Posiedzenie izby Sądu Najwyższego zakłócone. Interweniowała policja
W Sądzie Najwyższym trwa posiedzenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w sprawie ważności wyborów prezydenckich. W pewnym momencie obrady zostały przerwane przez nieznanego mężczyznę. W sprawie interweniowali funkcjonariusze policji.

Od godziny 13 w Sądzie Najwyższym trwa posiedzenie dotyczące wydania decyzji w sprawie ważności wyborów prezydenckich. W trakcie obrad doszło do sytuacji, w której interweniować musiała policja.
Jeden z mężczyzn, obecny na sali i zasiadający na widowni, postanowił w pewnym momencie przerwać obrady i dopytać o zgłoszony przez siebie protest.
- Pan nie jest uczestnikiem tego postępowania - stwierdził w reakcji sędzia Krzysztof Wiak.
To jednak nie powstrzymało mężczyzny, który stale dopytywał o złożony przez siebie protest wyborczy.
- Jeszcze raz pana proszę, aby pan zajął miejsce (…). Dzisiaj rozpoznajemy inne postępowanie. Bardzo proszę usiąść (…). Po raz trzeci mówię, że uzyska pan taką informację w stosownym trybie - powtarzał sędzia.
W pewnym momencie do zakłócającego porządek mężczyzny podeszli funkcjonariusze policji, chcąc by ten zajął swoje miejsce. Po chwili sąd mógł wznowić posiedzenie.
Wyniki wyborów prezydenckich. Sąd Najwyższy podejmie decyzję
O godzinie 13 rozpoczęło się posiedzenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. W jego trakcie ogłoszony zostanie wyrok dotyczący ważności wyborów prezydenckich.
Jak wskazał w rozmowie z Interią były szef PKW i były sędzia Trybunału Konstytucyjnego Wojciech Hermeliński, IKNiSP SN może stwierdzić nieważność wyborów tylko w sytuacji, gdy "merytoryczna zawartość protestów wyborczych i zarzutów jest zasadna".
- To muszą być protesty dotyczące skali ogólnokrajowej, a nie lokalnej czy zwłaszcza jednostkowej. Jeżeli członkowie izby dojdą do wniosku, że nawarstwienie zarzutów zawartych w protestach ma tak istotne znaczenie, że przekracza dopuszczalną granicę, wtedy sąd uzna, że wybory są nieważne - wyjaśnił.