Najpierw rząd przyjmie pytania, na które Polacy odpowiedzą w referendum. Potem pochyli się nad nimi Sejm. Efekt? Dokładnie 15 października, w dniu wyborów parlamentarnych, będziemy mogli odpowiedzieć na pytania zaproponowane przez Zjednoczoną Prawicę. W teorii brzmi prosto, ale to dopiero wierzchołek góry lodowej. - Z formalnego punktu widzenia, sprawa referendum jeszcze nie zaistniała. Nie mamy żadnych przepisów, które dałyby podstawę prawną do podjęcia działań - tłumaczy Interii rzecznik KBW. - Kiedy to się zmieni, Państwowa Komisja Wyborcza i Krajowe Biuro Wyborcze będą edukować opinię publiczną oraz na bieżąco przekazywać wyjaśnienia w kwestiach budzących wątpliwości - dodaje Chmielnicki. Referendum 2023. Wyniki, głosowanie Jak usłyszeliśmy, co do zasady, przy sprawach nieuregulowanych w ustawie o ogólnokrajowym referendum stosuje się przepisy Kodeksu wyborczego. W przypadku wyborów do Sejmu i Senatu obwodowe komisje za granicą mają 24 godziny na przekazanie protokołów do kraju. - Ten przepis ma zastosowanie w przypadku protokołów z referendów - mówi nam Marcin Chmielnicki. Wszystko wskazuje więc na to, że o tym czy referendum jest w ogóle ważne (potrzeba przekroczenia 50 proc. frekwencji- red.) oraz jak odpowiadali Polacy, dowiemy się w poniedziałek lub wtorek po niedzieli wyborczej. Trzeba jednak pamiętać, że nikt nie może nas zmusić do odpowiedzi na żadne z czterech pytań. - Wyborca ma kilka możliwości. Jeżeli przychodzi do lokalu, ma prawo nie brać karty do głosowania w wyborach, jak również do głosowania w referendum. To prawo wyborcy - wyjaśnia rzecznik KBW. - W rubryce "Uwagi" w Spisie wyborców, komisja musi w takiej sytuacji odnotować, że uprawniony nie wziął danej karty. Niemniej, adnotacja jest przede wszystkim na użytek komisji, która ma bezwzględny obowiązek rozliczenia się z kart, które jej przekazano - podkreśla. Jak powiedział nam Marcin Chmielnicki, "frekwencja w referendum jest liczona na podstawie ważnych, wyjętych kart z urny". O co chodzi? Na to pytanie odpowiada Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW. - Trzeba odróżnić ważność karty od ważności głosu. Jeśli ktoś weźmie kartę, potem odda pustą, głos jest nieważny, ale dana osoba jest zaliczona do kworum głosujących. W przypadku podarcia karty, dana osoba nie jest zaliczona do głosujących - uważa Hermeliński. - Jeżeli ktoś postawi na przykład dwa krzyżyki przy danej odpowiedzi, głos jest nieważny, ale sama karta zaliczana przy szacowaniu frekwencji - dodał. Referendum 2023. Pytania, kary Czy w referendum można odpowiedzieć tylko na jedno z czterech pytań, a głos danej osoby będzie wiążący? Rzecznik Krajowego Biura Wyborczego nie potrafił nam odpowiedzieć na to pytanie. Jak stwierdził, potrzeba najpierw odpowiedniej decyzji Sejmu. Były szef PKW jest jednak zdania, że nawet odpowiedź na jedno pytanie powinna zostać uznana za ważną. - Jeśli odpowiadamy tylko na niektóre pytania, głos i tak jest ważny. Chociaż przepisy mówią o nieważności głosu, jeżeli nie postawiono żadnego krzyżyka bądź dwa przy danym wariancie, w tym konkretnym przypadku, zabranie zdania tylko przy jednym zagadnieniu, nie powinno być równe unieważnieniu głosu. Bo działa to na szkodę głosującego, który chce odpowiedzieć tylko na jedno pytanie - uważa Hermeliński. Jak powiedział nam sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, trzeba się również zastanowić nad konsekwencjami karnymi w razie potencjalnych nieprawidłowości w kontekście przeprowadzenia referendum. Chodzi chociażby o przedarte karty do głosowania. - Jeżeli ustawodawca legalizuje skutek w postaci przedartej karty, byłoby nielogiczne, gdyby dopuszczalne było wyjęcie takiej karty z urny. Ktoś musiał ją przecież wcześniej przedrzeć - argumentuje Hermeliński. - Wyniesienie karty wyborczej czy referendalnej jest oczywiście karalne. Z kolei niszczenie dokumentów wyborczych jest zagrożone pozbawieniem wolności do lat trzech - podkreśla. Jaką moc ma ogólnokrajowe referendum? Zarówno Marcin Chmielnicki jak i Wojciech Hermeliński nie chcieli początkowo odpowiadać na pytanie o to, czy i na ile referendum 2023 ma być wiążące dla rządzących. Rzecznik KBW poprosił o "zwolnienie z odpowiedzi". Jak przekazał jednak Interii były szef PKW, jeśli Sąd Najwyższy orzeknie o ważności referendum, a odpowiednia uchwała pojawi się w Dzienniku Ustaw, kolejny ruch należy do rządzących. - Najpóźniej w ciągu 60 dni "właściwe organy" powinny niezwłocznie podjąć działania w kierunku realizacji tego, co udało się rozstrzygnąć głosami wyborców - tłumaczy Hermeliński. Alarmuje również, że może tu dojść do złamania konstytucji. - Jeśli większość wyborców nie będzie chciała na przykład przyjmować migrantów z Bliskiego Wschodu czy Afryki, dojdzie do naruszenia konstytucji - powiedział nam były przewodniczący PKW. - Bo nie można w ten sposób zmieniać ustawy zasadnicznej, która umożliwia wszystkim cudzoziemcom starania się o status azylanta czy uchodźcy - uważa. Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw? Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn? Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską? Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi? - to pytania referendalne, które zaprezentowali politycy PiS. Pomysły na pytania przedstawili Jarosław Kaczyński, Beata Szydło, Mateusz Morawiecki i szef MON Mariusz Błaszczak. Jakub Szczepański