Podejrzewa się, że przestępcy, którzy działali od kilku lat, mogą mieć na swoim koncie kilkadziesiąt włamań. Jednorazowo ich łupem padało kilkanaście, a czasami nawet kilkaset tysięcy złotych. Jak poinformował w czwartek oficer prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak, przestępcy wybierali duże firmy i zakłady produkcyjne mające znaczące obroty finansowe. - Przestępcy rozpoznawali obiekt pod względem ochrony i zabezpieczeń, a także rozmieszczenia m. in. pomieszczeń biurowych. Do włamań dochodziło zawsze w nocy. W zainteresowaniu włamywaczy były przede wszystkim kasetki i szafy pancerne oraz ich zawartość - powiedział. Do tej sprawy specjalnie powołano grupę, w skład której weszli najlepsi policyjni fachowcy z dziedziny przestępstw kryminalnych, służby dochodzeniowo-śledczej i laboratorium kryminalistycznego. Według ich ustaleń, grupa z Poznania może mieć na swoim koncie włamania w województwach: lubuskim, łódzkim, zachodniopomorskim, kujawsko-pomorskim i dolnośląskim. Podejrzani zostali zatrzymani w środę na terenie Poznania. - Policjanci zabezpieczyli łącznie pięć samochodów wykorzystywanych w przestępczym procederze. W trakcie przeszukań znaleziono także przedmioty służące do włamań: łomy i kominiarki - powiedział Borowiak. Mężczyźni usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i kradzieży z włamaniem. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności. W sprawie przewidziane są kolejne zatrzymania.