Były już w przeszłości próby łączenia centrów, które odbierają zgłoszenia kierowane pod następujące alarmowe numery telefonów: 112 i 998. Najpierw wojewoda proponował utworzenie tylko jednego centrum w województwie, następnie - z powodu oporu władz powiatowych - utworzenie zaledwie jedenastu centrów z kilkudziesięciu istniejących. Druga koncepcja także nie została poparta przez starostów, żaden nie chciał rezygnować z ośrodka w swoim powiecie. Przy tych rozważaniach proponowano przyłączenie Krotoszyna do mniejszego Pleszewa. Wreszcie pojawiło się trzecie, kompromisowe rozwiązanie, a mianowicie stworzenie pięciu centrów na takiej zasadzie, że główne będzie się mieściło w Poznaniu, a cztery pozostałe w dawnych miastach wojewódzkich z poprzedniego podziału administracyjnego. W tej sytuacji powiat krotoszyński podlegałby Kaliszowi. Krytyczni wobec likwidacji CPR-u w Krotoszynie są zarówno komendant straży pożarnej, jak i komendant policji. - Według mojej oceny przeniesienie do Kalisza spowoduje tylko wydłużenie czasu reakcji służb ratunkowych. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że jeśli ktoś zadzwoni ze Zdun, to jego telefon odbierze dyspozytor w Kaliszu - powiedział Rzeczy Mariusz Przybył, szef straży pożarnej. Jego zdaniem nie należy burzyć tego, co obecnie zdaje egzamin. - Uważam, że należy wzmacniać powiatowe centra poprzez inwestowanie w jeszcze doskonalszy sprzęt - mówi komendant Przybył. Według Wojciecha Kasprowicza, powiatowego komendanta policji, pomysł centralizacji to szukanie oszczędności, które może nie wypalić. - Coś, co funkcjonuje, może nie idealnie, ale działa, chce się zniszczyć i zrobić molocha, który nie będzie funkcjonował należycie - stwierdził Kasprowicz. Istnieje bowiem ryzyko, że pomoc może nadejść z opóźnieniem, na przykład w sytuacji, gdy zgłaszający dyżurnemu wypadek czy pożar poda nieprecyzyjną informację z samą tylko nazwą miejscowości, która może występować w kilku wielkopolskich powiatach. Ustalenie miejsca zdarzenia mogłoby zająć dyspozytorowi dużo czasu. Kasprowicz podkreśla też konieczność zatrudniania w dużych centrach wyjątkowo wykwalifikowanych pracowników, znających zarówno specyfikę działań straży, pogotowia, jak i policji. Zmiany są jednak nieuchronne. Wojewoda już zapowiedział, że ostateczna decyzja o lokalizacji centrów powiadamiania zapadnie najpóźniej do 31 października. Prawdopodobnie wygra pomysł czterech ośrodków w dawnych miastach wojewódzkich i jednego w stolicy Wielkopolski. Sebastian Pośpiech