To już 21 impreza pod hasłem "podwodne jajko". Jest obchodzona niezależnie od pogody. Jak co roku spotkaniu płetwonurków na brzegu i w wodzie przyglądało się wielu poznaniaków, którzy zdecydowali się spędzić chłodny Lany Poniedziałek nie przy stole, ale na świeżym powietrzu. Płetwonurkowie z wszystkich poznańskich klubów zjechali nad jezioro, rozłożyli namioty i sprzęt i zaczęli się ubierać. Ze względu na niską temperaturę wody (+ 5 stopni Celsjusza) i powietrza (+3 stopnie) użyli ocieplanych pianek do nurkowania. Potem zeszli do wody i podzielili się "święconym". Jaja przywiózł im łodzią władca mórz i oceanów - Neptun. Niektórzy z płetwonurków zjedli "święcone jajo" pod wodą, inni na powierzchni. Konsumowanie pokarmów pod wodą jest bardzo trudną operacją. Trzeba wyjąć z ust aparat do oddychania, wsadzić jajko do ust i przełknąć je tak, żeby nie się nim nie zadławić i przy okazji nie napić się wody. Na szczęście płetwonurkowie z Poznania spotykają się na "podwodnym jajku" już 21 raz, więc mają ogromne doświadczenie. W tym roku w "podwodnym jajku" uczestniczyło 30 płetwonurków, w tym wiceprezydent Poznania, Maciej Frankiewicz, który od wielu lat ma uprawnienia nurkowe. Podwodne jajko" to nie tylko wieloletnia tradycja wielkanocna poznańskich "diverów". W ten symboliczny sposób świętują oni nie tylko Święta Wielkanocne i nadejście wiosny, ale również rozpoczęcie sezonu nurkowego. Od teraz częściej będą się zanurzać w zimnych i zamulonych jeziorach i jeziorkach, niż w przejrzystych i czyściutkich, ale płytkich basenach pływackich. A potem przyjdzie czas na letnie wyjazdy nurkowe do Egiptu, Chorwacji i w inne rejony świata. Poznańscy płetwonurkowie świętują pod wodą także w Boże Narodzenie. W zeszłym roku w drugi dzień świąt nurkowało ponad 30 płetwonurków. red