Ruch Manowskiej w sprawie uchwały SN. "Skierowałam zawiadomienie"
Małgorzata Manowska skierowała zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z adnotacją do uchwały SN o ważności wyborów prezydenckich. - Nie można dopisywać niczego do uchwały Sądu Najwyższego - podkreśliła pierwsza prezes SN. Jak stwierdził natomiast rzecznik rządu Adam Szłapka, adnotacja dodana do uchwały SN, funkcjonuje już ponad pół roku i "nie wzięła się z powietrza".

Manowska została zapytana przez "Rzeczpospolitą" o opublikowaną niedawno w Dzienniku Ustaw uchwałę SN w sprawie ważności wyborów prezydenckich, z adnotacją stwierdzającą, że wyroki europejskich trybunałów nie pozwalają na uznanie składu orzekającego w tej sprawie za "sąd ustanowiony na mocy ustawy".
Poinformowała, że jako I prezes SN skierowała do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w tej sprawie. W czwartek na ten temat został wydany również oficjalny komunikat.
Wybory prezydenckie. Manowska zawiadamia prokuraturę
- Nie można dopisywać niczego do uchwały Sądu Najwyższego. Przepisy stanowią o obowiązku publikacji uchwały. Nie ma tam mowy o żadnych dopiskach - stwierdziła Małgorzata Manowska.
Pytana, czy w Sądzie Najwyższym szykuje się kolejny konflikt, I prezes oceniła, że jego członkowie pozostają "okopani na swoich pozycjach".
- Nowi sędziowie są sędziami. Ostatnio potwierdził to Europejski Trybunał Praw Człowieka w orzeczeniu z początku kwietnia, wskazując, że postanowienie prezydenta, powołujące nas na urząd sędziego, jest skuteczne i niemożliwe do uchylenia. Marzenia niektórych o pogwałceniu konstytucji i usunięciu nas z SN są dla nas nieakceptowalne - stwierdziła.
Sąd Najwyższy. Wybór prezesa Izby Pracy. "Będziemy czekać"
Małgorzata Manowska, zapytana co z wyborem prezesa Izby Pracy, powiedziała: - Będziemy czekać, aż pan premier zacznie wykonywać swoje obowiązki konstytucyjne. Dodam, że w postanowieniu prezydenta chodzi o sędziego powołanego na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego przed 2018 r..
Podkreśliła, że jest I prezesem SN i ma prawo podejmować decyzje personalne.
- Gdyby były prezes Izby Pracy Piotr Prusinowski i premier wywiązali się ze swoich obowiązków, to wybór prezesa tej Izby byłby już dawno dokonany - oceniła. Dopytywana, jaki ma pomysł na uzdrowienie sądownictwa, Manowska zastrzegła, że nie ujawniła tego na komisji sejmowej i "nie zrobi tego teraz".
- Mogę jednak powiedzieć, że moja koncepcja jest szersza i nie kończy się jedynie na Sądzie Najwyższym i zakończeniu sędziowskich sporów. Jednym z jej podstawowych elementów jest spłaszczenie struktury sądownictwa, którego żaden rząd nie chciał realizować. Warto wziąć przykład z systemu francuskiego, gdzie sędzia, żeby awansować, nie musi konkurować o wolny etat. Nie może być to też zależne ani od prezydenta, ani premiera, ani od ministra sprawiedliwości - wyjaśniła.
Rzecznik rządu reaguje na słowa Manowskiej. "Nie wzięła się z powietrza"
Do informacji o złożeniu przez I prezes SN zawiadomienia do prokuratury odniósł się rzecznik rządu Adam Szłapka. Podkreślił, że adnotacja dodana do uchwały SN, funkcjonuje już ponad pół roku, od uchwały Rady Ministrów i "nie wzięła się z powietrza".
- Są wyroki sądów europejskich, które kwestionują Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Taka adnotacja jest absolutnie zasadna - ocenił Szłapka. Uchwała rządu z grudnia 2024 r. głosi, że stan sądownictwa, określany jako "kryzys praworządności", wymaga systemowego rozwiązania i podjęcia działań naprawczych, a akty KRS i SN w składach po 2017 r. i ogłaszane w dziennikach urzędowych powinny mieć adnotację.
Uchwałę o ważności wyboru Nawrockiego na prezydenta, dokonanego 1 czerwca tego roku Sąd Najwyższy - w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - podjął 1 lipca. Duża liczba ok. 54 tys. wniesionych protestów wyborczych - jak wskazał w jej ustnym uzasadnieniu prezes tej Izby Krzysztof Wiak - nie zwiększyła wagi podniesionych w nich zarzutów, zaś żadne z ustalonych uchybień nie miało wpływu na ogólny wynik wyborów.
W posiedzeniu Izby w tej sprawie brał udział m.in. prokurator generalny, szef MS Adam Bodnar, który wnosił o rozpatrzenie kwestii ważności wyborów przez Izbę Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. W uzasadnieniu do tego wniosku wskazał, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej "nie spełnia wymogów niezawisłości i bezstronności".
Dodała, że w przygotowanym przez nią pakiecie jest także "kwestia uregulowania sytuacji związanej z żenującym podziałem na neo- i paleosędziów".
- Musimy wreszcie skończyć z wytykaniem, kto i kiedy otrzymał nominację, czy za Zbigniewa Ziobry, czy za komuny. Może w tym pomóc właśnie spłaszczenie struktury sądów. Chcę też zaproponować stworzenie zespołów orzeczniczych. Chodzi o to, żeby sędzia zarządzał swoim zespołem, co pozwalałoby odciążyć sądownictwo poprzez np. likwidację stanowisk przewodniczących wydziałów. Osoby te zaczęłyby orzekać w pełnym wymiarze. Poza tym konieczna jest szersza informatyzacja sądów, a nawet wykorzystanie sztucznej inteligencji - powiedziała.
I prezes SN: Skieruje listy otwarte do prezydenta, premiera i marszałków
Według Małgorzaty Manowskiej członków KRS powinni wybierać sędziowie w wyborach powszechnych. - Ostatecznie parlament mógłby wybierać sędziowską część Rady, ale spośród kandydatów wyłonionych w powszechnych wyborach przez sędziów - mówiła.
Poinformowała, że po 6 sierpnia skieruje listy otwarte do prezydenta, do marszałków Sejmu i Senatu oraz do premiera z prośbą o spotkanie i poważną dyskusję o losie wymiaru sprawiedliwości w Polsce. - Chciałabym, żeby takie spotkanie odbyło się jak najszybciej. Podkreślę przy tym, że rozwiązania, o których mówię, nie są mojego autorstwa, ale sędziego starszego służbą. Nazwiska nie ujawnię - powiedziała i prezes SN.













