Jak powiedział TVN24 Tadeusz Malarczyk, dyrektor aeroklubu, "zabrakło prądów wznoszących". Pilot chciał wylądować na polu, zawadził jednak o drzewa i ostatecznie osadził maszynę na ogrodzeniu jednej z posesji. Na szczęście 38-letni pilot wyszedł z wypadku bez szwanku. Okoliczności zdarzenia wyjaśni specjalna komisja.