Ostatni sondaż IBRiS dla "Wydarzeń" Polsatu wskazuje spory spadek notowań Konfederacji. Partia Sławomira Mentzena może liczyć na 11,8 proc. poparcia. Poprzedni sondaż IBRiS sprzed miesiąca dawał Konfederacji 15,2 proc. poparcia. To oznacza, że w ciągu miesiąca partii ubyło 3,4 pkt proc. Z rozmów z politykami Konfederacji wynika jednak, że nie wpłynęło to znacząco na nastroje w partii. Więcej o najnowszym sondażu IBRIS dla "Wydarzeń" Polsatu przeczytasz tutaj. - W ciągu kilku dni mamy sondaż, w którym mamy spadek i inny, w którym notujemy wzrost. Trochę to dziwne, dlatego nie przywiązujemy się specjalnie do sondaży. Mamy własne cele, realizujemy swój plan i to jest dla nas najważniejsze - deklaruje w rozmowie z Interią Witold Tumanowicz, szef sztabu wyborczego Konfederacji. Spadki sondażowe Konfederacji Z rozmów z politykami Konfederacji wynika, że w partii liczyli się z nadejściem sondażowych spadów. Po pierwsze dlatego, że w okresie wakacyjnym liderzy partii byli mniej aktywni, a po drugie dlatego, że z ofensywą ruszyły dwie największe partie: PiS i Platforma, które zajmują większość czasu i uwagi opinii publicznej. - Teraz mieliśmy szereg tematów, które narzuciły PiS i Platforma: sprawa referendum, kandydowanie Kołodziejczaka. My trochę zniknęliśmy ze swoimi tematami na czas wakacji, ale teraz wracamy do aktywności i liczymy, że uda nam się znów namieszać - wyjaśnia nam jeden z naszych rozmówców. - Dobrze, że spadamy z 16 proc., a nie z 12 - dodaje. Przemysław Wipler: To ściema i oszustwo - Sondaże, które będą mogły nam cokolwiek pokazać, to te, które pojawią się na koniec września. To, co jest teraz, to ściema i oszustwo, nie ma sensu się tym zajmować - uważa Przemysław Wipler, kandydat Konfederacji do Sejmu, otwierający toruńską listę. - Dla nas najważniejsze jest to, co dzieje się na spotkaniach z wyborcami, a trwająca trasa Bosaka i Menztena budzi ogromny entuzjazm, przychodzi dużo ludzi. Także zbieranie podpisów idzie bardzo sprawnie. To jest dla nas realny punkt odniesienia - wskazuje. Tumanowicz dodaje, że Konfederacja jako pierwsza zarejestrowała swój komitet wyborczy i jako pierwsza pokazała swój program. - Pomimo tego, że trwają wakacje i duża część ludzi niespecjalnie jeszcze interesuje się trwającą kampanią, zbiórka podpisów idzie nam bardzo dobrze, pewnie w wielu miejscach zbierzemy je wcześniej. Planujemy też kolejne spotkania naszych liderów z wyborcami. Najbliższe odbędą się w Białymstoku, Olsztynie i Krakowie - zapowiada polityk. Konfederacja: Trend spadkowy czy wzrostowy? Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej przyznaje w rozmowie z Interią, że okres wakacyjny "to nie jest dobry moment, by wyciągać zbyt daleko idące wnioski polityczne z pojedynczych badań". - Poczekajmy na wrzesień, gdy pojawi się więcej sondaży różnych pracowni, wtedy powinno być widać więcej niż dzisiaj - mówi. Tego samego zdania jest Marcin Palade, specjalista od geografii wyborczej, który potwierdza, że połowa sierpnia to najmniej miarodajny okres do przeprowadzania sondaży, a o tym, czy dana partia jest w trendzie spadkowym czy wzrostowym, będzie można mówić najwcześniej na przełomie sierpnia i września. Z sondażu IBRIS na zlecenie "Wydarzeń" wynika także, że gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, to wygrałaby je Zjednoczona Prawica z wynikiem 32,4 proc. Na drugim miejscu znalazłaby się Koalicja Obywatelska z poparciem 30,6 proc. Podium zamyka Konfederacja ze wspomnianym wynikiem 11,8 proc. Trzecia Droga (PSL wraz z Polską2050) może liczyć na 9 proc., co oznacza spadek w porównaniu do poprzedniego badania o ponad 2 pkt procentowe. Jest to o tyle niebezpieczne, że Trzecia Droga startuje jako koalicja, a zatem aby dostać się do Sejmu, musi przekroczyć granicę 8 procent. Za Trzecią Drogą uplasowała się się Lewica z wynikiem 7,7 proc. Szansa dla opozycji? Marcin Palade uważa, że gdyby słabnące notowania Konfederacji zostały potwierdzone w kolejnych badaniach, a jednocześnie Trzecia Droga utrzymała się nad progiem wyborczym, to zwiększa to szanse opozycji na uzyskanie sejmowej większości. - Jak się patrzy po okręgach, to widać, że Konfederacja odbierała mandaty Koalicji Obywatelskiej, więc jej spadające notowania działają na korzyść Tuska, bez względu na stabilne czy nawet rosnące notowania PiS - wyjaśnia ekspert. Dodaje, że inaczej sytuacja będzie wyglądała, jeśli Trzecia Droga nie wejdzie do Sejmu. - Z 38 mandatów, które wedle omawianego sondażu przypadłyby Trzeciej Drodze, 17 poszłoby na rzecz Koalicji Obywatelskiej, a 15 na rzecz PiS, reszta między Lewicę i Konfederację. Paradoks polega na tym, że spadek Trzeciej Drogi pod próg wzmacnia samą Koalicję Obywatelską i Tuska, ale pod względem liczby mandatów osłabia opozycję jako całość - wskazuje Palade. Sondaż dla "Wydarzeń" Polsatu został przeprowadzony już po ogłoszeniu części kandydatów do Sejmu. Co ciekawe, dwa razy więcej osób deklaruje dziś, że nie wie, na kogo odda swój głos niż jeszcze miesiąc temu - obecnie to 8,5 proc. badanych. Kamila Baranowska