Instytucje państwowe bez specjalnego owijania w bawełnę wysyłają przechodniom pozytywny przekaz na temat obecnego rządu. Nagle jesienią 2023 roku polskie ministerstwa wzmożyły się komunikacyjnie. Nie ustają w informowaniu nas także w pasmach reklamowych o wielkiej trosce o nasze zdrowie, bezpieczeństwo i co tam jeszcze. Na gmachu Narodowego Banku Polskiego propaganda straszy jednocześnie rozmiarami bannerów i nieznośnego samochwalstwa. Bombastyczne słowa zastępują rzeczywistość. Zaraz okaże się, że w ostatnich latach inflacja w ogóle nie uderzyła Państwa po kieszeniach. Choćby Państwo chcieli odpocząć od rządu przy muzyce czy filmie z serwisów społecznościowych, szanse nie są duże. Agresywne, antyopozycyjne spoty śmigają nam po ekranach, zanim zdążymy wyłączyć dźwięk. A jeszcze przecież są pieniądze wydawane na referendum, co do którego sensowności pytań, szczególnie po aferze wizowej, nikt nie wierzy. W tej sprawie król biega po kraju zupełnie goły: chodzi wyłącznie o zwiększenie szans PiS na wygraną, poprzez uruchomienie dodatkowego strumienia nieograniczonych wydatków. Dysproporcje w wydatkach na kampanię wyborczą są w tej chwili MONSTRUALNE. To oszustwo w biały dzień, na które przestano w ogóle zwracać uwagę. Zupełnie tak, jakby w kampanii wyborczej pieniądze zupełnie nie miały znaczenia. Wybory parlamentarne 2023. Kiedy? Najważniejsze informacje. Wszystko, co musisz wiedzieć Nadzieja zaślepia? Za nami "Marsz 4 czerwca" oraz "Marsz miliona serc". Minęły czasy, gdy politycy opozycji zadawalali się spędzaniem czasu w kilku warszawskich studiach telewizyjnych oraz radiowych. Rzeczywiście ruszyli z wygodnych foteli. Od dawna trwa polityczny "tour de Pologne". Planują kampanie, fortele wyborcze, zwroty akcji. My jednak od pewnego czasu doskonale wiemy, że telefony polityków opozycji można zhakować bez większego problemu. W 2019 roku strona rządowa prawdopodobnie wiedziała o wszystkich planach opozycji. W czasie kierowania sztabem wyborczym Koalicji Obywatelskiej, Krzysztof Brejza, był od rana do wieczora inwigilowany Pegasusem w czasie kampanii wyborczej. Pozyskane wiadomości wykorzystywano później publicznie i prywatnie, na co są dowody (np. opublikowano smsy z telefonu polityka). W 2023 roku wiemy coś jeszcze: na światowym rynku poza Pegasusem dostępne są podobne programy. Byłoby naiwnością sądzić, że partia rządząca i tym razem nie chce ułatwić sobie zwycięstwa za pomocą nowych technologii, na których zakup może sobie pozwolić. W tej sprawie służby specjalne grają przecież na rząd, nie na opozycję. Za pieniądze podatników pracuje także tarcza antyaferalna mediów państwowych. W normalnych warunkach powinna się toczyć debata o ujawnionych aferach. Szczególnie ważna była afera wizowa, albowiem pokazywała ona, jak PiS wprowadza w błąd swoich własnych wyborców (przecież nie wyborców opozycji!). Jednak wielu z Polaków, jeśli w ogóle usłyszało o aferze, to zna tylko wersję przefiltrowaną przez media grające na PiS. W mediach społecznościowych, znów za nasze środki, prowadzi się zręczne kontrataki, które sprawiają, że algorytmy "wygaszają" skandale, aby nie męczyć odbiorców. Degrengolada demokracji Z niektórych sondaży wynika, że opozycja ma szanse przejąć władzę po wyborach. Przyśpiesza bicie serc tych, którzy mają już dość polityki panów pokroju Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego i Zbigniewa Ziobro. Znów warto odnotować, że mamy