Kuba syczy, jakby go ze skóry obdzierali. To jednak odgłos radości. - Obcych potrafi nawet zaatakować - mówi w rozmowie z reporterem radia RMF FM Jan Czerniak z Kopydłowa pod Koninem, który uratował boćka. - Wyrzucili go z gniazda, wsadziliśmy z powrotem. Znów wyrzucili. Zabrałem go i wykarmiłem - dodaje pan Jan. Kuba lata nad całą wsią. - Zaprzyjaźnił się z psami, ma swój charakter. Potrafi wyczuwać pogodę - mówi Jan Czerniak. Bocian łasi się do rolnika, chce się bawić. Kilka razy wybierał się do ciepłych krajów, ale szybko wracał do Kopydłowa. Mieszkańcy wsi liczą, że oznacza to lekką zimę.