Trwa bitwa na wiece w wykonaniu PiS i PO. Po spotkaniach na Dolnym Śląsku przyszedł czas na Podkarpacie. Tym razem oba ugrupowania starły się w tym samym mieście - Stalowej Woli. Spotkania z wyborcami rozpoczęły się kilka minut po godzinie 17. Stalowa Wola. Wiec PiS na terenie huty Wiec Prawa i Sprawiedliwości rozpoczął się od przemówienia prezydenta Stalowej Woli Lucjusza Nadbereżnego. - W miejscu, w którym się znajdujemy, rozpoczął się przed laty projekt utworzenia Centralnego Okręgu Przemysłowego. W skali, w jakiej Polacy potrafią. Polacy mogli dzięki temu pokazać, co mogą zrobić dla swojej ojczyzny. Symbolem tego jest Stalowa Wola - mówił samorządowiec. Jak zaznaczył polityk, Stalowa Wola wiele razy pokazywała swoją siłę, w tym w czasach "Solidarności". - Łączą nas tu jedne wartości. Jesteśmy tu w szczególnym momencie. Gdy Huta Stalowa Wola ma wreszcie ogromne wsparcie rządu Prawa i Sprawiedliwości, gdy sypią się zlecenia i mamy plan rozwinięcia huty. Niestety, niektórzy nie mogą się z tym pogodzić i zorganizowali wiec tu, kilkadziesiąt metrów od nas - zaznaczył Nadbereżny. Samorządowiec wypomniał politykom PO, że "nie mieli odwagi spotkać się z pracownikami huty". - Ale trzeba powiedzieć, że wybrali dobre miejsce, gdzie rozpoczęła się historia Stalowej Woli. To święte dla nas miejsce. I dobrze, że stoi tam były minister Tomasz Siemoniak. Bo wy pamiętacie, że ten budynek za rządów PO prawie płonął, tam paliliście opony na znak protestu przeciwko temu, co Platforma robiła z Hutą Stalowa Wola - mówił prezydent miasta. - Oni zupełnie nie rozumieją, jak wiele młodych ludzi, jak wielu naszych znajomych, przyjaciół, dzieci musiało wyjechać z naszego regionu. Bo nie było żadnej perspektywy, bo huta miała być likwidowana. Zobaczcie, ile zakładów w tamtym czasie zostało zamkniętych. Nie było żadnego programu. Udzielili niskooprocentowanej pożyczki na 60 mln złotych. Uznali, że to jest pomoc. A premier Morawiecki przyjechał i dokapitalizował hutę dwoma miliardami złotych - kontynuował polityk. Wiec PiS w Hucie Stalowa Wola. "Wtedy była wyprzedawana" Głos zabrał także wiceminister Rafał Weber. - Żyjemy w czasach, w których dochodzi do wielu paradoksów. W świętym dla nas miejscu musimy bronić dobrego imienia Huty Stalowa Wola, zakładu, który zatrudnia wiele osób, który wciąż się rozwija - zaznaczył. Polityk dodał przy tym, że jest przekonany, iż w przypadku, gdy rząd PiS zostanie przy władzy, "nie ma wątpliwości, by zakład rozwijał się dalej i podpisywał kolejne dobre kontrakty". - Tomasz Siemoniak, w czasie swojego urzędowania, złożył zamówienie na 10 tysięcy tablic Mendelejewa. Wiecie dlaczego? Bo ja wiem. Oni mają ciągoty w tamtą, wschodnią stronę - kontynuował wiceminister w rządzie PiS. Dalej podziękował on obecnym za ich pracę, która "doprowadziła do tego, że potencjał produkcyjny zakładu jest powiększany". - To przeszkadza ludziom z PO. Oni chcą zatrzeć pamięć o tym, że huta w tamtym czasie była wyprzedawana. Chcą zatrzeć pamięć w was o tym, że wasi przyjaciele i bliscy lądowali na bruku, bez żadnych działań osłonowych - zaznaczył. Wiec PO w Stalowej Woli. "Nie damy się zakrzyczeć" Wiec Platformy Obywatelskiej rozpoczął się od problemów. Spotkanie z mieszkańcami odbywało się niecałe sto metrów od kontrmanifestacji przeprowadzonej przez prezydenta miasta Lucjusza Nadbereżnego. Od pierwszych sekund dało słyszeć się gwizdy, okrzyki oraz odgłosy wuwuzeli. - Nie damy się zakrzyczeć. Ci, którzy