Marek Woch uzyskał 0,1 proc. głosów. "Nie mam poczucia porażki"
Osiągnął najsłabszy wynik ze wszystkich startujących kandydatów. Marek Woch z rezultatem 0,1 proc. głosów plasuje się na ostatnim miejscu w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego. Zdobył około 20 tys. głosów, czyli zdecydowanie mniej niż wymagana liczba podpisów składanych przez kandydatów, by zarejestrować komitet wyborczy. - Nie mam poczucia porażki - mówił Interii w wieczór wyborczy Marek Woch, kandydat Bezpartyjnych Samorządowców.

Wieczór wyborczy Marka Wocha, jedynego kandydata w wyborach prezydenckich, pochodzącego z Lubelszczyzny, odbywał się w jednej z restauracji nieopodal ratusza w Szczebrzeszynie. Na imprezie, w której uczestniczyło kilkanaście osób, w momencie ogłoszenia wyników nie było entuzjazmu, ale humory dopisywały.
Z Markiem Wochem Interia rozmawiała tuż po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów. Dane z Państwowej Komisja Wyborcza potwierdził prognozowany rezultat - kandydat Bezpartyjnych Samorządowców uzyskał 0,1 proc. poparcia.
Przekłada się to na około 20 tys. głosów. To zdecydowanie mniej niż wymagane 100 tysięcy podpisów, które Woch musiał złożyć, by zarejestrować swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich.
Wybory prezydenckie 2025. Marek Woch: Nie mam poczucia porażki
Marek Woch, kandydat Bezpartyjnych Samorządowców: - Panie redaktorze, poczekajmy. Przecież pan chce w tej chwili wyprzedzić te wszystkie osoby, które za 500 zł będą teraz to do rana liczyć.
Łukasz Dubaniewicz, Interia: Nie da się jednak ukryć - pana wynik tak czy inaczej będzie najgorszy ze wszystkich kandydatów.
- A ja powiem tak: nie mam poczucia porażki. Jakikolwiek wynik by to nie był, to jest rzesza ludzi, którzy oddolnie zdecydowali się oddać głos na mądrość i rozsądek.
A co pan sądzi o wynikach pozostałych kandydatów?
- Wie pan, ja nie chcę się za bardzo do tego odnosić. Wynik Mentzena na pewno bardzo dobry, wyniki pozostałych kandydatów pokazują tylko, że w Polsce nic się nie zmieni, nadal będzie duopol.
Wybory prezydenckie 2025. Marek Woch: Jeszcze wiele osób się zdziwi
Czy zamierza pan ogłosić poparcie któregoś z kandydatów w drugiej turze?
- Nie chcę się w tej sprawie wypowiadać, ja w ogóle to nie wiem co zrobię za dwa tygodnie. Mój głos jest mój, mam jeden i na pewno go na kogoś oddam. Ale na kogo - zobaczymy.
A nie będzie pan sugerował swoim wyborcom jakiegoś "mniejszego zła"?
- Dobrze powiedziane. Mniejsze zło. Bezpartyjni Samorządowcy to nie jest żadne zło, tylko dobro. To oddolna inicjatywa, która doprowadziła w wielu miastach do sukcesu. Proszę spojrzeć tu, w Szczebrzeszynie. Burmistrz miasta, pan Rafał Kowalik to nasz człowiek. Rozbił ten partyjny duopol i tu wygrał. A tu był PO-PiS przez 30 lat. Pokazał, że da się.
Planuje pan start w kolejnych wyborach?
- Bezpartyjni Samorządowcy to, podkreślam raz jeszcze, oddolna, ale nie nowa inicjatywa. Od lat budujemy struktury i poparcie. Pokazujemy się w mediach, ja mam 2 mln wyświetleń w mediach społecznościowych. Jeszcze wiele osób się zdziwi. Będziemy startować w wyborach i, proszę mi wierzyć, będziemy zdobywać coraz więcej głosów. Bo Polacy się w końcu obudzą.
Rozmawiał Łukasz Dubaniewicz

