Sąd uniewinnił b. prezesa ostrowskiego klubu Jana Ł., b. trenera Lecha K. i sponsora Jana G. Syn sponsora, Marcin G., został skazany na karę sześciu miesięcy więzienia. Sąd zawiesił warunkowo wykonanie tej kary na trzy lata. Sąd uzasadnił, że sama próba korupcji jest już przestępstwem. Podkreślił, że Marcin G. działał sam, nie wiedzieli o jego inicjatywie ani jego ojciec, ani trener, czy prezes. Wyroki są nieprawomocne. Prokurator żądał dla wszystkich oskarżonych kar po dwa lata pozbawienia wolności i grzywien, a dla Lecha K. także zakazu wykonywania zawodu trenera na okres 4 lat. Obrona wnosiła o uniewinnienie. - Jesteśmy zadowoleni z wyroku, nie zamierzamy apelować - powiedział mecenas Cezary Nowakowski. Prokuratora nie było w sali, gdy sąd ogłaszał wyrok. Na wniosek obrońców, sąd utajnił cały proces. Obrońcy powołali się w swym wniosku na przepisy Kodeksu postępowania karnego, które mówią, że sąd wyłącza jawność rozprawy w całości albo w części, jeżeli jawność mogłaby "naruszyć ważny interes prywatny". Całej czwórce groziła kara do pięciu lat więzienia. Lech K. i Marcin G. wyszli z aresztu po wpłaceniu kaucji w kwocie 100 tys. i 200 tys. zł. Sprawa dotyczy wydarzeń z 2007 r. Doszło wtedy do meczu finałowego, którego stawką był awans Intaru do ekstraligi żużlowej. Wtedy to Marcin G. miał proponować jednemu z zawodników Stali 40 tys. zł., a później 25 tys. euro, za celową stratę 6 punktów i przyczynienie się w ten sposób do wygranej ostrowian. Ostatecznie Intar pozostał w I lidze, ale na klub nałożono 400 tys. zł. kary i 7 ujemnych punktów na starcie rozgrywek. Andrzej Wieczorek z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp. powiedział, że oskarżonym zarzucono "korupcję sportową w formie czynnej, czyli złożenie obietnicy wręczenia korzyści majątkowej w zamian za wpłynięcie na wynik zawodów sportowych". Prokuratura dysponowała przed sądem zeznaniami świadków, wyjaśnieniami podejrzanych oraz takimi dowodami rzeczowymi, jak karty SIM telefonów i nagraniami z rozmów telefonicznych. Twierdziła, że Marcin G. był wykonawcą wcześniejszych uzgodnień, jakie poczyniła cała czwórka oskarżonych. Proces został przeniesiony z Gorzowa Wlkp. do Ostrowa Wlkp., ponieważ wszyscy oskarżeni mieszkają w tej miejscowości, albo w jej pobliżu.