- Gdyby sytuacja w Polsce była lepsza, nie musiałabym wyjeżdżać - mówi Interii Monika. Od roku razem z mężem mieszka w miejscowości Almere pod Amsterdamem. - Zdecydowałam się na wyjazd po ostatnich wyborach prezydenckich. Idę głosować, ponieważ w Polsce została moja rodzina, a ja chcę, aby im się jak najlepiej powodziło. Do tego byłoby miło móc kiedyś wrócić do kraju i mieć wpływ na to, jaką Polskę zastanę po powrocie - przyznaje. Monika, odkąd ma czynne prawo wyborcze, uczestniczy we wszystkich głosowaniach. Tym razem swój głos odda w jednej z obwodowych komisji w Amsterdamie. - Trochę się obawiam, że będzie dużo ludzi w kolejce, ponieważ wszystkie komisje wyborcze w Holandii są przepełnione. Jednak nawet jeśli będę musiała stać w niej przez wiele godzin, to i tak oddam swój głos - podkreśla kobieta. Wybory parlamentarne 2023. Kiedy? Najważniejsze informacje. Wszystko, co musisz wiedzieć W Amsterdamie w wyborach weźmie też udział 20-letni Stanisław. Będzie głosować inaczej niż Monika. - W tym momencie najbardziej kluczowymi aspektami są dla mnie gospodarka i ekonomia, przy wyborze partii wziąłem pod uwagę te dwie sprawy - mówi. Podkreśla, że raczej planuje zostać w Holandii ze względu na kilkukrotnie lepsze zarobki, jednak nie wyklucza, że w przyszłości będzie chciał wrócić do Polski. Wybory 2023. "Patriotyczny obowiązek" Justyna ma 31 lat, od 12 mieszka w Wielkiej Brytanii. - Po raz pierwszy, odkąd jestem za granicą, idę głosować - mówi Interii. Justyna zauważa, że podczas rejestracji do głosowania dostała komunikat, że większość komisji ma dużo chętnych i mogą być długie kolejki. Wraz z przyjaciółką wybiera się do innego miasta, aby tam oddać głos. - Biorę udział w wyborach z czysto patriotycznego obowiązku - podkreśla z kolei mieszkający w Budapeszcie Marek. - Im jestem starszy, tym większe mam poczucie, jak bardzo jest to ważne. Mam świadomość, że nieoddanie głosu to jest też głos. To nie jest tak, że skoro nie mieszkam w kraju, to nie powinienem się wypowiadać. Jest zupełnie odwrotnie, żyjąc poza Polską mam zdrową, zdystansowaną i bardziej realną perspektywę - mówi. Jak zagłosować za granicą? Nie wszędzie wystarczy dowód osobisty - W mojej ocenie partia, która jest u steru, powinna rządzić maksymalnie dwie kadencje, żeby nie zapuścić korzeni wszechwładzy. Niestety na Węgrzech do tego doszło i widzę, jak bardzo jest to niebezpieczne, kiedy rządzący zawłaszczają coraz więcej z życia publicznego i coraz trudniej jest o demokratyczną zmianę władzy - podkreśla. Wybory 2023. Maurycy z Zurychu 21-latni Maurycy od 2,5 roku studiuje i pracuje w Zurychu. Tam odda swój głos. - Wybiorę opcję, która mówi o ważnych dla mnie postulatach, takich jak ulgi podatkowe, zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych, prywatyzacja opieki zdrowotnej. Widzę, jak to działa w Szwajcarii. Pomimo że system opieki jest dużo droższy, bardziej mi odpowiada. Nie jesteśmy skazani na jedną publiczną kasę, każdy ma wybór ubezpieczenia zdrowotnego - przyznaje. Jak podkreśla, ważne dla niego jest to, by przyszły rząd "podchodził do spraw migracyjnych bardzo ostrożnie". - Tęsknię bardzo często za Polską i za pewnymi wartościami, które w Szwajcarii nie są akurat obecne. Rozważam na pewnym etapie powrót do Polski - podkreśla. Wybory 2023 za granicą. "Nie rozumiem bierności" Zdanie w dyskusji o tym, czy Polki i Polacy powinni brać udział w wyborach ma także Malwina. - Rozmawiam o wyborach z mieszkającymi w Danii polskimi znajomymi. Większość jest tu długo, mają dzieci z duńskimi partnerami, nie