"Debata" w TVP cieszyła się sporym zainteresowaniem. Zrobiono dużo, aby tak nie było. Zepchnięto emisję na gorszy czas antenowy. Wprowadzono formułę kilku monologów, która sprawia, że słowo debata należy opatrzeć cudzysłowem. Wreszcie para prowadzących zadawała pytania tak długie i pokrętne, że niczemu nie służyły. Od pierwszej chwili wiadomo było, że to medialna pułapka na Donalda Tuska, a nie zderzenie poglądów na temat rozwoju Polski. Tym samym debata telewizyjna w TVP, chociaż obejrzana przez wielu z nas, nie miała dawnego znaczenia. Wybory 2023. Debata TVP bez znaczenia Nie bez powodu komentatorzy wiedzeni nostalgią zaczynali wspominać "niegdysiejsze debaty". A to przypominała się soczysta od bon motów debata Lecha Wałęsy z Aleksandrem Kwaśniewskim w 1995 roku. To znów wydobywano z pamięci trudny do uwierzenia fakt, że Donald Tusk debatował kiedyś w jednym studio z Jarosławem Kaczyńskim. Co bardziej nostalgiczni sięgali we wspomnieniach aż do debaty Wałęsy z Alfredem Miodowiczem w 1988. Najwyraźniej przed oczyma przemykała im młodość własna i rodzącej się demokracji. W 2023 roku w tym sensie żadnej debaty oczywiście nie było. Ona była jednak lustrem rozbitego społeczeństwa polskiego. Jedność istniała tak długo, jak była niewola do roku 1989. Później zaś z dnia na dzień okazało się, że w warunkach wolności bardzo się między sobą różnimy. Temu odkryciu nadawano różne nazwy: podział post-komunistyczny, po którym miał nastąpić podział post-solidarnościowy. Teraz mamy do czynienia z defragmentacją społeczeństwa. Debaty nie było, owszem, ale nie tylko z powodu podstępów TVP. Po prostu każdy z polityków mówił językiem zrozumiałym dla swoich wyborców. Premier Mateusz Morawiecki, jakby na przekór piastowanemu stanowisku, nie zabiegał o głosy wszystkich Polaków. Wraz ze swoim sztabem dawno temu postawił na konfrontację, nie na dialog - i to także jest sygnał wysyłany do widzów. Wybory 2023. Szaleństwo polaryzacji Co więcej, ważniejsze od debaty było podawanie jej dalej przez pośredników. Jedna z redakcji gazet, mniejsza o tytuł, tak zorganizowała komentarz "ekspertów", żeby wykpiwać wypowiedzi przedstawicieli opozycji. W mediach społecznościowych gotowało się, przy czym najważniejsze było nie co kto powie, ale kto narzuci interpretację występu przeciwnika. Na wielu forach dominowały przymiotniki i emotikony przetykane wulgaryzmami. Nic więcej. I znów: to nie jest debata w dawnym sensie tego słowa. Oczywiście, "debatę" przykryły interpretacje sztabów politycznych, zaś owe interpretacje z kolei nakryły dymisje szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generała Rajmunda Andrzejczaka oraz dowódcy operacyjnego rodzajów sił zbrojnych, generała broni, Tomasza Piotrowskiego. Prezydent Andrzej Duda dymisje przyjął. Czytaj raport Wybory parlamentarne 2023. Wybory, mimo wszystko Dokładne motywacje i tło pozostaje owiane tajemnicą. W tej chwili tylko tyle wiadomo na pewno, że na szczytach armii buzował konflikt. I tyle można stwierdzić, że owo pęknięcie polskiego społeczeństwa obejmuje także wojsko w czasie, gdy wojna w Ukrainie trwa w najlepsze. Nikt nie powie, że odpowiada za rozpętanie spirali podziałów. Nawet ci, którzy oficjalnie nawołują do ich zasypania, de facto dorzucają kolejne. Polski "Titanic" z ludźmi skaczącymi sobie do gardeł płynie ku wyborom, bo pozwala mu na to geopolityka. Po morderczym ataku Hamasu na Izrael od razu pojawiło się mnóstwo publikacji, w których zwracano uwagę na to, że państwo i armia psuły się od środka. Naprawdę możliwe jest osłabienie kraju od wewnątrz - poprzez bezkompromisową polaryzację. W takich okolicznościach odpowiedzialność spoczywa na rządzących, z jednego, prostego powodu: bo mają władzę. Na kilka dni przed wyborami miny mamy nietęgie. Komentatorzy i politycy wydają się zmęczeni biciem piany. Powtarzaniem tych samych argumentów aż do znudzenia. Faulami. A jednocześnie wiemy, że w którymś momencie rzeczywistość upomni się o swoje prawa. I właśnie dlatego lepiej, aby Państwo poszli do wyborów. Niech ta brudna kampania wyborcza [patrz poprzedni felieton], Państwa nie zniechęci. Już choćby dlatego, że całe pokolenia Polaków przed nami marzyłyby o tym, aby móc żyć w demokracji i po prostu wrzucić kartkę do wyborczej urny. Warto o tym pamiętać. Czytaj także: Wybory 2023. Tak wypełnisz kartę wyborczą, by głos był ważny Nie musisz iść do urzędu. Przed wyborami załatwisz formalności przez internet Jak głosować poza miejscem zameldowania? Masz czas do 12 października *** TWÓJ GŁOS MA ZNACZENIE. Dołącz do naszego wydarzenia na Facebooku i śledź aktualne informacje w trakcie kampanii wyborczej!