Protesty wyborcze rozpatrzone. Sąd Najwyższy podjął decyzję
Zarzuty protestu ws. nieprawidłowości w komisjach są zasadne, ale stwierdzone naruszenie nie miało wpływu na wynik wyborów - rozstrzygnęła Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która rozpatrzyła w trybie jawnym trzy protesty wyborcze.

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego rozpatruje w piątek trzy protesty na jawnych posiedzeniach. W pierwszej kolejności zajęli się protestem wniesionym przez Magdalenę Miazek-Mioduszewską. Rozpoznali go sędziowie: Adam Redzik, Aleksander Stępkowski i Paweł Wojciechowski.
- Wnosząca protest zgłosiła możliwe nieprawidłowości przy sporządzaniu protokołów. (...) SN doszedł do wniosku, że skarżąca uprawdopodobniła podnoszone zarzuty - powiedział sędzia Redzik w związku z tym protestem. Jak przypomniał, przed dwoma tygodniami SN zarządził oględziny kart wyborczych we wszystkich komisjach wskazanych w proteście.
Decyzja w sprawie protestu wyborczego. Nieprawidłowości: tak, wpływ na wynik wyborczy: nie
Jak informował sędzia Redzik są to komisje z Krakowa, Olesna, Mińska Mazowieckiego, Strzelec Opolskich, Grudziądza, Gdańska, Bielska-Białej, Tarnowa, Katowic, Tychów, Kamiennej Góry i Brześcia Kujawskiego.
SN stwierdził, że doszło do nieprawidłowości w pracach komisji wyborczych, jednak nie miały one wpływu na wynik wyborczy. - Postępowanie dowodowe jednoznacznie potwierdziło te nieprawidłowości, które dzisiaj potwierdził Sąd Najwyższy postanowieniem. Czy były to omyłki, czy było to celowe działanie, to już jest kwestia postępowania niezwiązanego z samym postępowaniem wyborczym, które realizuje SN, ale postępowaniem, które prowadzi prokuratura - mówił sędzia.
- Czy takie sytuacje są wyjątkowe, które obserwujemy z nieprawidłowościami? Chyba nie, dlatego że SN mierzył się z takimi problemami już wcześniej. Zapadały orzeczenia SN w 2010 r., gdzie dochodziło do podobnych pomyłek, nieprawidłowości we wpisywaniu wyników głosowania do protokołów - przekonywał sędzia Redzik.
Po godz. 11:00 rozpoczęło się kolejne posiedzenie w sprawie protestu wyborczego złożonego przez Mirosławę i Andrzeja Majorków. Wnoszący twierdzą, że członkowie jednej z komisji w Limanowej przekazali dokumenty o zaświadczeniu głosowania w drugiej turze, podczas pierwszej tury. W rezultacie nie mogły oddać głosu podczas drugiego głosowania.
Podobnie jak w pierwszym przypadku, sędzia Joanna Lemańska uznała, że choć zarzuty mają uzasadnienie, sytuacja nie wpłynęła na wynik wyborów.
Sąd Najwyższy rozpatruje protesty wyborcze. Przed budynkiem protesty
Protest był pierwszym z trzech, jakie były rozpatrzone podczas piątkowego posiedzenia SN w trybie jawnym. W każdym z przypadków izba postanowiła, że nieprawidłowości nie mają wpływu na wynik wyborów. W trzecim chodziło o sytuację z Zabrza, gdzie wnioskująca podnosiła, że błędnie przeliczono głosy, przypisując głosy Trzaskowskiego Nawrockiemu. Sędzia Adam Redzik przekazał, że po sprawdzeniu okazało się, iż chodzi o jeden głos.
W czasie, gdy IKNiSP zajmowała się wnioskami, przed siedzibą SN trwały demonstracje. Jedna z nich zorganizowana została przez środowisko działacza narodowców Roberta Bąkiewicza. Pojawili się na niej m.in. Mateusz Morawiecki i Antoni Macierewicz.
Manifestanci twierdzą, że rząd Donalda Tuska przymierza się do "siłowego przejęcia Sądu Najwyższego i unieważnienia legalnych wyborów", by nie dopuścić do prezydentury Karola Nawrockiego.
Z drugiej strony przed budynkiem SN pojawili się zwolennicy idei ponownego przeliczenia głosów w wyborach prezydenckich. Demonstranci mają ze sobą biało-czerwone flagi i transparenty z hasłami wzywającymi do reasumpcji.
Nieprawidłowości w okręgowych komisjach wyborczych pod lupą SN
Jeszcze w czwartek SN informował, że wpłynęły protokoły ze wszystkich sądów rejonowych, które przeliczyły głosy oddane w II turze wyborów. Ponadto na stronie sądu opublikowano skany protokołów oględzin tych kart do głosowania.
Chodzi o obwodowe komisje: nr 95 w Krakowie, nr 3 w Oleśnie, nr 13 w Mińsku Mazowieckim, nr 9 w Strzelcach Opolskich, nr 25 w Grudziądzu, nr 17 w Gdańsku, nr 30 i 61 w Bielsku-Białej, nr 10 w Tarnowie, nr 53 w Katowicach, nr 35 w Tychach, nr 6 w Kamiennej Górze oraz nr 4 w Wieńcu (gm. Brześć Kujawski). W większości z nich doszło do problemów z wypełnieniem protokołu lub błędnym przeliczeniem głosów.
Odnosząc się do nieprawidłowości, SN wskazał w czwartkowym komunikacie, że podobne "incydentalne przypadki" zdarzały się już w poprzednich latach.