W poprzedniej kadencji Janina Ochojska, założycielska i prezes Polskiej Akcji Humanitarnej, była numerem jeden na wrocławskiej liście w okręgu nr 12 w wyborach do Parlamentu Europejskiego, który obejmuje Wrocław i Opolszczyznę. Chociaż mieszka w Krakowie, z powodzeniem udało jej się zebrać ponad 307 tys. głosów oraz wywalczyć mandat w Parlamencie Europejskim. Dziś już wiadomo, że nie powtórzy sukcesu sprzed pięciu lat. A na pewno nie z list partii Donalda Tuska. Kiedy w środę po godz. 14, podczas Rady Krajowej PO, najważniejsi oficjele ugrupowania ogłaszali kandydatów, którzy staną w szranki o mandaty eurodeputowanych, zabrakło nazwiska Ochojskiej. Zanim jednak Jan Grabiec publicznie przedstawił partyjnych nominatów, zadzwoniliśmy do założycielki PAH. To prawda, że nie będzie pani startowała z list PO do Parlamentu Europejskiego? Będzie się pani ubiegała o reelekcję? - zapytaliśmy znanej europosłanki. - Nic jeszcze nie wiem. W ogóle nie wypowiadam się na ten temat - odpowiedziała Interii Ochojska, która o nieuwzględnieniu własnego nazwiska dowiedziała się od nas. Wybory do Parlamentu Europejskiego. Janina Ochojska poza listami Janina Ochojska, jako rozpoznawalna działaczka humanitarna i eurodeputowana, nie trafiła nawet na odległe miejsca list Platformy. Numerem jeden jest Bogdan Zdrojewski, były senator, a obecnie poseł PO. Tuż za nim, na drugiej pozycji, uplasował się Andrzej Buła, niegdyś marszałek województwa opolskiego. To najistotniejsze nazwiska, bo dwa pierwsze miejsca gwarantują mandat. Dlaczego Ochojska wypadła z listy? W kuluarach słychać, że jedną z przyczyn miały być jej proimigranckie wypowiedzi odnośnie do kryzysu na polsko-białoruskiej granicy. - Nie musimy bronić naszych granic, bo nikt ich nie atakuje - stwierdziła na początku lipca 2023 r. - Ludzie próbują przejść przez nie i robią to w nielegalny sposób, bo nie ma legalnych przejść granicznych - mówiła. Jak twierdzą jednak nasze źródła z Dolnego Śląska, wypowiedzi europosłanki były tylko jednym z elementów przedwyborczej układanki. Według rozmówców Interii ona sama nie zadbała odpowiednio o swoją reelekcję. Niemniej, wyraziła chęć kandydowania. - Mocno nie zabiegała. Była pogodzona z tym, że może nie dostać oferty. Chociaż liczyła, że przynajmniej dojdzie do rozmów, skoro zadeklarowała start - słyszymy od jednego z prominentnych polityków PO. - Tylko czas na zgłaszanie kandydatów, pisanie życiorysów był bardzo krótki. Jeśli chodzi o nazwiska znane ogólnopolsko, decyzje zapadły w ciągu 48 godzin. Nie zmieściła się w tej luce - podkreśla. Wybory europejskie 2024. Danuta Jazłowiecka "wygryzła" Ochojską W opinii dolnośląskich polityków, struktury naciskały na wystawienie reprezentanta Opolszczyzny. Poszukiwano kogoś otwartego na Europarlament, kto udźwignie ciężar kampanii wyborczej. - Zazwyczaj była nim Danuta Jazłowiecka. Przypomniano sobie o tym, że ostatnia kadencja upłynęła w pewnej "próżni" w tej materii - tłumaczy jeden z naszych rozmówców. - Janina Ochojska jest zupełnie "nieznana" w regionie, nie wykazywała żadnej aktywności. Po prostu jej tu nie było - słyszymy od kolejnego działacza z Wrocławia. Danuta Jazłowiecka jest doświadczoną działaczką PO. Dotychczas dwukrotnie zasiadała w Sejmie, dwukrotnie była eurodeputowaną, raz sprawowała mandat senatora. W październikowych wyborach do parlamentu wywalczyła mandat poselski z poparciem na poziomie 11,5 tys. głosów. - Darzę Jankę Ochojską wielkim szacunkiem, nie pozwoliłoby mi to jej "wygryźć". Wręcz przeciwnie, w 2019 r. prowadziłam jej kampanię na Opolszczyźnie, później współpracowałyśmy przez pięć lat - mówi nam Jazłowiecka. - Startuję z czwartego miejsca, z pewnością nie byłoby to dobre miejsce dla Janki. Ona mogłaby startować tylko z "jedynki". Bardzo żałuję, ze tak się nie stało - podsumowała. Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w niedzielę, 9 czerwca. Jakub Szczepański *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!