Jedenastu aktywistów weszło we wtorek rano na 150-metrowy komin elektrowni. Sześciu z nich zeszło na dół po około dziesięciu godzinach pobytu na platformie okalającej komin na setnym metrze. Zostali zatrzymani i przewiezieni na przesłuchania, a następnie zwolnieni powiedział Jarosław Pawlaczyk z konińskiej policji. Dodał, że wszystkim zatrzymanym grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Podobne zarzuty postawiono wcześniej 19 ekologom, którzy wtargnęli bez zgody właściciela na teren należącej do Kopalni Węgla Brunatnego "Konin" SA (KWB) odkrywki Jóźwin II B. Ekolodzy protestują na kominie elektrowni m.in. przeciwko uruchamianiu nowych odkrywek, włączenia do polityki energetycznej kraju do roku 2030 stopniowego odchodzenia od węgla, jako głównego surowca w produkcji energii elektrycznej. Uważają, że węgiel jest głównym sprawcą ocieplania klimatu. W środę na kominie przebywa nadal pięcioro ekologów, w tym jedna Polka. Przeciwko tej i innym akcjom Greenpeace protestowało w tym dniu kilkuset mieszkańców pobliskiego Kleczewa.