Jak poinformował rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak, mężczyzna został zatrzymany w ubiegłym tygodniu. Podczas przeszukania jego domu śledczy znaleźli rewolwer, kominiarkę i 50 tys. zł gotówki pochodzącej, według policji, z napadów. Rewolwer okazał się bronią typu hukowego. Borowiak wyjaśnił, że funkcjonariusze pracowali nad sprawą serii napadów na placówki bankowe od grudnia 2011 roku. - Po analizie wielu zgłoszeń okazało się, że za częścią z nich stał jeden i ten sam napastnik. Podczas napadu zawsze był sam, na głowie miał kominiarkę, a pracownikom banków groził bronią tego samego typu. Z analizy nagrań monitoringu wynikał również podobny sposób zachowania napastnika - powiedział. W maju policjanci zajmujący się śledztwem wytypowali 46-letniego mężczyznę. Po jego zatrzymaniu ustalili, że Piotr J. działał od początku 2010 roku. - Po raz pierwszy zjawił się w kominiarce i z bronią w ręku na poczcie w Poznaniu. Pieniędzy nie zrabował, bo coś poszło nie tak i uciekł. Potem regularnie napadał na banki w Poznaniu, Czerwonaku, Środzie Wielkopolskiej. W Szamotułach zaliczył kolejną nieskuteczną próbę rabunku. Łącznie podczas udanych napadów zrabował prawie 400 tys. zł - powiedział Borowiak. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów, usłyszał zarzuty i trafił do aresztu. Grozi mu do 12 lat więzienia.