenie "wszyscy na jednego", które pomoże Nawrockiemu. Poza tym, w PiS kalkulują, że do wyborów zostało jeszcze trochę czasu i temat mieszkania wytraci nieco impet w ciągu nadchodzących dni, bo pojawią się inne kampanijne rzeczy, jak choćby kolejne debaty.
- Widzimy, jaki jest cel drugiej strony: zrobić z Karola oszusta. Dokładnie to samo demokraci próbowali zrobić w USA z Trumpem, tylko im nie wyszło. Trzymamy kciuki, by u nas skończyło się podobnie. A czy tak będzie? Na dzisiaj trudno powiedzieć. Spodziewamy się kolejnych ataków i kontynuacji tematu, bo w interesie Trzaskowskiego jest, by sączyć ten przekaz aż do 18 maja - wyjaśnia sztabowiec Nawrockiego.
Po drodze będzie jeszcze konklawe, które przynajmniej na chwilę odciągnie uwagę opinii publicznej od kampanii wyborczej. To jednak, jak mówią politycy PiS, bardziej im zaszkodzi, niż pomoże. Dlaczego?
- Bo ugruntuje u ludzi przekaz o niejasnościach wokół mieszkania Karola, a my stracimy kilka dni na możliwe reakcje, bo ludzie będą żyć czymś innym. Analogicznie, nam przerwa wielkanocna pomogła w ugruntowaniu przekazu, że Rafał poległ w Końskich. Tak to działa - słyszymy w sztabie.
Kamila Baranowska