Do zdarzenia doszło w połowie maja 2018 r. W podpoznańskich Pobiedziskach rodzina zgłosiła zaginięcie 36-latka. Mężczyzna miał wyjść z domu, nie było z nim kontaktu. Sprawę zaczęła badać policja. Dzień później zwłoki mężczyzny znaleziono przy drodze w kompleksie leśnym przy jeziorze Dobre. Śledczy ustalili, że w dniu, kiedy doszło do zdarzenia, funkcjonariusze Komisariatu Policji w Pobiedziskach, Karolina F. i Filip S., pełnili służbę patrolową. "Niedługo przed zakończeniem służby policjanci zostali wezwani na interwencję do nieprzytomnego mężczyzny, który leżał na poboczu przy drodze". "Pomimo przybycia na miejsce funkcjonariusze nie podjęli żadnych działań mających na celu ustalenie w sposób pewny stanu zdrowia mężczyzny. Nie sprawdzili jego trzeźwości, nie zapewnili mu opieki medycznej oraz nie udokumentowali w notatniku służbowym faktycznego przebiegu przeprowadzonych czynności" - informowała Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Wywieźli go do lasu i zostawili Śledczy wskazali, że "policjanci umieścili nieprzytomnego mężczyznę w radiowozie, po czym wywieźli go wbrew jego woli do lasu w okolicach Pobiedzisk i tam pozostawili. Następnego dnia mężczyzna został znaleziony martwy w pobliżu miejsca, gdzie został pozostawiony". Prokuratura wskazała jednak, że powołani w sprawie biegli z Zakładu Medycyny Sądowej "nie stwierdzili, by śmierć pokrzywdzonego nastąpiła w wyniku bezpośredniego działania oskarżonych funkcjonariuszy". Proces b. policjantów rozpoczął się przed Sądem Rejonowym w Gnieźnie we wrześniu 2019 r. Karolina F. i Filip S. zostali oskarżeni o "niedopełnienie obowiązków służbowych podczas przeprowadzanej interwencji, bezprawne pozbawienie wolności oraz nieumyślne narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także niedopełnienie obowiązków w związku z realizacją nakazu zatrzymania oskarżonego". Zarzucane oskarżonym przestępstwa zagrożone są karą do 5 lat więzienia. Oboje są już zwolnieni z policji. Koniec procesu We wtorek sąd zakończył proces, wyrok zostanie wydany najprawdopodobniej pod koniec maja. Sąd uprzedził też strony o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynów zarzucanych oskarżonym, poprzez wyeliminowanie z opisu czynu art. dotyczącego pozbawienia wolności pokrzywdzonego. - Niniejsza sprawa ma charakter wyjątkowo bulwersujący. Na ławie oskarżonych stanęło bowiem dwóch byłych funkcjonariuszy policji, a więc osoby, które powinny stać na straży prawa, dbać o porządek publiczny, o zdrowie i życie obywateli, a zachowały się w sposób rażąco odmienny - podkreślała w mowie końcowej Dobrawa Strzelec-Koplin. Prokurator podkreśliła, że materiał dowodowy zgromadzony w toku postępowania w pełni potwierdza winę i sprawstwo obojga oskarżonych, co do zarzucanych im aktem oskarżenia czynów. Prokuratura wniosła o uznanie oskarżonych winnych i wymierzenia im kar: Karolinie F. - za pierwszy z zarzucanych jej czynów - kary grzywny, za drugi z czynów - kary jednego roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby 3 lat. Z kolei wobec Filipa S. - kary łącznej w wymiarze 2 lat i 2 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności z uwagi na - jak wskazywała prokurator - "jego wiodącą rolę w popełnianiu przestępstwa". Prokuratura domaga się także nawiązki na rzecz oskarżycielki posiłkowej w wysokości po 50 tys. zł od obojga oskarżonych. Prokuratura wniosła też o nałożenie na oskarżonych zakazu zajmowania stanowisk i wykonywania zawodu związanego z zapewnieniem bezpieczeństwa i porządku publicznego - w przypadku oskarżonej na okres 4 lat, zaś w przypadku Filipa S. - na okres 8 lat. Mowy końcowe będą kontynuowane pod koniec maja Prokurator Dobrawa Strzelec-Koplin powiedziała mediom po rozprawie, że "co do oskarżonej korzystamy z art. dotyczącego nadzwyczajnego złagodzenia kary z uwagi na jej postawę procesową; złożenie obszernych wyjaśnień, które zbieżne są z materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie" - powiedziała. Mowy końcowe będą kontynuowane pod koniec maja z uwagi na wniosek obrońcy Filipa S., który wniósł o przerwę w celu przygotowania się do wygłoszenia swojej mowy. Wtedy też najprawdopodobniej sąd ogłosi wyrok w tej sprawie.