Psycholog miał wyjaśnić skąd biorą się różnice w zeznaniach Dawida Lisa, mężczyzny, który w wyniku strzelaniny w 2004 roku został sparaliżowany i jeździ na wózku inwalidzkim. Sąd Okręgowy w Poznaniu przesłuchał w piątek także pierwszych świadków. Zeznania Lisa różnią się od zeznań czwórki oskarżonych policjantów. Poszczególne zeznania mężczyzny składane bezpośrednio po zdarzeniu i później także różnią się między sobą. Według biegłego, Dawid Lis nie składa nieprawdziwych zeznań świadomie, różnice w ich treści to efekt emocji, jakie przeżywał jako współuczestnik zdarzenia. Na poprzedniej rozprawie biegły psychiatra stwierdził, że Lis w chwili zdarzenia miał "zaburzone spostrzeganie". Składając zeznania miał, według biegłego, uzupełniać swoją wiedzę informacjami zasłyszanymi. Proces w tej sprawie odbywa się po raz drugi. W pierwszym sąd uniewinnił policjantów. Wyrok zaskarżyła zielonogórska prokuratura, która prowadziła postępowanie oraz pełnomocnicy pokrzywdzonych. Poznański Sąd Apelacyjny uchylił w listopadzie ub. roku wyrok uniewinniający funkcjonariuszy. Sąd zwrócił uwagę m.in. na liczne niewyjaśnione wątpliwości. Prokuratura zarzuca policjantom niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień, za co grozi kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. Według oskarżenia, policjanci po niedokładnej obserwacji poszukiwanego przestępcy, godząc w bezpieczeństwo ruchu drogowego, bez oznakowania, narazili zdrowie i życie jadących samochodem pokrzywdzonych i przypadkowych świadków. Do strzelaniny doszło w nocy 29 kwietnia 2004 r. Policjanci chcieli zatrzymać i wylegitymować kierowcę samochodu marki rover. Podejrzewali, że jedzie nim groźny, poszukiwany przez nich przestępca. Kiedy kierowca samochodu nie chciał się zatrzymać, funkcjonariusze oddali w stronę auta 39 strzałów. Kierowca zginął na miejscu, a pasażer został ciężko ranny. Okazało się, że autem jechały przypadkowe osoby. Dawid Lis - ranny w tej strzelaninie - otrzymał prawomocnym wyrokiem sądu 900 tys. zł odszkodowania i comiesięczną rentę w wysokości 2 tys. złotych.