Pracownicy Pogotowia i Straży dla Zwierząt z Trzcianki poprosili poznańską policję o asystę w czasie interwencji w domu jednorodzinnym na terenie poznańskich Rataj. Okazało się, że pod wskazanym adresem w nieludzkich warunkach przetrzymywane są zwierzęta różnych gatunków i ras. Na miejscu zastano psy, papugi, kota i jeże, które przebywały w prowizorycznych budach i klatkach. Już z daleka zwierzaki wyglądały na wygłodniałe i zabiedzone, a ich skomlenie było słychać w najbliższej okolicy. Psy trzymane były w ogrodzie i w domu w klatkach oraz na uwięzi. We wszystkich tych miejscach znajdowały się sterty zwierzęcych odchodów, świadczące o tym, że nikt nie sprzątał klatek od długiego czasu. W wielu wypadkach nieczystości tworzyły zbitą, nawet kilkunastocentymetrową warstwę, po której chodziły zwierzęta. Psy były zaniedbane, zapchlone, a ich sierść była pokryta odchodami. Na skórze psów widać było zmiany chorobowe. Zwierzęta nie miały dostępu do wody, a wiele z pojemników było pokrytych pajęczynami. Na miejscu policjanci i pracownicy pogotowia znaleźli kilkanaście psów różnych ras - zwierzęta w większości posiadały rodowody. W klatkach znajdowało się 12 papug, z tego dwie chronione gatunkowo, oraz kota i jeż. W trakcie odbierania zwierząt właścicielce okazało się, że kobieta posiada jeszcze jeden dom na Wildzie. Tam znaleziono kolejnych 20 psów i jedną papugę. Wszystkimi zwierzętami zajęli się pracownicy Pogotowia i Straży dla Zwierząt. W sumie w dwóch domach skonfiskowano 13 psów rasy Spaniel, osiem Yorków, trzy Westy, dwa Chichułachua, jednego Owczarka Szkockiego Collie, 12 papug w tym dwie chronione rasy Kakadu, kot i jeż. Zwierzętami zajmują się pracownicy pogotowia dla zwierząt, którzy podjęli się ich leczenia, które może kosztować nawet do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Właścicielom zwierząt: 34-letniej kobiecie i jej 49-letniemu znajomemu zostaną przedstawione zarzuty złamania przepisów Ustawy o Ochronie Zwierząt. Grozi im do dwóch lat więzienia. Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl