Jeden ze stu konkretów, zaprezentowanych podczas wrześniowej konwencji przez Donalda Tuska, mówi o "pilnym przystąpieniu do sojuszniczego programu obrony przeciwrakietowej tzw. Kopuły Europejskiej (European Sky Shield - europejska tarcza antyrakietowa)". "W interesie bezpieczeństwa Polski jest wykorzystanie wszystkich możliwych narzędzi do ochrony polskiego i europejskiego nieba" - czytamy w uzasadnieniu tego punktu. Europejska tarcza antyrakietowa List intencyjny w sprawie programu European Sky Shield został podpisany jesienią ubiegłego roku. Do programu wstępnie akces zgłosiły: Niemcy (jako państwo ramowe) oraz Belgia, Bułgaria, Czechy, Estonia, Węgry, Łotwa, Litwa, Norwegia, Holandia, Słowacja, Słowenia, Rumunia, Finlandia (jeszcze przed wejściem do NATO) oraz Wielka Brytania. Inicjatywa ma na celu wspólne zakupy systemów obrony powietrznej, by wzmocnić zdolności obronne poszczególnych państw NATO oraz w oparciu o to stworzyć wspólny i zintegrowany system sojuszniczy. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak pytany wówczas o to, dlaczego Polska nie przystąpiła do programu, odpowiedział, że "nasze możliwości są większe niż plan, który został przedstawiony". - Dlaczego są większe? Dlatego że CAMM-y, czyli rakiety, które są wykorzystywane w "małej Narwi", są przystosowane do systemu IBCS, czyli systemu operacyjnego najnowszej generacji, który jest w posiadaniu Polski razem z baterią Patriot - mówił minister Błaszczak, dodając, że "mamy całe środowisko związane z osłoną przeciwlotniczą i przeciwrakietową", wyliczając: Pioruny, zestawy Pilica, małą Narew i wreszcie Patrioty. - My już dysponujemy całym systemem, nasi partnerzy dopiero ten system budują - wyjaśniał.W poniedziałek agencja Reuters podała, że amerykański Departament Stanu zgodził się na sprzedaż Polsce elementów systemu zarządzania obroną powietrzną IBCS, przeznaczonych dla zestawów Wisła (Patriot) oraz Narew (CAMM-ER). Siemoniak: Polska powinna przystępować do każdego programu Zdaniem Tomasza Siemoniaka, byłego szefa MON, polityka Koalicji Obywatelskiej wszystko to nie stoi na przeszkodzie, by równolegle przystąpić do europejskiego programu. - Jesteśmy zaawansowani głównie na papierze, bo o ile w sprawie Patriotów mamy postępy, to na niższych warstwach to zaawansowanie jest mocno dyskusyjne - wskazuje. - Polska po lutym 2024 jest w takiej sytuacji, że powinna przystępować do każdego programu obronnościowego i wyciskać z niego tyle, ile się da. W tym wypadku namawiać sojuszników, by zaczęli od najniższych warstw obrony przeciwlotniczej, bo tego nam najbardziej dziś potrzeba - dodaje. Tomasz Siemoniak uważa, że niechęć ministra Błaszczaka do tzw. Europejskiej Kopuły, to decyzja wyłącznie polityczna. - Na tamtym etapie było wzmożenie antyniemieckie i stąd taka a nie inna decyzja rządu PiS. Zamiast przemyśleć, zagrać na czas, powiedzieć, że się zastanowimy, to od razu twarda odmowa. To zupełnie niepotrzebne. Zwłaszcza, że jeśli ten europejski program miałby przeradzać się w konkrety, zamówienia i kierunek, który nam nie pasuje, zawsze można byłoby się wycofać. Ale obrażania się na starcie w naszej sytuacji geostrategicznej, nie rozumiem - mówi Interii. Kownacki: To dublowanie tego, co robimy Pytamy więc Bartosza Kownackiego, wiceprzewodniczącego sejmowej komisji obrony z PiS i byłego wiceszefa MON w rządzie PiS, jak odpowie na te argumenty. - Każdy, kto widzi, co w ostatnim czasie robi polski rząd, musi zdawać sobie sprawę, że przystępowanie do programu Europejskiej Kopuły byłoby de facto dublowaniem tego, co sami już robimy w ramach budowy programu Narew i Wisła - mówi Interii Kownacki. - Sens miałoby wpięcie systemów poszczególnych państw do jednego wspólnego systemu, dzięki któremu wszystkie systemy przeciwlotnicze widziałyby się nawzajem. Chodzi o umożliwienie połączenia różnych istniejących już systemów obrony powietrznej i przeciwrakietowej w jeden zintegrowany system. Przy czym my chcemy się oprzeć o amerykański system dowodzenia IBCS i w tym kierunku poczyniliśmy już zdecydowane kroki i zakupy, więc najlepszym wyjściem byłoby przekonanie Niemiec do operowania na tym właśnie systemie - dodaje. Eksperci o Europejskiej Kopule Eksperci, z którymi rozmawiamy także są podzieleni w sprawie oceny tzw. Europejskiej Kopuły i tego, czy Polska powinna do niej przystąpić. Porucznik rezerwy, kmdr. Maksymilian Dura, ekspert wojskowy mówi Interii, że należy zacieśniać współpracę wojskową z innymi krajami wszędzie tam, gdzie to możliwe. - Minister Błaszczak powinien pójść po rozum do głowy i przestać przekonywać wszystkich dookoła, jaką to potęgą wojskową już jesteśmy. Nie jesteśmy i wciąż dla zapewnienia naszego bezpieczeństwa potrzebujemy ścisłej współpracy sojuszniczej. To podstawa i każda inicjatywa zacieśniającą współpracę sojuszniczą, ujednolicająca systemy poszczególnych państw, jest w naszym interesie - mówi w rozmowie z Interią były wojskowy. Z kolei Maciej Szopa, analityk wojskowy z portalu defence24 przyznaje, że Polska na tym etapie zainwestowała już bardzo dużo pieniędzy w system obrony przeciwlotniczej, więc rezygnacja z tego nie miałaby dzisiaj sensu. - System Wisła został już kupiony w całości, Narew jest na ostatniej prostej. W Narwi zainwestowaliśmy chociażby w najlepsze na rynku pociski brytyjskie CAMM, a pociski stanowią 80 proc. kosztów - wylicza. - Moglibyśmy przystąpić do europejskiego programu, ale raczej w roli obserwatora, który proponuje innym krajom, by robiły, to co my niż odwrotnie - wskazuje. Dodaje, że tworzenie programu tzw. Europejskiej Kopuły może wiązać się z próbą wdrożenia w państwach, które do niego przystąpiły rozwiązań głównie niemieckich i francuskich. - Nawet jeśli byłyby pomysły dokupienia czegoś czy uzupełnienia naszego systemu, to nie byłoby to nic lepszego od tego, co już zamówiliśmy, bo zamawiamy sprzęt z najwyższej półki - mówi. - My zainwestowaliśmy już w rozwiązania amerykańskie i brytyjskie i jesteśmy zaawansowani w ich pozyskiwaniu. Z punktu widzenia Polski pomysł wspólnej europejskiej obrony przeciwlotniczej pojawił się po prostu zbyt późno - konkluduje. Zobacz raport: Wybory parlamentarne 2023 *** Sprawdź, czy jesteś w rejestrze wyborców. Bez tego nie oddasz głosu Znaczące zmiany przed wyborami. Chodzi o formę głosowania Sprawdź okręgi wyborcze do Sejmu. Które województwo daje najwięcej mandatów?