Pilot dzwonił w nocy z niedzieli na poniedziałek do swojej żony. - Powiedział tylko jedno zdanie, że nic mu się nie stało i rozłączył się. Jego telefon komórkowy jest od tego czasu nieczynny - powiedział oficer dyżurny policji w Międzychodzie. Policja odwiedziła w nocy i w poniedziałek rano dom pilota w Kwilczu (Wielkopolska). Od niedzieli pilota poszukuje kilkudziesięciu policjantów i strażaków. Pies tropiący zgubił ślad po ok. 700 metrach. Awionetka jest produkcji czeskiej. Samolot rozbił się w lesie. Przyczyny wypadku ustali komisja do spraw badania wypadków lotniczych.