W czwartek Platforma Obywatelska opublikowała w swoich mediach społecznościowych spot, w którym przedstawiono jak, według niej, wyglądają relacje w Zjednoczonej Prawicy. W nagraniu posłużono się wypowiedziami i fragmentami wiadomości publikowanych na profilu Poufna Rozmowa, które mają należeć do premiera Mateusza Morawieckiego, a które miały wyciec podczas tzw. afery mailowej. Kontrowersje wobec spotu PO Na początku filmu lektor zapowiada: - Mówią na siebie Zjednoczona Prawica, ale chyba sami dobrze wiecie, jak jest naprawdę. A co myśli o tym pan premier? Posłuchajcie sami. W spocie użyto fragmentu wystąpienia szefa rządu w Sejmie, gdzie podkreślał, że "Zjednoczona Prawica jest twarda jak stal". Następnie wyświetlają się przebitki, na których widać wizerunek premiera oraz treść domniemanego maila wysłanego w 2020 roku do doradców. Tam również użyto głosu Morawieckiego, który wspomina o ministrze sprawiedliwości Zbigniewie Ziobrze. - Dalsze rządzenie w warunkach mniejszościowych jest trudne, ale nie niemożliwe. W warunkach kryzysu - to dodatkowy argument, że pewne sprawy nie idą, bo przeszkadza nam opozycja i nielojalny Ziobro - słyszymy "głos" premiera, a równocześnie wyświetla się czytana przez niego treść wiadomości. To jeden z fragmentów, który wygenerowała AI. Kolejne kadry to ponownie przemówienie Morawieckiego, który uderza w opozycję i zarzuca jej "nienawiść do Prawa i Sprawiedliwości" oraz kilkukrotnie podkreśla, że Zjednoczona Prawica ma wspólny cel i działa razem. Kolejny raz pojawia się również premier w roli lektora, który niepochlebnie wypowiada się o Ziobrze. Spot można zobaczyć tutaj. Spot PO z głosem premiera. "Wygenerowany przez AI" Po opublikowaniu spotu internauci zaczęli zwracać uwagę, że głos premiera jest wygenerowany przez sztuczną inteligencję. Platforma Obywatelska po kilku godzinach od publikacji zamieściła kolejny wpis, w którym nadmieniła, że głos lektora, czyli Mateusza Morawieckiego, jest "wygenerowany przez AI". Pojawiła się również obszerna odpowiedź profilu "Demagog", który walczy z fake newsami. "W poniższym spocie do wygenerowania głosu Mateusza Morawieckiego użyto sztucznej inteligencji" - przekazano. Podkreślono także oraz zaapelowano "przede wszystkim do partii politycznych oraz polityków", aby oznaczać treści, które są dziełem AI, a osobny wpis nie wystarczy. "Tylko w ten sposób możemy zminimalizować ryzyko rozprzestrzeniania się dezinformacji, która jest szczególnie groźna dla procesów demokratycznych podczas okresu wyborczego" - dodano. To nie jedyny spot, gdzie posłużono się sztuczną inteligencją, by wygenerować głos premiera. Podobnie postąpiono w domniemanej wymianie korespondencji z Danielem Obajtkiem. Z kolei w piątek rano PO opublikowała kolejny spot, w którym również wykorzystano sztuczną inteligencję. Tym razem to rozmowa wiceminister rozwoju i technologii Olgi Semeniuk-Patkowskiej i Michała Dworczyka. W materiale wideo zamieszczono informację, iż "lektor został wygenerowany przez AI". Afera mailowa. Premier o działaniach Kremla i Białorusi W lipcu ubiegłego roku Mateusz Morawiecki odniósł się do afery związanej wyciekiem maili ze skrzynki Michała Dworczyka. W ocenie premiera włamania na skrzynki pocztowe polityków z Polski, Niemiec czy Wielkiej Brytanii to nic innego, jak "prowokacja rosyjskich i białoruskich służb". Czytaj też: ChatGPT pomoże w przedwyborczym wyścigu. Przyznały się pierwsze partie - Szanowni państwo, nie dajmy się wciągnąć w sidła polityki Kremla, apeluję tu także do dziennikarzy. To jest woda na młyn dla polityki Władimira Putina - mówił wówczas Morawiecki. Premier dodał, że on sam "nie daje się wciągnąć w jego gry i prowokacje". *** TWÓJ GŁOS MA ZNACZENIE. Dołącz do naszego wydarzenia na Facebooku i śledź aktualne informacje w trakcie kampanii wyborczej!