Sąd Apelacyjny zwrócił uwagę, że dowodem w sprawie było "samooskarżenie mężczyzny dokonane na etapie przygotowawczym i odwołane w trakcie procesu sądowego". SA przypomniał, że jeśli dowodem w sprawie jest samooskarżenie, sąd musi rzetelnie i szczegółowo ustosunkować się do tej sprawy. Tymczasem - według łódzkich sędziów - sąd w Kaliszu temu zadaniu nie sprostał. Zdaniem SA sąd pierwszej instancji powinien szczegółowo odpowiedzieć na pytanie, czy niski poziom intelektualny oskarżonego miał wpływ na jego wyjaśnienia na etapie przygotowawczym, a tego nie zrobił. Dlatego SA postanowił uchylić wyrok i skierować sprawę do ponownego rozpoznania przez kaliski sąd okręgowy. Do tragedii doszło w listopadzie 2010 r. w Tłokini Wielkiej pod Kaliszem. Ciała babci i matki znalazła po powrocie ze szkoły 12-letnia córka. Młodsza z kobiet już nie żyła, jej matkę, z poważnymi ranami, odwieziono do szpitala w Kaliszu, gdzie wkrótce zmarła. Kobiety zginęły od kilku ciosów zadanych siekierą. Po kilku miesiącach zatrzymano podejrzewanego o dokonanie podwójnego zabójstwa 23-letniego mieszkańca województwa łódzkiego. Według prokuratury, w trakcie przesłuchania miał on przyznać się do zarzucanych mu czynów. W kwietniu tego roku kaliski sąd skazał go na karę dożywotniego więzienia. Apelację od tego wyroku wniosła obrona, według której w sprawie nie było dostatecznych dowodów osobowych i rzeczowych, aby skazać mężczyznę.