Rada Miasta miała się dziś zająć sprawą kar i obniżyć opłaty karne, które są najwyższe w Polsce. Niestety, miejscy radni w ogóle nie zajęli się sprawą i nie wiadomo kiedy do niej powrócą. Rada Miasta Poznania nie zajęła się na dzisiejszej sesji projektem dotyczącym zmniejszenia wysokości kar za przejazdy komunikacją miejską. O północy wraz z nowymi cenami biletów weszły w życie także wyższe "opłaty dodatkowe" czyli kary dla gapowiczów. Ich wysokość wzbudza wiele kontrowersji wśród mieszkańców, którzy uważają, że 300 zł za jazdę bez ważnego biletu to lekka przesada. Pasażerowie zwracają uwagę, że nie zawsze osoba jadąca bez biletu zamierza oszukać miejskiego przewoźnika. Czasem biletu można zapomnieć lub przekroczyć przepisowy czas jazdy. Tego samego zdania co pasażerowie jest część poznańskich radnych, którzy obiecali zająć się sprawą podczas najbliższej dacie podwyżek sesji Rady Miasta. Rada obraduje dziś od rana, ale wiadomo już, że temat biletów na niej się nie pojawi. - Wniosek o wpisanie sprawy biletów do porządku obrad złożyła jedna z radnych PiS, pani Lidia Dudziak, ale w głosowaniu wniosek przepadł - mówi Maria Nowicka, radna z ramienia PO. Przepadł, to znaczy, że za jego przyjęciem zagłosowało mniej niż połowa radnych. Z tego powodu sprawa kar nie pojawiła się nawet w porządku obrad, więc wcale nie było dyskusji na ten temat. Dlaczego w tej ważnej dla miasta i jego mieszkańców sprawie radni nie debatowali? - Projekt przepadł w głosowaniu. Prezydent poprosił o więcej czasu i klub PO przychylił się do tego - wyjaśnia Norbert Napieraj, przewodniczący klubu PiS. Część radnych jest oburzona przebiegiem sprawy i nie chce komentować zaistniałej sytuacji. A poznaniakom pozostaje uszykować portfele i skrupulatnie odmierzać czas przejazdu. Nie wiadomo bowiem kiedy Rada Miasta znów podejmie próbę zmiany tych dotkliwych przepisów. - Mamy gotowy projekt i poczekamy - dodaje Napieraj. Nim nadejdzie kolejna sesja Rady Miasta, na której być może radni podejmą temat na nowo trzeba uzbroić się w zegarki i kontrolować czas przejazdu. Brak biletu od dziś to bajoński wydatek - kara płatna u kontrolera na miejscu wynosi 150 zł, w ciągu 7 dni rośnie do 210 zł, a po upływie tygodnia osiąga już 300 zł. Elwira Trzcielińska Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl