- Przede wszystkim nie wiadomo, kto wygra te wybory. Bo o ile PiS prawdopodobnie, na to wskazuje większość sondaży, zdobędzie największą liczbę głosów, to nie wiadomo zupełnie, kto będzie rządził - mówi Interii dr Michał Kotnarowski, socjolog i politolog z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. W Interii robimy przegląd największych znaków zapytania wyborów parlamentarnych 2023 i czynników, które mogą wpłynąć na ich ostateczny wynik. 1. Frekwencja i mobilizacja - na czyją korzyść zadziałają? Jak podawał "Dziennik Gazeta Prawna", do spisów wyborczych, z myślą o niedzielnych wyborach, dopisało się pięciokrotnie więcej osób niż w 2019 r. oraz że liczba ta przyrasta w imponującym tempie. W 2019 roku frekwencja wyniosła 61,74 proc. i była najwyższa od wyborów w 1989 roku (wtedy 62,70 proc.). To obala nieco tezę o tym, że rosnąca polaryzacja zniechęca wyborców. Jeśli frekwencja będzie rekordowa, to na czyją korzyść zadziała? Z jednej strony padają argumenty, że większe możliwości mobilizacyjne posiada dziś opozycja i przyrost frekwencji zadziała na jej korzyść. Z drugiej jednak, jak wskazuje w rozmowie z Interią Marcin Palade, ekspert od geografii wyborczej, w 2015 roku i 2019 roku, gdy zanotowano największe przyrosty frekwencji, wybory zwyciężał PiS. - Wszystko zależy od tego, gdzie tych wyborców przybędzie, czy w dużych miastach, czy na prowincji - mówi Marcin Palade. - Nie wiem, skąd to przekonanie, że wysoka frekwencja służy zawsze opozycji. Między wyborami w 2015 roku i 2019 roku to PiS w większym stopniu zmobilizował wieś i małe miasta niż opozycja duże. Opozycja może mieć wysokie poparcie w miasteczku Wilanów, w dużych miastach, ale one były i są już maksymalnie zmobilizowane. PiS ma większy potencjał mobilizacji swoich wyborców - dodaje ekspert. W 2019 roku na PiS głosowało 56,2 proc. mieszkańców wsi. To wzrost w stosunku do wyborów z 2015 roku o prawie 10 punktów procentowych. W 2020 roku w wyborach prezydenckich, gdyby o zwycięstwie decydowali wyłącznie mieszkańcy wsi, Andrzej Duda wygrałby w pierwszej turze, bo głosowało na niego 54,7 proc. wyborców z terenów wiejskich. W drugiej turze w tej grupie obecny prezydent zdobył 63,2 proc. głosów. Dr Michał Kotnarowski zwraca jednak uwagę, że na wsiach więcej jest wyborców trwale wycofanych z polityki, których o wiele trudniej zachęcić do głosowania niż mieszkańców dużych miast. - Szansą opozycji może być także to, że elektorat znudzony PiS, czy zawiedziony rządami tej partii nie pójdzie głosować. Opozycja zdecydowanie bardziej może liczyć na demobilizację wyborców PiS niż że pójdą oni zagłosować na którąś z partii opozycyjnych - zwraca uwagę dr Michał Kotnarowski. 2. Jak wpłyną na wynik dodatkowe komisje i darmowy transport dla seniorów? Właśnie ze względu na zwiększenie frekwencji i to głównie w mniejszych gminach PiS dokonał zmian w Kodeksie wyborczym. Więcej o zmianach w kodeksie wyborczym przeczytasz tutaj. Nowe przepisy dają możliwość tworzenia obwodów do głosowania w najmniejszych miejscowościach. Dzięki temu powstało ponad 3 tysiące nowych punktów, w których można będzie głosować. Oprócz tego wójtowie zostali zobligowani do zapewnienia bezpłatnego transportu do lokalu wyborczego dla osób z niepełnosprawnościami, chorych i starszych (60 plus). Nie ma przypadku w tym, że rząd wyznaczył nagrody pieniężne właśnie dla małych gmin do 20 tys. mieszkańców, które przekroczą frekwencję 60 proc. To ma także zmotywować wójtów do podjęcia starań o zwiększenie frekwencji. - Liczba komisji i transport do nich będzie miał zapewne znikomy wpływ na całościowy wynik, ale w poszczególnych okręgach może przełożyć się na dodatkowe dwa do pięciu mandatów. Przy tak małych różnicach mogą okazać się kluczowe - wskazuje dr Kotnarowski. PiS liczy, że te ekstra mandaty przypadną właśnie im. Jednak prof. Jarosław Flis z UJ wielokrotnie zwracał uwagę, że najwięcej nowych obwodowych komisji powstało tam, gdzie PiS do tej pory miało niskie poparcie. Efekt może być więc różny. 