3 czerwca 2021 r. policjanci otrzymali zgłoszenie od mieszkańców poznańskiego Antoninka o zakrwawionym mężczyźnie przemieszczającym się tamtejszymi ulicami. Na miejsce pojechał patrol policji. W pewnym momencie funkcjonariusze użyli broni wobec zatrzymywanego - postrzelili go w nogę i w brzuch. Ratownikom udało się uratować życie postrzelonego, pacjenta w ciężkim stanie przetransportowano do szpitala. Policja: Mężczyzna rzucił się na funkcjonariuszy Policja informowała po zdarzeniu, że powodem użycia broni był fakt, iż mężczyzna rzucił się na funkcjonariuszy. Wobec zatrzymywanego, już po postrzeleniu, użyto także tasera, ponieważ według policjantów był on w takim stanie, że pomimo zranienia funkcjonariusze nie mogli go obezwładnić. Policjanci, którzy jako pierwsi podjęli interwencję, nie byli wyposażeni w taser. Zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę monitoringu. W związku z tą sprawą zabezpieczono nóż, którym mężczyzna miał się wcześniej zranić, jednak policja nie informowała, czy zatrzymany miał go przy sobie w momencie interwencji. Funkcjonariusze podali wówczas, że wstępne badanie toksykologiczne wykazało, iż postrzelony był pod wpływem narkotyków. Rodzina 39-latka informowała o schizofrenii i wcześniejszych próbach samobójczych Jak informowały lokalne media, według relacji rodziny, postrzelony 39-latek był chory na schizofrenię i w przeszłości targnął się na swoje życie. W dniu interwencji mężczyzna zbierał grzyby w lesie w Antoninku razem ze swoją matką. Po tym jak 39-latek oddalił się, kobieta powiadomiła sąsiadów i policję, która miała pomóc w poszukiwaniach jej syna. Śledztwo w sprawie postrzelenia mężczyzny przejęła Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Zielonogórscy śledczy, z uwagi na stan zdrowia psychicznego 39-latka, umorzyli osobne postępowanie dotyczące zachowania mężczyzny w czasie policyjnej interwencji. Jak dowiedziała się PAP, w środę przedstawiono zarzuty trzem funkcjonariuszom policji, którzy jako pierwsi podjęli interwencję wobec mężczyzny. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze prok. Ewa Antonowicz przekazała w czwartek, że dwóm policjantom, w wieku 32 i 46 lat, zarzucono przekroczenie uprawnień i spowodowanie obrażeń powodujących rozstrój zdrowia trwający dłużej niż siedem dni. Trzeci, 31-letni funkcjonariusz usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień i spowodowanie ciężkich obrażeń ciała. - Podejrzani nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień - powiedziała prokurator. Policjanci oddali łącznie 17 strzałów. "Użycie broni było nieuzasadnione" Prokurator zaznaczyła, że zespół biegłych musiał ustalić, jakie obrażenia spowodowali poszczególni policjanci. Podczas interwencji funkcjonariusze oddali łącznie 17 strzałów, z czego pięć zraniło poszkodowanego. - Wykazano, że użycie broni było nieuzasadnione - podkreśliła prok. Antonowicz. Wskazała, że zdarzenie zostało nagrane przez zewnętrzny monitoring. Interweniujący funkcjonariusze nie byli wyposażeni w kamery nasobne. Prokurator dodała, że nie było bezpośredniego, naocznego świadka policyjnej interwencji, w pobliżu miejsca zdarzenia była pewna kobieta, która jedynie słyszała oddawane strzały. Ponieważ podejrzani odmówili składania wyjaśnień prok. Antonowicz nie chciała przedstawić jaki przebieg - według ustaleń śledczych - miała policyjna interwencja. - Będziemy powoływać w tej sprawie kolejnego biegłego. Wcześniejsza opinia opierała się m.in. na zeznaniach funkcjonariuszy, złożonych w charakterze świadka. W związku z tym, że teraz odmówili składania wyjaśnień, te dowody odpadają i biegli muszą ponownie się wypowiedzieć w tej sprawie - potwierdzić dotychczasowe ustalenia lub ustalić coś nowego - przyznała. U postrzelonego mężczyzny wykluczono środki odurzające Śledczy ostatecznie wykluczyli, by postrzelony mężczyzna był pod wpływem środków odurzających. Rzecznik prokuratury przyznała, że śledczy nie wnioskowali o zastosowanie wobec podejrzanych jakichkolwiek środków zapobiegawczych. Rzecznik prasowy wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak przekazał w czwartek, że kierownictwo poznańskiej komendy czeka na oficjalną informację od prokuratury o charakterze przedstawionych policjantom zarzutów. - Gdy komendant zapozna się z tymi informacjami, podejmie stosowną decyzję w sprawie tych funkcjonariuszy - powiedział. Dwóm policjantom, którzy postrzelili mężczyznę powodując lekkie i średnie obrażenia grozi do pięciu lat więzienia, a trzeciemu funkcjonariuszowi od trzech do 15 lat pozbawienia wolności. Czytaj też: Nagle przychodzą wezwania do zapłaty. Oburzeni Polacy piszą skargi