Po renowacji czołg będzie eksponowany w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. W piątek na pokładzie samolotu transportowego pojazd przyleciał do Polski, z lotniska Poznań-Krzesiny został przewieziony do Muzeum Broni Pancernej. Kustosz muzeum mjr Tomasz Ogrodniczuk powiedział, że pojazd wydaje się być w dobrym stanie. Jak przyznał, na razie nie wiadomo, jak długo potrwa jego renowacja. - Każdy element musi być sfotografowany, musimy sporządzić dokładną dokumentację tego wozu. To wszystko trzeba rozebrać w drobny mak, każdą część wziąć do ręki, w razie potrzeby naprawić, odpowiednio zakonserwować i zacząć składać w jedną całość. Będziemy dążyć do tego, by po zakończeniu prac pojazd jeździł o własnych siłach - powiedział. Ogrodniczuk dodał, że ma już kopię instrukcji do czołgu z 1921 roku. Poznańska placówka muzealna ma duże doświadczenie w przywracaniu do życia starych wojskowych pojazdów. - W porównaniu z wydobywanymi przez nas pojazdami z rzek i kanałów, czy sprowadzoną z Norwegii tankietką ten czołg jest w dobrym stanie: jest cała bryła, są podzespoły. Nieco uszkodzony jest tył tzw. płetwy ogonowej, nie ma armaty, poza tym pojazd nieźle się prezentuje - powiedział. - Są kompletne gąsienice, w środku są drążki do sterowania, drążek do skrzyni biegów. Już widziałem, że elementy skrzyni biegów są popękane, ale wszystko okaże się w czasie gruntownych oględzin pojazdu - dodał. W tym roku zbiory Muzeum Broni Pancernej wzbogacił wymagający gruntownej renowacji, zabytkowy egzemplarz tankietki TKS, uczestniczącej w kampanii wrześniowej. Pojazd został sprowadzony z Norwegii. Wcześniej fachowcy z muzeum przywrócili do życia m.in. wydobyty z kanału niemiecki ciągnik artyleryjski Sd.kfz 6 serii bn9n i wyciągnięte z rzeki działo Sturmgeschuetz IV. FT-17 to dar rządu w Kabulu dla Polski. O przekazanie egzemplarza, który według MSZ prawdopodobnie służył w Wojsku Polskim, starał się m.in. prezydent Bronisław Komorowski. Wojsko podkreśla, że w zbiorach muzealnych w Polsce dotychczas nie było czołgu tego typu. Z kolei dyplomaci zaznaczają, że Polska otrzymała maszynę jako dar, w podzięce za zaangażowanie w Afganistanie. Ambasador Polski w tym kraju Piotr Łukasiewicz wyjaśnił, że maszynę wypatrzył pracujący w polskiej ambasadzie Afgańczyk. Czołg stał na uboczu na terenie należącym do afgańskiego ministerstwa obrony. Według polskiej dyplomacji odnaleziony w Afganistanie pojazd to egzemplarz, który prawdopodobnie po przechwyceniu przez Rosjan w czasie wojny 1920 r. trafił w 1923 r. jako darowizna Rosji Sowieckiej dla ówczesnego emira Afganistanu. Dyplomaci od dłuższego czasu zabiegali o przekazanie czołgu. Prezydent Komorowski rozmawiał na ten temat z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem podczas wrześniowej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Wówczas uzyskał zgodę na przekazanie pojazdu. W polskiej armii wykorzystywano 120 produkowanych we Francji pojazdów Renault FT-17 - pierwszych czołgów na świecie wyposażonych w obrotową wieżę. Polscy żołnierze wykorzystywali je przez cały okres międzywojenny - maszyny tego typu walczyły zarówno w bitwie warszawskiej 1920 r., jak i wojnie obronnej 1939 r. Według polskiego MSZ na świecie zachowało się do naszych czasów 49 egzemplarzy FT-17. Dwa czołgi Renault FT-17 Afgańczycy ofiarowali Amerykanom w 2003 r., a jeden Francuzom cztery lata później.