3. Turystyka wyborcza - Mamy dwa miliony osób, które zmieniły obwody, w których będą głosować. To jakieś 10 proc. wszystkich głosujących. Nie wiemy, czy i jak to wpłynie na ostateczny wynik i podział mandatów - mówi Marcin Palade. Chodzi o to, że w każdym okręgu siła głosu jest inna. O zjawisku turystyki wyborczej i o tym, na czym polega siła głosu, pisał w Interii Łukasz Szpyrka. A pracownie badawcze, przygotowujące sondaże nie biorą pod uwagę tak dużych przepływów. - Projekcje mandatowe, które dziś tworzymy na podstawie badań, mogą okazać się zupełnie nieaktualne - mówi Palade. Również za granicą widać rekordowe zainteresowanie wyborami, o czym szerzej pisaliśmy tutaj. Głosy Polonii doliczane są do warszawskich okręgów wyborczych. W przypadku Sejmu to okręg warszawski, gdzie do zdobycia jest 20 mandatów. W 2019 roku większość głosów Polonii przypadła Koalicji Obywatelskiej - ponad 122 tysiące; na PiS głosowało ponad 78 tysięcy zagranicznych wyborców. Jeśli liczba głosujących się podwoi, a takie są szacunki, może to kosztować PiS utratę mandatu albo nawet, jak szacuje Marcin Palade, dwóch. - O ile głosy zagranicy nie są tak istotne dla podziału mandatów, o tyle są istotne dla progów wyborczych i mogą przesądzić np. o tym, czy Trzecia Droga wejdzie do Sejmu czy nie - dodaje dr Kotnarowski. 4. Wynik Trzeciej Drogi, Konfederacji i Lewicy Podczas dyskusji o tym, czyj wynik po wyborach będzie miał największe znaczenie, większość komentujących skupiła się na Trzeciej Drodze. Rzeczywiście, jeśli koalicja PSL i Polski2050 nie przekroczy 8-procentowego progu, istotnie zmieni to układ sił oraz powyborcze scenariusze. Marcin Palade zwraca jednak uwagę na to, że niezwykle istotne będzie to, kto w każdym z okręgów zajmie trzecie miejsce na podium i weźmie "resztówki mandatów", bo jak podkreśla, samo poparcie w ujęciu procentowym w skali kraju nie zawsze przekłada się na liczbę mandatów. 5. Wyborcy ukryci To wyborcy, którzy mimo posiadania sprecyzowanych poglądów politycznych, nie ujawniają ich ankieterom firm badawczych. To elektorat, którego nie wychwytują badania. W przypadku małych różnic między partiami może on okazać się istotny dla ostatecznych wyników poszczególnych partii. Choć dr Michał Kotnarowski przekonuje, że o ile czynnik ten bywał decydujący w poprzednich latach, o tyle teraz może nie mieć już tak dużego znaczenia. - W latach 90 ludzie rzeczywiście nie przyznawali się do glosowania na SLD, potem podobnie było z Samoobroną i LPR, a przez jakiś czas z PiS. Dziś raczej nie ma takiego problemu, by ludzie wstydzili się mówić, że głosują na PiS czy inną partię - uważa ekspert. 6. Efekt referendum Tego, jak zadziała dołączenie głosowania referendalnego do wyborów parlamentarnych 2023, dzisiaj nie potrafi przewidzieć nikt. Partia rządząca liczy na efekt pytań referendalnych, które były osią kampanii PiS. Dzisiaj jednak większość badań wskazuje, że może być problem z tym, by referendum było ważne. Wynik referendum jest wiążący, jeżeli wzięła w nim udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania. W ostatnim przed wyborami sondażu Ibris dla Polsat News spośród osób, które deklarują chęć głosowania w wyborach do Sejmu, 40,4 proc. deklaruje, że zdecydowanie weźmie udział w referendum. "Raczej tak" odpowiedziało 9,9 proc. "Zdecydowanie nie" to odpowiedź 41,4 proc. badanych. "Raczej nie" zadeklarowało 4,9 proc. wyborców. Odsetek niezdecydowanych wynosi 3,4 proc. Wybory parlamentarne 2023. Kiedy? Najważniejsze informacje. Wszystko, co musisz wiedzieć Ile zarobią posłowie w kolejnej kadencji? Nowi będą mile zaskoczeni Metoda D'Hondta. Jak przeliczane są głosy w wyborach? ----- TWÓJ GŁOS MA ZNACZENIE. Dołącz do naszego wydarzenia na Facebooku i śledź aktualne informacje w trakcie kampanii wyborczej!