krzyczą, kłamią - mówili działacze regionu na rozpoczęcie spotkania. - Morawiecki groził przemocą fizyczną, jeśli tutaj przyjedziemy. I co, panie Morawiecki? Jesteśmy tutaj z byłymi pracownikami huty Stalowa Wola, mieszkańcami. Nie boimy się. Nie boimy upominać się o polski przemysł obronny - dodał z kolei wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak. - Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Gdzie byli politycy PiS przez ostatnie osiem lat, gdy zmieniały się zarządy Polskiej Grupy Zbrojeniowej, gdy aresztowano kolejnych prezesów za korupcję, gdy wyprowadzano produkcje z Polski i sprowadzano wszystko z zagranicy. Nikt nie da się oszukać tym, którzy na kilka miesięcy przed wyborami obiecują złote góry - podkreślił Siemoniak. Stwierdził, że "tak samo w 2019 roku premier Morawiecki obiecywał w Gliwicach cudowne rzeczy". - Tak samo teraz, przyjeżdża tutaj i obiecuje setki milionów złotych. To są kompletnie niewiarygodne obietnice - powiedział polityk PO. Podkreślił, że "fakty są takie, że produkcja dumy huty Stalowa Wola - armatohaubicy Krab - będzie wygaszana przez najbliższe lata". Siemoniak wyjaśnił, że stanie się tak dlatego, że "w Korei Południowej kupuje się produkt, który jest podobny albo nawet gorszy". Stalowa Wola. "Przemysł obronny doprowadzony do zapaści" - Nikogo specjalnie nie obchodziło przez lata, gdy upominaliśmy się o tę hutę. Dziś politycy PiS-u próbują ubrać się w piórka obrońców polskiego przemysłu obronnego. To premier Morawiecki w swojej zapomnianej strategii rozwoju mówił, że przemysł obronny ma być kołem zamachowym. Tak się nie stało - stwierdził Siemoniak. Dodał, że "przemysł obronny został doprowadzony do stanu zapaści i nic tego nie zmieni, żadne krzyki". - Szansą dla polskiego przemysłu jest jego poważne traktowanie, jest powrót fachowców - tych którzy zostali zastąpieni właścicielami sklepów z rybkami, animatorami kultury - tak ja to miało miejsce w wielu spółkach obronnych - zauważył polityk. Podkreślił, że "szansą dla Huty Stalowa Wola jest poważne traktowanie przez Ministerstwo Obrony". - Dzięki nam, w 2014 roku podpisaliśmy umowę licencyjną na podwozie do Krabów. Co robili politycy PiS-u? Protestowali. Gdyby nie te decyzje, nie byłoby Kraba - dodał Siemoniak. - Stoimy tu dziś z pełną siłą, powagą i pomysłem na przyszłość polskiej zbrojeniówki. Tym, którzy rządzili przez ostatnie osiem lat, nie wolno wierzyć, oni zaorali polską zbrojeniówkę - zakończył wiceprzewodniczący PO. Wiece Po i PiS w Stalowej Woli. "Koszmarny czas" W środę przed rozpoczęciem spotkań polityków PO i PiS z wyborcami głos zabrał prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny. Samorządowiec spotkał się z mediami przed budynkiem Huty Stalowa Wola. - Czas rządów Donalda Tuska to koszmarny czas pod względem tego, jak wyglądała sytuacja społeczna w Stalowej Woli - stwierdził Nadbereżny. Jak dodał, w czasie rządów PO-PSL pracę miało stracić kilka tysięcy mieszkańców. Nadbereżny przypomniał, że w 2009 r., kiedy Huta stała na krawędzi bankructwa, rząd Donalda Tuska pożyczył HSW 60 mln zł. - A co robi rząd Mateusza Morawieckiego? Nie udziela pożyczki, tylko przeznacza na dokapitalizowanie HSW blisko dwa miliardy złotych. To 300 razy więcej pomocy udzielonej przez rząd PiS niż przez rząd PO - powiedział. Zarzucił również politykom PO brak szacunku do ludzi pracy. Nadbereżny zapowiedział, że w czasie manifestacji polityków PO odbędzie się kontrmanifestacja.