Jak poinformował Romuald Piecuch z biura prasowego wielkopolskiej policji, funkcjonariusze patrolując teren dworca w sobotę wieczorem znaleźli w przejściu podziemnym płaczące roczne dziecko. - Policjanci nagle usłyszeli donośny, głośny płacz dziecka dobiegający z przejścia podziemnego. Natychmiast tam pobiegli i zobaczyli na betonowej posadzce zawiniętego w kocyk, płaczącego chłopczyka. Obok przy automacie do gry stał młody mężczyzna, który - jak powiedział - wraz z kolegą opiekuje się malcem - poinformował Piecuch. Jak się okazało, matka dziecka wyjechała pociągiem w nieznane, pozostawiając chłopca pod opieką bezdomnych z dworca. W zamian za przysługę mężczyźni otrzymali telefon komórkowy. Opiekunowie nie wiedzieli jak chłopczyk ma na imię i nazwisko oraz kim jest jego matka. Policjanci wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe. Lekarz zdecydował zabrać chłopca na obserwację do szpitala. W niedzielę do komisariatu kolejowego przyszła matka dziecka i wyjaśniła, że weekend chciała spędzić z nowo poznanym mężczyzną, więc swojego rocznego syna - Kacpra zostawiła pod opieką nieznanych mężczyzn z dworca. Nieodpowiedzialnej matce, mieszkance Poznania, która naraziła swoje dziecko na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, grozi do 3 lat więzienia. Chłopczyk do czasu zakończenia postępowania będzie przebywał w Domu Dziecka.