Proces toczył się przed sądem okręgowym w trybie oskarżenia prywatnego ze względu na to, iż wcześniej prokuratura prawomocnie umorzyła śledztwo w tej sprawie. Uznała bowiem, że Piotr J. działał w obronie koniecznej. Tymczasem rodzina zastrzelonego 18-latka uznała, że oskarżony znał ofiarę i nie można mówić ani o napadzie, ani o obronie koniecznej, tylko o zabójstwie i odwołała się od wyroku. W czwartek sąd uznał, że "w zażaleniu nie wskazano uchybień proceduralnych w procesie sądu niższej instancji". Sąd potraktował apelację jako polemikę z wyrokiem. - To była obrona konieczna. Był zamach i była obrona. 18-latek wchodząc w nocy na teren posesji oskarżonego naruszył jego mir domowy - uzasadniał wyrok sędzia Janusz Szrama. - Co mógł zrobić oskarżony, jeżeli po oddaniu strzałów ostrzegawczych napastnik dalej próbował wejść do środka. Jeżeli ktoś wdziera się do czyjegoś domu musi liczyć się z konsekwencjami - podkreślił sędzia. Do zdarzenia doszło w nocy 2 września 2005 roku. Według ustaleń śledztwa, 18-letni Adrian K. grał w karty i pił z kolegami alkohol na budowie sąsiadującej z domem Piotra J. Po godz. 23 wdarł się na teren posesji Piotra J., wybił szybę w drzwiach i chciał wejść do mieszkania. Piotr J., gdy usłyszał odgłos tłuczonego szkła, wziął pistolet, który posiadał legalnie, i trzykrotnie strzelił w kierunku włamywacza. 18-latek zdołał wydostać się na zewnątrz i upadł przed domem. Przewieziono go do szpitala, gdzie zmarł. W czasie włamania Adrian K. miał około 2,98 promila alkoholu w organizmie i nie reagował na ostrzeżenia Piotra J. Już na początku śledztwa prokuratura uznała dwa pierwsze, niecelne strzały za ostrzegawcze; jak ustalili biegli, dopiero trzeci strzał spowodował śmierć 18-latka. W tle wydarzeń jest konflikt między zastrzelonym a synem strzelającego. Kilka dni wcześniej Adrian K. miał brać udział w zdarzeniu, w czasie którego pobity został syn Piotra J. Feralnego dnia Piotr J. dzwonił wieczorem do matki Adriana K. z interwencją w tej sprawie.