Słownik niestety okazał się utrapieniem dla tych, którzy go czytają. Gęsią skórkę u petentów wywołuje chociażby próba tłumaczenia orzeczenia organu administracji publicznej. To - według słownika - "indywidualny akt administracyjny wydawany w postępowaniu administracyjnym, rozstrzygający daną sprawę w całości lub częściowo". Sprawą zainteresował się reporter RMF, Łukasz Wysocki: