Tym samym sąd odrzucił wniosek obrońców, którzy domagali się, by proces toczył się od nowa ze względu na długi czas między rozprawami. Proces policjantów został wznowiony po półrocznej przerwie. Chodzi o strzelaninę, która miała miejsce w nocy 29 kwietnia 2004 r. Policjanci chcieli zatrzymać i wylegitymować kierowcę samochodu marki Rover. Podejrzewali, że jedzie nim groźny, poszukiwany przez nich przestępca. Kiedy kierowca samochodu nie chciał się zatrzymać, funkcjonariusze oddali w stronę auta 39 strzałów. Kierowca zginął na miejscu, a pasażer został ciężko ranny. Okazało się, że autem jechały przypadkowe osoby. Dawid Lis - ranny w tej strzelaninie - otrzymał prawomocnym wyrokiem sądu 900 tys. zł odszkodowania i comiesięczną rentę w wysokości 2 tys. złotych. W czwartek sąd przesłuchał biegłych, którzy badali próbki krwi i moczu obu 19-latków. Podtrzymali oni swoje zeznania z poprzedniego procesu toczącego się w tej sprawie. Wówczas z badań wynikało, że Dawid Lis był pod wpływem alkoholu i amfetaminy. Kierowca auta, Łukasz T., był trzeźwy. W trakcie następnej rozprawy ma być przesłuchany m.in. ojciec zabitego 19-latka. Proces w tej sprawie odbywa się po raz drugi. W pierwszym sąd uniewinnił policjantów. Wyrok zaskarżyła zielonogórska prokuratura, która prowadziła postępowanie oraz pełnomocnicy pokrzywdzonych. Poznański sąd apelacyjny uchylił w listopadzie ub. roku wyrok uniewinniający funkcjonariuszy. Sąd zwrócił uwagę m.in. na liczne niewyjaśnione wątpliwości. Prokuratura zarzuca policjantom niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień, za co grozi kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. Według oskarżenia, policjanci po niedokładnej obserwacji poszukiwanego przestępcy, godząc w bezpieczeństwo ruchu drogowego, bez oznakowania, narazili zdrowie i życie jadących samochodem pokrzywdzonych i przypadkowych świadków.