- Co za upał! Muszę się schować w cieniu i napić zimnej wody, bo nie wyrobię - narzekał podczas wtorkowego spacceru pan Bogdan z Wildy. Mieszkańcy naszego miasta od kilku dni marzą tylko o jednym. - Niech jak najszybciej się ochłodzi, bo nie damy rady... Poznaniacy dręczeni upałami szukają cienia i piją dziesiątki litrów zimnych napojów. Ucieczka przed letnim żarem w rozpalonej słońcem miejskiej dżungli jest naprawdę trudna. Niewielkim pocieszeniem jest dla nas informacja, że w Afryce taka temperatura to "normalka", w Indiach upały sięgają obecnie 46 stopni, a w Iraku bywa nawet i 50 st. C! Jak z dużo większymi upałami radzą sobie mieszkańcy Kamerunu w Afryce? Latem temperatury powietrza przekraczają tam 50 stopni, a do tego przez kilka miesięcy nie pada deszcz. W równikowym piekle liczy się każda kropla wody, nawet ta z brudnej kałuży. Często bywa tak, że Kameruńczycy muszą pokonać kilkanaście kilometrów przez busz, żeby napić się wody ze studni! Niektóre źródła wody są nie byle jakie, bo zbudowane przez poznaniaków! W Kamerunie kończy się właśnie budowa jedenastej studni z wodą powstającej dzięki pomysłowi profesora Ryszarda Vorbricha, etnologa z UAM w Poznaniu. Męczarnie mieszkańców kilkunastu kameruńskich osady skończyły się w 2003 roku, za sprawą profesora Ryszarda Vorbricha i jego kolegi Ireneusza Brzechwy, przedsiębiorcy budowlanego z Obornik Wlkp. Polacy zbudowali dla Kameruńczyków pierwsze studnie. Dzięki nim tubylcy poznali smak czystej wody. Budowę studni finansują osoby prywatne. - Wydrążenie jednej nie jest drogie. Kosztuje 1,5 - 2 tys. dolarów. Na szczęście udało nam się do współpracy namówić także naszych znajomych - wspomina Ireneusz Brzechwa. Budowlaniec nie ukrywa, że praca w Afryce była dla niego wielkim wyzwaniem. - Najwięcej problemów mieliśmy z logistyką, bo materiały trzeba transportować nawet kilkadziesiąt kilometrów przez busz. Samo drążenie w ziemi nie jest specjalnie uciążliwe, bo woda występuje już na głębokości 10 - 15 metrów. Trzeba się tylko do niej przebić - wyjaśnia Brzechwa. Do tej pory poznaniacy zbudowali w Kamerunie 10 studni. Na ukończeniu jest właśnie studnia nr 11, która została wydrążona 6 km od miejscowości Figuil. Z jednej studni korzysta średnio 400 osób. - Czekam właśnie na raport ze stanu prac. Cieszę się, że mój pomysł nie upadł i ciągle zgłaszają się chętni do pomocy sponsorzy - mówi prof. Ryszard Vorbrich. - Po pierwszym artykule w tuTeju zadzwoniła do mnie wpływowa pani bizneswoman i zaoferowała mi pomoc finansową na budowę studni w Kamerunie. Nie mogę niestety zdradzić tożsamości tej pani - zastrzega się. Budowę studni na miejscu nadzorował ojciec Wojciech Kozioł, zakonnik werbista. - Niestety ojciec Kozioł poważnie zachorował i od kilku miesięcy przebywa w szpitalu. Nie mamy swojego człowieka na miejscu w Afryce i dlatego musimy zawiesić dalsze inwestycje na kilka miesięcy. Z planów budowy nowych studni jednak nie rezygnujemy - podsumowuje Vorbrich. Bartek Nowak Tekst pochodzi z portalu: