Nowa TVP irytuje koalicjantów. Doszło nawet do bojkotu
Choć TVP Jacka Kurskiego już nie ma, Włodzimierz Czarzasty nie chce pokazywać się na antenie tej telewizji. Lider Nowej Lewicy uważa bowiem, że nie o takie zmiany w gmachu na Woronicza chodziło, gdy władzę przejmowała Koalicja 15 Października - słyszymy w nowym odcinku podcastu "Polityczny WF". Piotr Witwicki i Marcin Fijołek dodają, iż do kształtu mediów publicznych pretensje ma też Trzecia Droga, w tym Szymon Hołownia.

Na debacie prezydenckiej "Super Expressu" Szymon Hołownia wywołał do odpowiedzi Rafała Trzaskowskiego i - jak uznali autorzy "Politycznego WF-u" - zrobił mu prawdziwą "suszarkę", wypytując o sytuację w spółkach Skarbu Państwa oraz mediach publicznych. Zdaniem lidera Polski 2050 w tych instytucjach panuje patologia, a stanowiska obsadzane są nie według kompetencji, a towarzyskich powiązań.
Trzaskowski odpierał zarzuty, przypominając rywalowi, a jednocześnie partnerowi z koalicji, że jako marszałek Sejmu oraz "druga osoba" w układzie rządzących ugrupowań ma większy wpływ na państwowe spółki niż on, zajmujący fotel włodarza Warszawy. Jak w nowym odcinku podcastu uznał jednak Piotr Witwicki, problem w TVP, który nagłaśniają PSL i Polska 2050, jest realny.
- Trzecią Drogę naprawdę denerwuje oraz irytuje to, kto jest tam zapraszany, jak to wygląda i że umowne stronnictwo Silni Razem zaczyna przejmować część mentalno-politycznej władzy nad telewizją publiczną. Są to ludzie, którzy ich (PSL oraz Polskę 2050 - red.) krytykowali, próbowali udowadniać, iż ich taktyka z 2023 roku, że do wyborów parlamentarnych idą osobno, jest samobójcza - ocenił redaktor naczelny Interii.
"Polityczny WF" - nowy odcinek w każdy piątek w serwisie Interia Wydarzenia oraz na platformach YouTube, Spotify i Podcasty Apple!
Polska 2050 oburzona przekazem TVP. Nie chcą być nazywani "planktonem"
Jak przypomniał Piotr Witwicki, ostateczny rezultat był dokładnie odwrotny względem przewidywań Silnych Razem, lecz grupa ta i tak uważa nadal to samo. Z kolei Marcin Fijołek zauważył, że ludzie Hołowni "mają pretensje" o to, jak mówi się o nich w mediach publicznych. Na antenie padać mają słowa o "planktonie", a politycy Polski 2050 wyciągają takie przypadki, aby udowodnić, w jaki sposób są traktowani.
"Polityczny WF" - zobacz najnowszy odcinek podcastu commentary Interii!
Dalszy ciąg tekstu pod wideo
- Nawet teraz, przy okazji głównej debaty prezydenckiej 12 maja, jest awantura o to, kto z ramienia telewizji publicznej miałby ją poprowadzić - przypomniał gospodarz "Graffiti" w Polsat News, zaznaczając, iż w środowisku Hołowni panuje jednocześnie przekonanie, że w TVP nie panuje tak głęboka patologia, z jaką mieliśmy do czynienia za rządów Zjednoczonej Prawicy.
Piotr Witwicki zastanawiał się jednak w "Politycznym WF-ie", czy faktycznie obecnej TVP daleko do tej z czasów Jacka Kurskiego. - Jeżeli tak, zgódźmy się, to kampania wyborcza zbliża te dwie telewizje - ocenił.
Włodzimierz Czarzasty unika TVP. "Nie o to w mediach publicznych walczyliśmy"
Drugi z autorów podcastu zwrócił uwagę, że jeden z liderów Koalicji 15 Października, czyli Włodzimierz Czarzasty, od momentu objęcia władzy przez aktualny rząd "nie pojawił się w TVP i nie zamierza tego zrobić". - Uważa właśnie, że w niej nie ma tych standardów, "nie o to w mediach publicznych walczyliśmy", co w tej chwili jest - wyjaśnił Marcin Fijołek.
Według redaktora naczelnego Interii sugeruje to, że Czarzasty "ma za słabą pozycję w koalicji". - Myślę, że taka bardziej pluralistyczna telewizja publiczna uwzględniająca interes... - przerwał, po czym wtrącił: - O czym my mówimy? To nie powinno tak wyglądać w normalnym świecie, ale wygląda.
Twórcy "Politycznego WF-u" przyjrzeli się też konwencji Karola Nawrockiego, na której nieoczekiwanie pojawił się prezydent Andrzej Duda, wprost popierając kandydata PiS. - Jednak przybył na ten wiec, mimo swoich obietnic czy deklaracji. Jeszcze w marcu mówił na łamach Interii, w rozmowie z Kamilą Baranowską, że nie poprze nikogo - przypomniał Marcin Fijołek, zastanawiając się, czy może być to "PiS-owski gamechanger tej kampanii".
Andrzej Duda "telefonem do przyjaciela" na konwencji Karola Nawrockiego
Jak wyjaśnił prowadzący "Graffiti", sztab chciał, aby Nawrocki - dzięki gestowi prezydenta - uzyskał dodatkowe, wyborcze paliwo. - Ale może przeciwnie, bo słyszałem i takie historie, że gdyby porównać przemówienie Andrzeja Dudy, pełne pasji i emocji, z Karolem Nawrockim to nie wiadomo, kto startuje: Duda czy Nawrocki? - uzupełnił.
Piotr Witwicki zgodził się, że przemówienie głowy państwa było "naprawdę niezłe", jednak zadał pytanie, czy mimo politycznej wagi tych słów rzeczywiście jest dużą niespodzianką, że Duda popiera akurat Nawrockiego? - Dla mnie jest. To było tak jednoznaczne wsparcie, jak z 2015 roku - u boku Jarosława Kaczyńskiego. Prezes chwalił prezydenta, mimo że przez dwa dobre lata ze sobą nie rozmawiali - odpowiedział Marcin Fijołek.
Jak nadmienił, rozpytał wśród swoich źródeł, jak to się stało, że prezydenta udało się namówić, aby zjawił się na łódzkiej konwencji. - Swoją rolę odegrał szef sztabu Paweł Szefernaker, który jeszcze pracował przy kampanii Andrzeja Dudy w 2015 roku (...). W mojej ocenie zgodził się z radością przyjść tam dlatego, że go po prostu pierwszy raz od 10 lat PiS o coś realnie poprosiło - ocenił dziennikarz.
Zaznaczył przy tym, że prezydent wiele razy ustami najbliższych współpracowników albo i swoimi zapewniał, że jest otwarty na współpracę z PiS i czeka, "ale nie będzie się narzucał Kaczyńskiemu oraz sztabowcom Nowogrodzkiej". - Tu mam wrażenie, że prośba była wyraźnie zagrana. Gdyby kampania Nawrockiego szła wybornie, wsparcie Andrzeja Dudy nie byłoby potrzebne. To było wezwanie może nie po pomoc, ale taki "telefon do przyjaciela" - porównał.
W podcaście Interii "Polityczny WF" również o tym, jak wypadli poszczególni kandydaci podczas prezydenckiej debaty "Super Expressu". Zobacz nowy odcinek!