Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koninie, prok. Aleksandra Marańda, powiedziała, że sąd w całości podzielił argumenty prokuratora i zastosował wobec Macieja J. tymczasowy areszt na trzy miesiące. "Podejrzany odmówił przed sądem składania wyjaśnień i odpowiedzi na zadawane pytania" - powiedziała prokurator. Dodała, że śledczy zweryfikowali wiek ofiary - Adam J. miał 10, a nie jak podawano wcześniej - dziewięć lat. W środę w nocy 19-letni Maciej J. został przesłuchany w charakterze podejrzanego o zabójstwo swojego brata Adama. Nastolatek nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Według wstępnych, nieoficjalnych informacji, Maciej J. zaatakował nożem młodszego brata w czasie kłótni o grę komputerową. Prokuratura zdementowała te doniesienia. "W zarzucie, jak i na potrzeby postępowania, przyjęliśmy, że stało się to z bliżej nieustalonego powodu" - powiedziała Marańda. Siedemnaście ran kłutych i ciętych We wtorek ok. godz. 12.45 policja w Turku (woj. wielkopolskie) dostała zgłoszenie o awanturze domowej w mieszkaniu przy ul. Osiedle Wyzwolenia. Po przyjeździe na miejsce funkcjonariusze w jednym z pokoi odkryli rannego 10-letniego chłopca, którego pomimo reanimacji nie udało się uratować. W trakcie sekcji zwłok na ciele ofiary ujawniono łącznie 17 ran kłutych i ciętych. Zdaniem biegłego, rany te mogły zostać zadane zabezpieczonym w mieszkaniu zakrwawionym kuchennym nożem. W czasie, gdy doszło do tragedii, w mieszkaniu przebywał 19-letni brat ofiary Maciej J. i babcia rodzeństwa. Nastolatek został zatrzymany. Maciej J. był trzeźwy. Pobrano mu krew do badań, które mają wykazać, czy nastolatek znajdował się pod wpływem środków psychotropowych. Wyniki mają być znane w ciągu kilku dni. Za zabójstwo grozi kara od ośmiu lat do dożywotniego pozbawienia wolności. Mieszkańcy Turku wstrząśnięci Jak informuje Polsat News, mieszkańcy Turku są wstrząśnięci zabójstwem. "To spokojna rodzina, nic nie wskazywało na to, że coś takiego mogło się zdarzyć" - powiedziała stacji jedna z sąsiadek rodziny. Według informacji Polsat News, rodzina korzystała z opieki pomocy społecznej. "To wielki szok dla naszego miasta, dla naszej społeczności" - przyznała dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Turku, Małgorzata Modrzejewska.