rok 2023, a nie 2019 i wiemy coś jeszcze. Niedawno odbyły się wybory na Węgrzech. W pewnej chwili zjednoczona wobec Victora Orbana opozycja zgodziła się na jednego kandydata na premiera. Péter Márki-Zay dał koalicji skok w kilku sondażach. Wyprzedzano Fidesz. W głowach zakręciło się od nadziei na zwycięstwo. Podobnie było w połowie 2023 roku przed wyborami prezydenckimi w Turcji. Kandydat opozycji, Kemal Kilicdaroglu, w wielu sondażach wyprzedził prezydenta Erdogana. Po 20 latach rządów już widziano oczami wyobraźni, jak chwieje się władza tego polityka. I co? I nic. Zarówno na Wegrzech, jak i w Turcji opozycja znalazła się w konfrontacji nie z inną partią, ale w konfrontacji z całym państwem i jego zasobami, chytrze opanowanymi przez partię. O żadnej równości szans nie ma w takiej sytuacji mowy. Czasem słyszy się argument w debacie, że w 1989 roku PZPR miał zasoby państwa i przegrał. To tryumf nadziei nad chłodną analizą. Chyba nikt nie chce czekać aż PiS jak PZPR spędzi 40 lat u władzy i roztrwoni zasoby kraju. Analogia jest chybiona niemal pod każdym względem. Sytuacja geopolityczna jest odmienna, zaś PiS, cokolwiek o nim nie sądzić, jest arcypolskim produktem. Nie przywiozły go sowieckie tanki. Wystarczyły zakodowane w naszej kulturze ciągoty autorytarne, których ukoronowaniem był przewrót majowy w 1926 i degrengolada demokracji w II RP. Tragizm i nadzieja Najważniejsze pytanie dzisiejszych wyborów brzmi: czy w Polsce przekroczyliśmy już tę granicę, poza którą zwycięstwo z PiS-em, który uprowadził zasoby państwa, jest niemożliwe? W XXI wieku odbywa się fałszowanie kampanii wyborczych, a nie fałszowanie samego głosowania. To o wiele sprytniejsze rozwiązanie. Organizacje międzynarodowe koncentrują się na uczciwości wyborów w dniu wrzucania głosów do urn. A to przecież za późno. Co więcej, jak widać było w Turcji i na Węgrzech, do gry w nieuczciwą kampanię wciągano opozycję. Udział w oszukanej kampanii wyborczej sprawiał, że ostatecznie same wybory dawały mocniejszą legitymizację Orbanowi i Erdoganowi. Przekaz brzmiał: "Może kampania była oszukana, ale wybory uczciwe". Mam nadzieję, że widzą Państwo, z jakim mydleniem oczu mamy tu do czynienia. To, jakbyśmy z nadzieją kupowali los na loterię, w której nagrody już dawno rozkradziono. Adam Przeworski zasłynął z minimalistycznych definicji demokracji. Jedna z nich zbliża się do stwierdzenia, że demokracja to taki ustrój, w którym opozycja może wygrać wybory i przejąć po nich władzę. Nadzieja odbiera nam rozum?! Ale przecież człowiek w ogóle nie może żyć bez odrobiny nadziei. Tragizm najbliższych dni bierze się stąd, że my nie wiemy, czy przy takiej nierówności zasobów opozycja może w ogóle wygrać wybory w Polsce. A jednocześnie także nie wiemy, czy już znaleźliśmy się w politycznej sytuacji Węgier i Turcji? Dramatyzm i nadzieja płyną zatem z jednego źródła. I właśnie dlatego większość z nas w wyborach weźmie udział, mimo wszystko obstawiając nadzieję. TWÓJ GŁOS MA ZNACZENIE. Dołącz do naszego wydarzenia na Facebooku i śledź aktualne informacje w trakcie kampanii wyborczej! Czytaj raport Wybory parlamentarne 2023. Czytaj także: Wybory 2023. Tak wypełnisz kartę wyborczą, by głos był ważny Nie musisz iść do urzędu. Przed wyborami załatwisz formalności przez internet Jak głosować poza miejscem zameldowania? Masz czas do 12 października Jak zagłosować za granicą? Nie wszędzie wystarczy dowód osobisty