W Sądzie Okręgowym w Kaliszu odbyła się w poniedziałek kolejna rozprawa ws. morderstwa w Cerekwicy Starej w powiecie jarocińskim. Obrona oskarżonego chciała, by biegli psychiatrzy odpowiedzieli na pytanie, czy oskarżony boryka się z uzależnieniem od świata wirtualnego i jaki to mogło mieć wpływ na jego ocenę rzeczywistości. Psychiatrzy Rafał Żelanowski, Michał Grzelak i Bibianna Muszyńska-Czerewkiewicz oświadczyli przed sądem, że nie ma podstaw do stwierdzenia, że świat gier, filmów czy zdarzeń zewnętrznych "wpływa na decyzję tak głęboko, że wpadamy w działanie pod wpływem pobudek psychotycznych; nie ma takich podstaw do twierdzenia na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego". "Oskarżony nigdzie nie ujawniał zaburzeń o charakterze psychotycznym, również w tym, co się dzieje po aresztowaniu, jego zachowanie w jakimś sensie było logiczne i nie wykazywało jakichś niestandardowych, zadziwiających zachowań po takim czynie. Więc jego zachowanie nie budzi zastrzeżeń, że było jakieś absolutnie nienormalne" - ocenił biegły Rafał Żelanowski. Zabójstwo w Cerekwicy Starej Tragedia rozegrała się nocą z 14 na 15 marca 2018 r. w Cerekwicy Starej. 22-letni wówczas mieszkaniec Jarocina wszedł do domu jednorodzinnego i zaatakował nożem śpiących domowników, niedoszłych teściów, przyszłą matkę swojego dziecka i jej siostrę. Małżeństwo 59-latków zginęło na miejscu, ich dwie córki w wieku 22 i 25 lat z obrażeniami ciała trafiły do szpitala w Jarocinie. Jeszcze tej samej nocy ciężarną wprowadzono w jarocińskim szpitalu w stan śpiączki farmakologicznej, a następnie wykonano cesarskie cięcie, by udzielić pomocy dziecku, które również zostało ranione nożem w klatkę piersiową. Chłopiec przyszedł na świat z ciężkim niedotleniem mózgu. Noworodka natychmiast przetransportowano do szpitala w Ostrowie Wkp., gdzie przeszedł pilną operację. W szpitalu chłopiec spędził 42 dni. Po leczeniu matka z dzieckiem wrócili do domu w Cerekwicy Starej. Jednak kilka miesięcy później chłopiec zmarł na skutek nagłego zatrzymania krążenia. Oskarżony został zatrzymany w swoim domu kilka godzin po zdarzeniu. W wydychanym powietrzu miał 0,5 promila alkoholu. Zdaniem prokuratora Krzysztofa Kowalewskiego motywem zachowania oskarżonego była niechęć do zostania ojcem, a w szczególności ponoszenia obowiązków finansowych, związanych z wychowaniem dziecka. Śledczy ustalili, że oskarżony przygotowywał się do popełnienia zbrodni. W prokuraturze przyznał się, że planował morderstwo wszystkich domowników oprócz dzieci. Oskarżony i pokrzywdzona poznali się rok przed zdarzeniem. Kobieta nie zauważyła wcześniej niepokojących zachowań u partnera, choć jak przyznała przed sądem, przy grach komputerowych potrafił spędzić 11 godzin dziennie. "Nadużywał tego rodzaju rozrywki" Zdaniem obrońcy oskarżonego mężczyzna nie tyle grał w gry, ile "nadużywał tego rodzaju rozrywki". "Jest to jednostka chorobowa i występuje konieczność zbadania tej kwestii" - podkreślił adwokat Wojciech Wiza. Dodał, że "ma to istotne znaczenie w sprawie, dlatego, że tak jak każde uzależnienie: od alkoholu, narkotyków, środków odurzających ma wpływ na okoliczności, które zmierzają do ustalenia poczytalności, tak ta kwestia ma ogromne znaczenie, a nad nią biegli w swojej opinii nie pochylili się" - oświadczył. Biegli psychiatrzy jednogłośnie stwierdzili przed sądem, że wydali opinię "bez wątpliwości co do poczytalności oskarżonego". "Nie ma żadnych danych, że gry komputerowe wpływały na zachowanie oskarżonego i pokierowanie jego postępowaniem" - powiedział lekarz psychiatra Rafał Żelaznowski; dodał, że zarówno w Polsce, jak też w Europie uzależnienie od gier komputerowych nie jest jednostką chorobową. Zdaniem Żelaznowskiego oskarżony z miesięcznym wyprzedzeniem zaczął planować zabójstwo; wiedział na przykład, gdzie zaparkować samochód, żeby nie być widocznym. "Oskarżony wie też doskonale, że człowiek po śmierci nie ma drugiego życia, z takim założeniem przyjechał do domu pokrzywdzonych" - powiedział psychiatra. Zdaniem obrońcy podejście kaliskiego sądu, który odrzucił wniosek o przebadanie oskarżonego przez biegłych z Centrum Leczenia Uzależnień w mazowieckim, jest mało profesjonalne. "To jest instytucja, która naukowo zajmuje się i szkoli studentów medycyny w sprawie uzależnień od gier komputerowych. Skorzystanie z wiedzy ludzi, którzy w tej chwili w Polsce posiadają największą wiedzę, byłoby z korzyścią dla postępowania" - oświadczył Wiza. Według obrony "sąd, kiedy będzie wydawał wyrok, powinien być pewien, czy oskarżony jest w pełni poczytalny. Tego obowiązku nie można przerzucać na biegłych, którzy mają prawo na taką, a nie inną ocenę. Każdy biegły ma przekonanie o tym, że dysponuje najlepszym instrumentarium, ale jak pokazują liczne sprawy, m.in. Kajetana P., mogą być trzy opinie i każda skrajnie różna, dlatego należy podchodzić do tego bardzo ostrożnie" - powiedział adwokat oskarżonego. 23-letniemu Erykowi J. grozi kara dożywotniego więzienia za większość z postawionych mu łącznie pięciu zarzutów. Kolejna rozprawa odbędzie się 15 maja.