Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp., Janusz Walczak, ze względu na wagę śledztwa nie zdradza żadnych szczegółów dotyczących gwałtu na 14-letniej N. Przyznaje jedynie, że śledczy prowadzą dochodzenie. - Tą sprawą zajmuje się wyłącznie prokuratura. Nasze działania w tej sprawie podyktowane były zaleceniem prokuratury. Nie mogę nic więcej powiedzieć - powiedział Jerzy Grygiel, komendant koźmińskiego komisariatu policji. Jak jednak wynika z nieoficjalnych źródeł dziennikarzy "Rzeczy Krotoszyńskiej" podejrzanymi o zgwałcenie dziewczyny są jej chłopak oraz jego ojciec. Prawdopodobnie poszkodowana trafiła do szpitala, gdzie ją zbadano. W minioną niedzielę odbyło się natomiast przesłuchanie dziewczyny w tzw. niebieskim pokoju, udostępnionym przez Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Ośrodku Interwencji Kryzysowej. Problemy rodzinne Rodzina dziewczyny zaliczana jest do tzw. "niewydolnych wychowawczo". Od dawna opiekuje się nią koźmiński ośrodek pomocy społecznej. Problemy rozpoczęły się około dziesięciu lat temu, kiedy rodzinę opuścił mąż i ojciec. Do dnia dzisiejszego nie wiadomo, gdzie on przebywa, jest poszukiwany. Od czasu jego odejścia sytuacja w rodzinie systematycznie się pogarszała. Matka nie zapewniała swoim dzieciom należytej opieki. Najstarszy syn przebywa obecnie w rodzinie zastępczej. Wszystko to doprowadziło do ograniczenia kobiecie praw rodzicielskich i objęcia rodziny stałym nadzorem kuratora. - To dość trudna rodzina. Matka ma w sumie czwórkę dzieci. Nie wiadomo, kto jest ojcem najmłodszego syna - mówią pracownice koźmińskiej instytucji opiekuńczej. - Brak ojca oraz sytuacja w domu bardzo negatywnie wpłynęły na dzieci. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się również, że w powodu obecnej sytuacji PCPR wystąpiło do sądu o umieszczenie 14-latki w placówce opiekuńczej. Buntownicza nastolatka Również 14-letnia dziewczyna miała problemy, przede wszystkim edukacyjne. W tej chwili powinna uczęszczać do drugiej klasy gimnazjum. Z powodu zaniedbywania obowiązków szkolnych jest dopiero w pierwszej. Pracownice koźmińskiego ośrodka uważają, że przyczyna to nagminne wagarowanie. - To inteligentne i zdolne dziecko. W szkole podstawowej nie miała żadnych problemów z nauką. Trafiały się nawet piątki i szóstki. Wszystko zaczęło się w gimnazjum - dodają. W tej sprawie wielokrotnie interweniowała policja, która nawet odprowadzała dziewczynę na lekcje. Znajomi 14-latki opisują ją jako zbuntowaną i krnąbrną, niepodporządkowującą się nakazom dorosłych. - Ona właściwie czuje się jak osoba dorosła. Nikt nie ma na nią żadnego wpływu. Pracownice pomocy społecznej nie chcą się wypowiadać na temat śledztwa w sprawie gwałtu. - My nic o tym nie wiemy - twierdzą. aga