zamierzają wracać nigdy do Polski i nie wybierają się na wybory w myśl idei, że głosować powinni ci, którzy w Polsce mieszkają - mówi Polka od 13 lat mieszkająca w Århus. Zobacz też: Jak głosować poza miejscem zameldowania? Masz czas do 12 października - Zupełnie nie rozumiem tej perspektywy. Nie rozumiem argumentowania swojej bierności zdaniem: bo nie planuję wracać do Polski. W takim razie należałoby zapytać, dlaczego kobiety powyżej 50. roku życia chodzą na marsze, skoro nie mogą mieć dzieci? - zastanawia się Malwina. - Głosuję w gruncie rzeczy dlatego, że jestem wściekła. Nie planuję powrotu do Polski, ale nie umiem spokojnie patrzeć na to, co dzieje się w Polsce. Chcę mieć wpływ i móc spojrzeć sobie w oczy - dodaje. Wybory 2023. "Każdy powinien głosować zgodnie ze swoimi poglądami" Mieszkająca od kilku lat w Brukseli Magda uważa, że to bardzo ważne, by pójść do urn. Jak podkreśla, polityką mało się interesuje. Jak ocenia, sama organizacja wyborów w Brukseli jest bardzo dobra. - Zapisałam się, potwierdzenie przyszło bardzo szybko. Teraz tylko pójść do lokalu w niedzielę - dodaje. Jak mówi mieszkająca w Danii Julia, żyjąc w "dojrzałej zachodniej demokracji" widzi, jak wiele wnosi pluralizm. - Im więcej partii w naszym parlamencie, tym bardziej będą musiały one ze sobą rozmawiać. Dlatego uważam, że każdy powinien głosować zgodnie ze swoimi poglądami, a nie "taktycznie", jak to niektórzy lubią - dodaje Julia. Zobacz też: Kiedy poznamy oficjalne wyniki wyborów? Tak wygląda proces ich liczenia Wybory 2023. Za granicą może paść rekord frekwencji Polacy, którzy zadeklarowali chęć udziału w wyborach parlamentarnych poza granicami kraju, mogli do wtorku zarejestrować się na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych i przypisać się do jednej z 417 obwodowych komisji wyborczych. Chociaż nie opublikowano jeszcze ostatecznej liczby zagranicznych głosujących - część wniosków mogła jeszcze nie zostać zatwierdzona przez konsulaty - już teraz wiadomo, że Polonia pobiła rekord. - Ponad 560 tysięcy obywateli Polski zarejestrowało się do tej pory na listach wyborczych za granicą - mówił we wtorek po południu minister Zbigniew Rau, który podkreślił, że liczba ta wzrośnie. - Ponieważ dzisiaj jest ostatni dzień, kiedy polscy obywatele za granicą mogą rejestrować się na listach wyborczych, a tendencja radykalnego zwiększania tej liczby jest więcej niż oczywista, to mogę zapewnić, że do godziny 24 dzisiaj, czasu lokalnego, będzie ich ponad 600 tysięcy - przekonywał szef MSZ. ZOBACZ: Raport Wyboczy Interii Oznacza to znaczący, bo trzykrotny wzrost liczby głosujących w porównaniu z wyborami w 2015 roku, kiedy to za granicą zagłosowało niecałe 200 tysięcy osób. W 2019 roku było to już 314 tysięcy. Europoseł Krzysztof Lisek podał w środę rano w serwisie X (dawniej Twitter) informację o 608 127 osób zarejestrowanych głosujących za granicą. Według polityka liczba ta może jeszcze wzrosnąć. Chcesz porozmawiać z autorkami? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl, magdalena.raducha@firma.interia.pl *** Czytaj także: Wybory 2023. Tak wypełnisz kartę wyborczą, by głos był ważny Ostatni dzwonek na załatwienie formalności. Uwaga na kluczowe daty! Znaczące zmiany przed wyborami. Chodzi o formę głosowania Praca przy wyborach. Za dzień można zarobić 800 zł. Wymagania są minimalne Zmiany podczas tegorocznych wyborów. Nowe stanowisko na liście płac *** TWÓJ GŁOS MA ZNACZENIE. Dołącz do naszego wydarzenia na Facebooku i śledź aktualne informacje w trakcie kampanii wyborczej!