"Liderem opozycji jest Donald Tusk, czy się to komuś podoba, czy nie. Szkoda, że kilku gości nie zauważyło tego faktu wcześniej, gdyż mielibyśmy już dzisiaj spokojne odliczanie do wyborów. Skoro on podjął decyzję o takim kształcie list, a ja od lat z nim współpracuję, to muszę to uszanować" - napisał Roman Giertych. Roman Giertych a wybory do Senatu. Mecenas zdecydował W opublikowanym poście wskazał także na zagrożenie związane z wygraną kandydata Prawa i Sprawiedliwości. "Drugim argumentem było to, że sondaże wskazywały moje zwycięstwo, ale jednak głosy się rozbijały i przy niekorzystnym rozkładzie i starcie dodatkowej osoby, np. pani Senyszyn, mógłby wejść kandydat PiS. Nigdy bym sobie tego nie darował" - zaznaczył. W kolejnych zdaniach wyraził nadzieję, że jego rezygnacja z kandydowania do Sejmu pozytywnie wpłynie na polską scenę polityczną. "Mam nadzieję, że ten przykład rezygnacji z ambicji osobistych będzie stanowił jakiś mój dobry wkład w tę polską politykę" - napisał. Giertych o wyborach: Niech 'pisowcy' pakują już manatki W zamieszczonym na Twitterze poście Roman Giertych zapowiedział, że teraz "jeszcze bardziej zaangażuje się w akcję 'Sieć na Wybory'". "Wspólnie idziemy po wielkie zwycięstwo 15 października i wspólnie będziemy pilnować rozliczania PiS. Również będziemy pilnować ludzi PO... aby nikogo nie zabrakło, gdy będzie głosowanie w sprawie Trybunału Stanu dla 'pisowców'" - oświadczył. CZYTAJ TEŻ: Start Romana Giertycha w wyborach pod znakiem zapytania Na koniec podziękował "za wsparcie i słowa zachęty". "Niech 'pisowcy' pakują już manatki" - skwitował. Start Giertycha w wyborach. "Musi się zastanowić, dlaczego nikt go nie chce" Przypomnijmy, Roman Giertych już wcześniej obwieszczał, że nie wystartuje w wyborach do Senatu z Olsztyna. Powiadomił o tym 9 sierpnia, obwiniając Lewicę, która zapowiedziała, że wystawi przeciw niemu kontrkandydata. Jednak już kilka godzin później opublikował wpis pod tytułem "Bój o Warszawę?", w którym informował, że jest namawiany, by ubiegać się o mandat ze stolicy Polski, startując przeciwko współprzewodniczącej partii Lewica Razem Magdalenie Biejat. W związku z tym zapowiedział, że podejmie ostateczną decyzję "najpóźniej do środy w przyszłym tygodniu", a ponadto zaznaczył, że najpierw musi zlecić badania, które wyjaśnią, czy jego start "nie zagrozi zwycięstwem PiS". Podkreślił przy tym, że najważniejsze jest dla niego pokonanie partii rządzącej, a nie "osobiste ambicje". Rozmowy o ewentualnej kandydaturze Romana Giertycha trwały już od dłuższego czasu, ale ostatecznie jego start poparł niezobowiązująco jedynie Szymon Hołownia. - Musi się zastanowić, dlaczego nikt go nie chce. Żadna partia, której mu do niego bliżej: ani Polska 2050, ani Platforma go nie zgłosiły - oceniła w rozmowie z Interią posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!