Maria S. została zatrzymana w listopadzie ubiegłego roku w Poznaniu - usłyszała wówczas 60 zarzutów oszustwa na łączną kwotę ponad 3,1 mln zł. Kobieta trafiła do aresztu. Jak powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, biegli psychiatrzy - po jednorazowym badaniu - nie byli w stanie ocenić, czy kobieta w chwili popełnienia zarzucanych czynów była poczytalna. Uznali, że konieczna jest obserwacja podejrzanej. - W związku z taką opinią biegłych Prokuratura Rejonowa Łódź-Polesie skieruje w najbliższym czasie do sądu wniosek o poddanie podejrzanej obserwacji sądowo-psychiatrycznej - dodał Kopania. Od wyników obserwacji zależy, czy kobieta będzie mogła ponieść odpowiedzialność karną. Za zarzucane jej czyny grozi kara do 10 lat więzienia. Przedstawione kobiecie zarzuty dotyczą lat 2009-2010; są związane z funkcjonowaniem spółki-Instytutu, która miała organizować bezpłatne kursy języka angielskiego metodą Marii S. - założycielki i prezesa firmy. Działalność Instytutu, którego siedziba znajdowała się w Łodzi, opierała się na tworzeniu grup językowych w miastach na terenie Polski m.in. w Łodzi, Radomiu, Płocku, Częstochowie, Gdańsku i Bydgoszczy. Według prokuratury podejrzana zawierała umowy o współpracę z osobami lub firmami, które miały być partnerami w projekcie. Mieli oni zajmować się organizacją 10-osobowych grup do nauki języka angielskiego i byli odpowiedzialni za zorganizowanie sal wykładowych. Każda taka grupa musiała najpierw wpłacić kaucję w wysokości ponad 28 tys. zł na konto Instytutu. Nie było istotne, czy wpłaty dokonywali uczestnicy kursu, czy też partnerzy projektu. Uczestnictwo w kursie - według zapewnień organizatorów - miało być bezpłatne, a kaucja - zwrócona po 45 dniach od rozpoczęcia zajęć. Partnerzy za zainwestowanie tej kwoty mieli otrzymać wysoką prowizję i wynagrodzenie. Nauka miała odbywać się w trzech trzymiesięcznych semestrach. Po rozpoczęciu kursu partnerzy i uczestnicy mieli jednak duże trudności w skontaktowaniu się z podejrzaną. Kobieta - według śledczych - nie zwracała wpłaconych pieniędzy za zorganizowanie grupy oraz nie wypłacała należnych wynagrodzeń i prowizji. Wśród pokrzywdzonych są także koordynatorzy projektu, którzy w ramach umów mieli otrzymywać 2 tys. zł miesięcznie, oraz duża grupa lektorów języka angielskiego. Oni także nie otrzymali wynagrodzeń za prowadzenie zajęć. Według prokuratury w chwili nawiązywania współpracy podejrzana zapewniała partnerów, że dysponuje środkami z grantu przyznanego przez Departament Edukacji rządu USA. Z tych pieniędzy miała im zwracać kaucje lub wypłacać należności. Nigdy jednak nie pokazywała dokumentu potwierdzającego fakt przyznania grantu. Tymczasem działania, podejmowane przez pokrzywdzonych aby odzyskać pieniądze, okazywały się bezskuteczne. Tylko w nielicznych przypadkach udało się odzyskać wpłaconą kaucję lub jej część, ale i wtedy podejrzana nie wypłacała pozostałych kwot wynikających z umowy. Z ustaleń śledztwa wynika, że kobieta wyłudzała także pieniądze z pożyczek, które zaciągała od osób fizycznych jako rzekomą opłatę sponsorską dla grup językowych. Jeden z pokrzywdzonych pożyczył jej 966 tys. zł. Maria S. - zdaniem śledczych - nie płaciła także za wynajęcie lokalu na siedzibę Instytutu; posługiwała się również sfałszowanymi dowodami przelewów bankowych.